Strona 218 z 242 PierwszyPierwszy ... 118 168 208 216 217 218 219 220 228 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 2,171 do 2,180 z 2413

Wątek: DIETA NIE RZĄDZI MOIM ŻYCIEM A CHUDNĘ!!!

  1. #2171
    buraczeq Guest

    Domyślnie

    Coci moja kochana... nawet nie podejrzewałam, że Twój skrót mógłby byc skrótem

    Chyba Cię troche rozumiem...ale troche bo u mnie było wręcz przeciwnie... K. zostawił mnie, żeby uciec od jakiejś odpowiedzialności... poznaliśmy się w pażdzierniku rok temu... i było.. cudownie... w tym roku zaczelismy nawet rozmowy o zaręczynach... ale.. potem nagle jakiś krach... zaczęło się pieprzyć, coraz częsciej koledzy okazywali się ważniejsi, coraz częściej przez Niego płakałam... ale.. kochałam Go... chyba nadal kocham, choc staram się zapomniec... Ma 23 lata a zaczął zachowywać się jak gówniarz, czaty... sprawdzał w ten sposób "czy Moja bajera jeszcze działa"... to było okropne... ja też byłam okropna... przestałam Mu wierzyć, przestałam ufać... coraz częsciej sprawdzałam... w wakacje bylismy na tydzien w Łebie.. było cudownie... ale pozatym... całe wakacje były straszne... niby oboje w Krakowie... a tak rzadko się widywalismy... to ja zabiegałam o te spotkania... pod koniec września ja zawaliłam sesje poprawkową...potzrebowałam wtedy wsparcia, którego nie odnajdywałam w nIm... no i pewnego wieczoru miał przyjść do swojej siostry... czekałam całą noc.. Ona robiła mi az melise żebym się troche uspokoiła... na drugi dzien z Nim zerwałam... całą noc spędził z kumplami u siebie w restauracji.
    .. zapomniał o Bożym świecie i o mnie... ale nie było mi łatwo...po tygodniu postanowiliśmy do sibeie wrócić i wtedy... jakby świat się przekręcił o 180 stopni... nigdy wcześniej nie byłam z Nim taka szczęsliwa... na rocznice kupilismy sobie obrączki srebrne w aparcie... nie minął miesiąc a On znowu się dziwnie oddalił, któregoś dnia nie wytrzymałam i poszłam do Niego.. wyciagnęłam z Niego... jedno stwierdzenie... że doszedł do wniosku, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej wody. Pierwsze co zrobiłam po powrocie do pokoju to...zemdlałam...matko jak to bolało... a jeszcze bardziej świadomość, że... w wieku 23 lat zostałam wymieniona, na "nowszy model" jest teraz z dziewczynką która ma 19 lat... cały czas zastanawiam się co Ona ma a czego ja nie mam... ale to mnie tylko prowadzi do obłędu...
    Staram się zapomnieć... tzn, nie o Nim...ale o tym czym Go darzyłam.. o tej głupiej bezgranicznej miłości...

    dwa tygodnie temu poznałam B... zaczelismy się spotykac... On tez rozstał się z Kimś mniej wiecej w tym samym czsaie jak ja...
    Dzisiaj przeprowadziliśmy pierwszą konstruktywną rozmowe... że musimy najpierw postarać się zaprzyjaźnić, że chcemy żeby było z tego Coś wiecej, ale najpierw musimy się uporać z przeszłością... żeby nie być dla siebie tylko pocieszeniem, zastępstwem... żeby za jakiś zcas któreś z nas sie nie obudziło i nie stwierdziło, że wolałoby wrócić do przeszłości... to chyba pierwsza dobra decyzja w moim życiu...

    Co do Twoich spraw... hmm... Coci, nie wiem co mam Ci napisać o M...ale to rzeczywiście niekomfortowa sytuacja żeby kupował Ci takie prezenty... bo niby co ma ten gest oznaczać? Daj sobie Maleńka szanse... tyle tylko moge Ci napisać... otwórz się troche na innych, to czsaem pomaga... choć jak to się mówi... serce nie sługa

    ps. dobrze, ze ja nie mówiłam, że bedzie w skrócie
    ps.2 dzięki za ten skrót... nie musiałam szukac po watku o co bbiega

  2. #2172
    buraczeq Guest

    Domyślnie

    Dziekuje Peszko, że odniosłaś się do teggo mojego wywodu... wiesz... i ja się bałam, że On zawsze będzie taki... niedojrzały... ale.. wierzyłam, że z czsaem uda mi się Go zmienić... ja tez myśle, że dobrze się stało, że rozstaliśmy się teraz a nie jak już bylibyśmy małżeństwem... czasem mysląc o wspólnej przyszłości bardzo się bałam.... ale narazie musze to wszytsko przetrzymać... wygrać sama ze sobą...

