Wątek: te wstrętne 8 kilo.....

Witam Was Gorąco Kochane Dziewczynki!!!!!!!

Tak się cieszę, że o mnie nie zapomniałyście!!!

Wracam do Was na forum i muszę sie wziąć za siebie.... bo w słonecznej POrtugalii przypętał się kolejny kilosek.... i cudne spodnie rozmiar 40 cokolwiek uciskają w pasie
Dietkować było trudno, bo jedliśmy ciągle w restauracjach... a tam jedyny wybór to danie mięsne albo danie rybne, sałatek brak..... Jako że jestem semivege pozostawały mi dania rybne. Mój organizm ma teraz zapas kwasów tłuszczowych omega 3 i fosforu i wszystkich tych dobroczynnych gadżetów, które drzemią w morskich rybkach. Wróciłam w sobotę w nocy, po 3dniowej podrózy samochodem przez Europę, i jeszcze nie do końca się odnalazłam w mojej codzienności Dzisiaj wieczorem będę miała trochę czasu, bo mój luby znika zagrać próbę ze swoim zespołem i pomyślę nad menu na tydzień, wybiore zajęcia fitness i po prostu zacznę od nowa!! Uch, już przytyłam 3 kilo od mojego ostatniego schudnięcia (które, nota bene, nie miało być ostatecznym, a tylko półmetkiem...), to wstyd i hańba i muszę czym prędzej zatrzymac ten proces i zmusić organizm do obkurczania komórek tłuszczowych, a nie ich rozszerzania!!!!!

Z tego, co poczytałąm, Wam idzie całkiem nieźle, Allunia schudła 15 kilo, Grimka 8, Beem juz dychę, jejku, jestem pod wrażeniem!!!!! A jak tam obwody Julcynki???
Dziewczyny, jak Wy mnie motywujecie, to jest niesamowite!!!! Dziękuję Wam za tą pozytywną energię, którą mogę czerpac z Waszych postów

Słoneczka, chwilowo jestem w pracy (i mam max zaległości po dwutygodniowym "niebyciu...") więc zmykam. Ale psotaram się zajrzeć jeszcze dzisiaj wieczorkiem!!!!!

Wielka buźka

ps. No i tickerek będe musiała przesunąć w lewo

czesc gatita:D
opowiadaj jak było! zadowolona?
obwody nawet spadaja... ale powoli...
buzka

Chwila oddechu w pracy..... więc zaraz zaglądam do Was Już się trochę zastanawiałam nad najlepszą dla mnie dietką i postanowiłam stosowac teraz 1200 kcal. Dotychczasowe 1000 to dla mnie za mało na dłuższą metę, ćwiczę po godzince aerobiku 3 razy w tygodniu, jak tylko moge, to chodze na piechotę wszędzie, ciągle jestem w ruchu... A i tak, z ręką na sercu, prawie zawsze dobijałam do 1200 w moim codziennym spozyciu kcal.... Więc teraz będę przynajmniej szczera ze sobą i znikną wyrzuty sumienia
Do tej pory wciągnęłam już 1077 kcal, na kolację pozostaje 123..... Da się wykręcić jakąś pyszną sałatkę i kawałek chlebka chrupkiego.

Wiecie, to niesamowite, zaczynam czuć dreszczyk emocji na myśl o narzuceniu sobie ponownie reżimu, na myśl o ćwiczeniu silnej woli, o pokonywaniu swoich słabości i łakomstwa W końcu to Olimpiada Dieta, czyż nie?????

Wracam na arenę, ale się cieszę!!!!!!!

POZDROWIONKA DLA WSZYSTKICH

Gatita Miło Cię znowu widzieć i czytać .
Nie martw się przybyłymi kilogramami z takim planem i nastawieniem , szybko je stracisz a co zwiedziłaś ,zobaczyłaś i oryginalnego zjadłaś to na pewno było niepowtarzalnym przeżyciem.
I troszkę Ci tego zazdroszczę.
Ja niestety przeziębiłam się i od poniedziałku się kuruje , czuje się marnie jedyna pociecha to ,że zupełnie nie mam apetytu.

Wracam szybciutko pod kołderkę.

Hej Grimko!!!!

Zdrowiej, Kochana Dzisiaj taka pogoda, że nic tylko leniuchować pod kołderką... Więc korzystaj z okazji

Ach, jak Ty to zrobiłaś, że już tyle schudłaś.... Już długo się dietujesz??? Pliss, napisz, bo ja już powoli wpadam w załamkę, że chyba teraz nastąpi u mnie mega jo/jo i niedługo znowu będę ważyła 74...... Musze się skupić na fitnessie, wczoraj nie poszłam, bo zasnęłam.. na kanapie z xiążką... ech

Masz rację, co zobaczyłam i przeżyłam, to ważniejsze niż ten nieszczęsny kilogram... I chociaz nie zdążyłam nawet odpocząć po tym całym zamieszaniu, to już mi sie marzą nowe podróże... Chwilowo po Polsce, jakieś górki, może zdecyduję się w następny weekend wspiąć na Ślężę (niedaleko Wrocławia, podobno odbywały się tam sabaty czarownic, więc to miejsce akurat dla mnie ).

Buziaki!!!!!!!!!!!!

