164 cmZamieszczone przez Owca-Bowca
Jasne. Ja nie pisałam jakoś negatywnie o Twoim celu. Po prostu chodziło mi o to, że dla mnie poniżej 70kg to sukces, a poniżej 60 kg to w ogóle nieznany ląd. Ja w 67 kg czułam się oczywiście o niebo lepiej niż w 80 kg (!), ale oczywiście chciałam ważyć jeszcze mniej. Też 60 kg, które zapisałam na pasku to raczej jak marzenie niż jak cel - o tyle będzie piękniej jeśli uda mi się go osiągnąć... .Zamieszczone przez Owca-Bowca
Masz rację z tym, że to zależy w czym człowiek się dobrze czuje. A do tego dochodzi jeszcze kwestia skąd się startuje. Ja przy 80 kg nie mogę spokojnie popatrzeć w lustro, a oglądałam ostatnio program o osobach chorobliwie otyłych, w którym dziewczyna w moim wieku opowiadała jak bardzo marzy o tym, żeby kiedyś ważyć 80kg. Mówiła, że przy takiej wadze już nic by od życia nie chciała, już by była szczęśliwa. 80kg to był dla niej szczyt marzeń, bo wtedy, jak powiedziała, nikt by jej nie wyśmiewał na ulicy, byłaby w stanie zawiązać buta, itd. Trochę mi to dało do myślenia...
Rozumiem Cię doskonale. Mam dłuższą drogę do pokonania, ale podobnie myślimy...Zamieszczone przez Owca-Bowca
A z wagą to jasne, że będzie szło wolniej, bo i mniej masz do zrzucenia. Mój organizm może się pozbyć 5kg tłuszczu i nawet nie za bardzo zauważy , a Twój broni każdej komórki, bo nie ma nie-wiadomo-jakich składów. I dlatego właśnie wydaje mi się, że super podchodzisz do sprawy - na luzie, nie katujesz się, chudniesz jakby przypadkiem. Ja , ze względu na ten nieszczęsny zjazd, mam pewne ograniczenie czasowe, które mnie trochę pogania, ale podchodzę do sprawy podobnie jak Ty, bo - jak pisałam kiedyś - najważniejsze żeby na trwałe i żeby te lata chudniecia nie musiały być jak wycięte z życiorysu przez obłęd odchudzania
Ja w moim nie czuję się dobrze, ale to zrozumiałe przy takiej nadwadze. Ale też bym go na inne nie zamieniła. Po prostu muszę wziąć to, co mam i doprowadzić to do porządkuZamieszczone przez Owca-Bowca
Zakładki