    Najgorsze było to, że znajomi powiedzili, że wcale im mnie nie żal po zerwaniu... a było im w trakcie związku, że dawałam się tak wykorzystywac... pozatym... na koniec usłyszałam wiele przykrych słów... np, że... nie pozwoliłam się zdobywać... i że to ja zdobyłam Jego... ech...

    no, ale człowiek uczy się na własnych błędach...

  3. #2173
    buraczeq Guest

    Domyślnie

    Świąt pięknych śnieżnych,
    mrozem malowanych.
    Prezentów tylko takich...
    długo pamiętanych.
    Sylwestra w tańcu szalonego
    w szampanie skąpanego.
    Zaś w Nowy Rok gdy zajdzie księżyc
    a świt się światem rozniesie
    niech jeszcze raz przyjdzie św.Mikołaj
    i ...spod stołu podniesie!

  4. #2174
    Awatar corsicangirl
    corsicangirl jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    22-11-2005
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    1,059

    Domyślnie

    no i jak załatwiłaś sprawę z M, prezentem i innymi adoratorami?
    Wesołych Świąt!!

  5. #2175
    Awatar agassi
    agassi jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    20-03-2005
    Mieszka w
    Poznań
    Posty
    411

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez corsicangirl
    no i jak załatwiłaś sprawę z M, prezentem i innymi adoratorami?
    Wesołych Świąt!!
    o ja też jestem ciekawa...
    z tym prezentem to trudna sprawa... nie wiem dlaczego on mógł się tak zachować... może po prostu nie ma w tym żadnych podtekstów ani iluś tam den, faceci są prości. jesteś dla niego ważna, wiedział, że to potrzebujesz, miał pieniądze, to kupił
    nie wiem



    Kochanie, życzę Tobie wszystkiego dobrego na święta... cudownej atmosfery przy wigilijnym stole i przez cały rok,
    spełniania marzeń, radości, miłości (takiego faceta, na jakiegoś zasługujesz!)
    zdrowia!!!
    a w Nowym Roku więcej wytchnienia i czasu dla siebie samej
    mam nadzieję, że tak sobie poukładasz sprawy, żebyś rzeczywiście miała czas by się wyspać, wypocząć i zrobić wszystko, na co masz ochotę!
    (że już o forum nie wspomnę... :P )

  6. #2176
    coccinellette jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    28-08-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Hej Babeczki !

    Cocci się zapodziała trochę ostatnio , ale dużo się działo... jak to u mnie... . Ale jestem już i wpadłam dziś na forum na chwilkę - na pewno się z tego zrobi Coccinowy Ekssspresik :P ! Jak widzicie, bo Świętach niestety prawie 2 kilo więcej, ale w sumie nie jest źle, bo waga na przestrzeni miesięcy ma tendencję konsekwentnie spadkową. Dziś jest środa i solidne 4 kilo mniej niż w taką samą środę rok temu, więc jest git, a będzie jeszcze lepiej !

    Kitolka! Ale ćwiczonka jeszcze czekają na lepsze czasy... . Natomiast powiedziałam w szkole, że niech sobie urwą głowę, ale ja od 4 miesięcy czekam na to, żeby pracować mniej godzin i do końca stycznia mam mieć 2 popołudnia wolne... ! Odetchnę i odżyję na pewno trochę... ! Poza tym mam postanowienie, żeby pilnować wychodzenia na czas z pracy nr 1 = przejścia na nogach z jednej pracy do drugiej zamiast tramwajką. To może niewiele, ale małymi kroczkami... ! Już dawno się nauczyłam, żeby sobie nie postanawiać jakiś przeambitnych głupot nie do wykonania... . No i dziś też mój pierwszy dzień bez większych słodyczy - jedna płaska łyżeczka cukru do mini-kawy+ trochę zabielacza, a więc w porównaniu ze "zwykłym" dotychczasowym dniem to przynajmniej o 2 wafelki mniej. To wszystko. Poza tym chlebek, gotowana rybka i gotowana marchewka; i trochę kaszy w pracy, żeby było coś ciepłego (zabełtałam z przyniesioną z domu marchewką).