Ta dycha niestety wymaga korekty...
po wizycie w domku tydzień zacżął się zupełnie niedietetycznie i po raz kolejny osiadłam na 65 kg...
to jest waga, która w sumie bez trudności przyszła a dalej będzie trudniej...
poza tym nie bardzo chcialam dietkować z e względu na dwie kwestie:
1: przeziębionko... w trakcie diety dłużej u mnie trwa (juz na szczęście za mną
2: jutro wybieram się z lubym oddać krew i mam nadzieję, że mnie nie odrzucą
krew ma być na operację mamy naszej koleżanki... oddawałam już krew, ale 4 razy odmówiła mi pani doktor twierdząc, że nie mam niezbędnej nadwyżki hemoglobiny
wiem, że jes\den raz był wynikiem przebytej właśnie diety (nie bez kozery jest pytanie w ankiecie o nieuzasadniony spadek wagi (hehe... nieuzasadniony, ja doskonale wiedziałam skąd ten spadke wagi)... ale od jutra zafunduję sobie jakąć kilkudniówkę na oczyszczanie z toksyn
nie wiem tylko jeszcze czy cytrynową buraczaną czy np. mleczarza...
a jak wy to robicie?
suwaczek muszę cofnąc na 65, ale nie martwię się, bo wiem, że to nie błyskawiczne osiągniecie celu jest najważniejsze
a ja chcę na zawsze
nawet zastanawiałam się jak to będzie w ciąży
nie chcę, żeby moje dzieci miały starych rodziców, więc w najbliższej 5-latce (plany 5-letnie podstawą socjalistycznej potęgi) mam ciążę... żeby luby jako 40 latek mógł jeszcze pobiegać za piłką z synkiem w wieku wczesnoszkolnym...
a i mamusia była w kwiecie wieku
tycie po ciąży to zmora mojej rodziny, może dlatego, że jemy za dużo (bo ię to wydaje lepsze dla dziecka) a wcale dobre być nie musi... mamusia nie musi przytyć 20-25 kg żeby dziecko rozwijało się prawidłowo prawda?
no cóż...
wracam do pracy...
dzisiaj ciężki dzień przede mną

Hej Beemko!!!

Udanego dnia, dasz radę

A Grimka nasza, już zdrowsza????

Odezwę się jeszcze wieczorem, bo mam full tłumaczeń w pracy a terminy gonią

Buziaki i do zoba niedługo

Hej Dziewczynki!!!

Melduję posłusznie, że dzisiaj wciągnęłąm 1199 kcal i nie mam zamiaru ani pół więcej..... Wieczorkiem pójde na aerobik więc spalę jakięs 600, całkiem dobrze się zapowiada dzisiejszy bilans
I nie rozumiem, jak to możliwe, ale przed chwilą się ważyłam i waże 68!!! W ubraniu i wieczorem!! Musze się zważyć jutro rano......

Co do oczyszczania, to ja polecam 3dniówki warzywno-owocowe z dodatkiem otrębów, mi to służy. Mozna jeść zupy warzywne mixowane, sałatki z dużą ilościa świeżych ziół, dopuszczam zawsze łyżkę surowej oliwy dziennie żeby witaminy miały się w czym rozpuszczać.

Buzi, zmykam poczytac gazetę

Dzień zaczął się pięknie... Waga wskazuje 67,5 kilo!!!!!! Tra la la!!!! Jak jutro ta waga się nie zmieni, to suwnę sobie suwaczek 1,5 kilo do przodu I wtedy zostanie już "tylko" 7,5 kilo do zrzucenia!!
Wczoraj zmęczyłam się setnie na zajęciach TBC, ale czuję, że moje sadełko już doskonale wie, że jego dni są policzone. I pomimo lekkiego bólu mięśni czuję się świetnie, przynajmniej wiem, że jakieś mięśnie mam!!!! Na dzisiaj dietetyczny obiadek, wieczorem wycieczka z przyjaciółką na window shopping... nawet praca wobec tego wszystkiego wydaje się mniej straszna

Pozdrowionka, czekam na niusy od Was, moje Drogie!!!

Udanego dnia i całego mnóstwa tych małych dietkowych sukcesów dzięki, którym rośnie nasza silna wola i wola walki z kilogramami!!!!

Hejo hej!!!!
Buuuu, znowu piszę sama do siebie Ale to w końcu pamiętnik, więc nie ma się co skarżyć.....
Weekend nienajgorzej, jako świeżo upieczony kierowca rwę się do kierownicy,wiec rozwożę znajomych po imprezach i tym sposobem nawet mi przez mysl nie przejdzie zgubne w skutkach picie alkoholu. I wszyscy zadowoleni, z moim lubym na czele

Z jedzeniem nie przegięłąm, kalorii nie liczyłam, ale wiem, że nie przekroczyłam limitu jakoś baaardzo drastycznie.. grzeszki tycie tyciutkie były, najgorszy to dzisiejsze kinder bueno (jeden batonik), więc same widzicie, że nie jest tak tragicznie.

Niedziela jeszcze nie całkiem odpłynęła, w planie film Giuseppe Tornatore (ach, kto widział "Czystą formalność" z Polańskim i Depardieu... pewnie zgodzi sie ze mną, że Tornatore to rezyser, którego filmów nie można przegapić...), herbatka.... Znacie tę presję zrelaxowania się przed poniedziałkiem??? Złąpania ostatnich godzin weekendu i wykorzystania ich jak najlepiej...

Kochane, życzę słodkich snów i wstania w poniedziałek tylko i wyłącznie prawą nogą (ewentualnie wstania obiema prawymi nogami )
Wielka buźka