    Pytacie o M. Widziałam się z nim w niedzielę, zaraz przed Świętami. Nawet przez to pojechałam do domu później niż chciałam, ale zależało mi na tym, żeby to wszystko pozamykać, poukładać sobie jeszcze przed Świętami. Najpierw sobie tak po prostu trochę pobyliśmy nawzajem w swojej obecności (nie potrafię wytłumaczyć o co chodzi; tak po prostu sobie pobyliśmy razem, przy ciepłej herbacie...). Potem jeszcze porozmawialiśmy parę godzin. W sumie to nie wiem, co mógł mi powiedzieć, żeby mi pomóc sobie to wszytsko poukładać, pozamykać, bo przecież nic nowego nie mógł mi powiedzieć... . Chyba chciałam usłyszeć jasne i pełne przekonania potwierdzenie, że przez te ostatnie miesiące tylko się utwierdził co do słuszności swojej decyzji o rozstaniu, że jest absolutnie do niej przekonany, że była dobra, itd. Niestety, nie był mi w stanie tego powiedzieć... . Ale mimo, że M. nic nowego przecież mi nie mógł powiedzieć, we mnie coś się w trakcie tej rozmowy jakoś tak zupełnie przedziwnie, nagle i niepostrzeżenie poukładało inaczej niż dotąd... żeby coś miało dla mnie przyszłość to muszę się w takim związku czuć bezpiecznie... a tu zobaczyłam i poczułam jakoś tak inaczej (choć przecież niby wiedziałam od dawna!), że takiej pewności raczej bym nie mogła mieć, cokolwiek by nawet M. teraz nie postanowił... . I tak własnie jakoś niewytłumaczalnie i niepostrzeżenie moje
    * pragnienie żeby M. poradził sobie ze swoim wnętrzem - bo wtedy będziemy mogli być razem
    zmieniło się w pragnienie
    * żeby poradził sobie ze swoim wnętrzem - bo jest wspaniałym, dobrym i ciepłym chłopakiem i bardzo bym chciała, żeby mu się w życiu jakoś kiedyś ułożyło...
    Tak po prostu. Nie wiem, skąd się to wzięło, ale tak mi się to wszystko poustawiało... . To spotkanie było naszym pożegnalnym w kontekście bycia razem... . Smutno mi się strasznie zrobiło gdy sobie z tego faktu zdałam sprawę, ale przyjęłam to z jakimś dziwnym, bolesnym bardzo ale głębokim spokojem... . Aż się sama dziwię, że tak piszę o czymś takim... .
    No, to tyle na temat M. Aha! Prezent przyjmę - myślę, że jest tak jak pisze Agasek - że tak po prostu go kupił, dla osoby, która jest mu bliska i jest dla niego ważna, która czegoś potrzebuje... . Na tej zasadzie jak ja mu zrobię zakupy jeśli będzie tak chory, że nie da rady sam tego zrobić; takie ciepło i troska, ale nie w wymiarze związku miedzy kobietą a mężczyzną.
    Myślę, że już zawsze pozostaniemy sobie nawzajem bliscy. Nawet jeśli nam się całkowicie drogi kiedyś rozejdą to będziemy o sobie nawzajem pamiętać ciepło i z wdzięcznością... . Ale rzeczywiście ja muszę sobie ułożyć życie jakoś inaczej; bez M.

    Corsi!
    Z "adoratorami" ( ) sprawy nie załatwiłam . Tzn. z jednym będzie sprawa dość prosta, bo już wiem na pewno, że to nie jest ktoś dla mnie, a on jest z kraju, w którym panuje taka subtelna kultura, która niczego nie mówi tak, żeby się nie dało wycofać i udawać, że nic nie było. Tak więc myślę, że będę mu w stanie przekazać to, co potrzebuję mu przekazać w sposób, który będzie dla niego do przyjęcia.
    O pozostałych dwóch nie chciałabym się na razie wypowiadać... . Jeden mi się trochę widzi, ale bardzo mało go znam, więc nic mądrego nie powiem... . Ale masz rację z tym, że powinnam się tak jakos bardziej otworzyć na innych... :P !

    Buraczq! Zabrzmi głupio, ale rozumiem Twój ból... . I jeszcze jeden durnowaty (sic?) slogan, ale przekonałam się, że bardzo prawdziwy - czas potrafi wiele zabliźnić... . Ja też tak rozpaczałam jakiś czas temu... . Dwa lata mi zeszło na rozpaczaniu i... to niesamowite, ile się daje znieść... . Myślę, że dobrze Peszka mówi - dobrze, że tak się stało jak się stało teraz, a nie za 10 lat... .

    Dobra, Babeczki. Ja się teraz zbieram do spania - żeby jutro nie być up... niewyspaną starą panną :P - wystarczy już samo to, że stara panna !
    Trzymam kciuki za wszystkie Wasze noworoczne postanowienia :P !
    Naprawdę jeszcze będzie przepięknie :P :P :P ! A własciwie to już jest - zmiany zaczynają się przecież od naszego wnętrza :P :P :P !

    Ściskam Was mocno. Okrrropnie, okrrropiaśnie mocno :P i życzę dużo nadziei, wewnętrznej siły i wiary w siebie w tym Nowym Roku :P !!!

  7. #2177
    Awatar corsicangirl
    corsicangirl jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    22-11-2005
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    1,059

    Domyślnie

    ale mi ulżyło
    dobrze, ze zmienily sie te Twoje uczucia do M. rozumiem te bliskosc i cieplo i mam nadzieje, ze tego nie stracicie ale dobrze, ze juz nie myslisz o nim w kontekscie kandydata na mezczyzne zycia, ktory nim nie chce byc
    Szczesliwego Nowego Roku :*

  8. #2178
    coccinellette jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    28-08-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Corsi ! No, nie wiem jak to jest z moimi uczuciami... . I to też nie jest do końca tak, że M. nie chce... . Nie wiem, jak to wytłumaczyć, ale to jest chyba tak, że chęci swoją drogą, a różne przekonania swoją... . Ech, skomplikowane to wszystko... . Ale koniec końców jakoś tak się to wszystko ułożyło i w życiu, i - potem - we mnie... . W tym sensie, że już mną nie targa niepewność czy może przekonywać, zmieniać, coś próbować, czy nie wiem co jeszcze... . Po prostu - przyjęłam to wszystko jak jest i myślę, że w tej sytuacji jest najlepiej jak może być... .
    Znowu pewnie poplątałam ten swój wywód. Mam nadzieję, że da się z niego wyłuskać, co próbuję powiedzieć... :P

    Będzie dobrze :P ! Musi być :P !
    I dzięki przeogromne za Twoje wsparcie, za dobre słowo :P ...

    Pozdrawiam :P !

  9. #2179
    Kitola Guest

    Domyślnie

    A jak już te przejścia piesze z pracy do pracy dopracujesz ( Wink ), to poproszę o notowanie dokonań u mnie
    Peszce tak naprawde to wcale nie chodzi o te minuty, tylko o nabijanie jej postów
    bo już nei może sie doczekać kiedy jej tysiaczek stuknie :P


    Cocci fajnie, że już sie ci trochę poukładało, wprawdzie niezupełnie po twojej mysli, ale jednak już wiesz na czym stoisz

    a wiesz , że odkąd wysłałam wam te plyty to ani razu nie ćiwczyłam z nimi ??
    no jakoś nie umiem sie zmusić

    pozdrawiam

  10. #2180
    coccinellette jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    28-08-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Kitolka! No, ja się w końcu za te płytki wezmę... . Na razie w "wolnym czasie"... prasuję - zawsze to jakiś ruch . Poprosili mnie w szkole, żebym do 19 stycznia się wstrzymała ze zmniejszaniem liczby godzin pracy. Zgodziłam się, żeby nie było... . Nawet dobrze, bo sobie do tego czasu sprawdzę jeszcze jedną salsę . Właściwie to najlepiej byłoby chodzić na imprezy i tańczyć, ale dziewczyn jest na imprezach parę razy więcej niż chłopaków, więc nie dziwne, że chłopaki proszą te dziewczyny, które lepiej tańczą, albo tańczą gorzej ale są ładniejsze... . Spoko. Kiedyś wrócę do imprezek salsowych. Teraz po prostu nie chcę sobie przykrości robić i skupiam się na samym kursie.
    Postów Peszce coś tam ponabijam, choć nie za często - będę zbierać i wpisywać raz na jakiś czas, żeby nie miała, bidulka, tyle liczenia... .

    Peszko! No, ja też balansuję na granicy nadwagi - jestem przeciez niższa od Ciebie... . Ale schudniemy :P ! Ja dziś miałam dyspensę ze względu na @, więc trochę się objadłam... , ale i pewnei też przez to, że ciągle nie mogę ustalić jakiegoś jadłospisu do przyjęcia i zróżnicowanego - ile można jechać na rybie, chlebie, marchewce i kaszy - ... ? Kończy się na tym, że się objadam już kompletnie niezdrowymi rzeczami... .... .
    Uczucia - no, ten spokój to taki smutny bardzo i bolesny. Nie wynika stąd, że jakieś uczucia wygasły tylko ze zrozumienia i poczucia, że tak już musi być, że... taki los... . Z drugiej strony mam nadzieję, że jeszcze się odmieni, choć już nie z M. ... . No, ważne, że już nie karmię się jakąś nadzieją bez szans, że - jak pisze Kitolka - wiem, na czym stoję... .

    no nic, trzeba się brać za życie... :P .

    Pozdrowionka i miłego weekendu :P

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •