No dobrze to jest , tylko że jak Grzybowa od razu nie tyje po czym takim to tylko to zwodzi do dalszego obżerstwa, bo po co stresować jak waga stoi, że ? W sumie ja się nie dziwię, bo ja to jedna wielka patologia
No dobrze to jest , tylko że jak Grzybowa od razu nie tyje po czym takim to tylko to zwodzi do dalszego obżerstwa, bo po co stresować jak waga stoi, że ? W sumie ja się nie dziwię, bo ja to jedna wielka patologia
Trzymam kciuki, żeby kryzys uczuciowy minął czym prędzej. A 52 kg to bardzo ładnie, trzymaj się Ty mój przyszły lekarzu prywatny ;];]
misiaku misiaku, nie bój żaby.
bo ten twój facet, z tego co pisałaś to bardzo cie kocha, więc dacie rade na pewno.
a naukowo u mnie też cięęęężkooo
Grzybciu, całkiem ładnie Ci idzie. Wiesz, moze twój organizm się juz przyzwyczaił do większych porcji jedzenia no i chociaz jesz w sumie normalnie to i tak nie tyjesz . Zobaczysz, niedługo kompulsy przejdą do historii!
Myślę ze moze spory wpływ na to że je masz ma twój tryb życia i tyle stresu i nauki
Ninti - idzie, idzie dopóki jak mam dzień ładnie poukładany a nie że czekam na obiad w weekendy nawet 2h, bo tak się składa akurat, albo pół dnia przesiedzę w pociągach i tym podobnie potem mnie zwodzi na kompulsy. A z tym stressem to nie aż tak bardzo wpływa jak fakt, że ja jak się uczę to po prostu muszę ciągle w tej paszczy co memłać . Miało być podług planu a już wcinam 120g ser wędzony Parenica, ale pociszam się, że tylko 17% tłuszczu ma i białka, że hoho, kalorii 320 - solidne 2.śniadanie .
Suspense - kocha, ale też kocha swój tryb życia i ten niestety mnie czasami mocno drażni. No obaczymy na ileśmy dorośli, żeby jakoś racjonalnie dojść do porozumienia i jakich do przeżycia kompromisów . A o nauce nie wspominaj - dziś bym powinna skosić trawnik, bo znowu 2tygodnie się rozrasta a ze słońca trzeba skorzystać, zrobić dziś wieczorem albo jutro rano tort dla lubego, bo rybek nie było, więc narazie mu dam w podarku torta a ryba dostanie aż się narodzą nowe, w międzyczasie wykuć multum rzeczy do patofizjologii, zajść do siłowni, wyprasować, posrzątać, do sklepu...faaajny weekend .
Nikson - no nie zaprzeczam, że cieszy oko moje jak coś takiego rano na wadze widzę, żeby tak jeszcze tępa głowa sobie uświadomiła jaki to sukces i palczyska lepiej hamowała w swej czynności kucheno-spiżarnianej
Ale mi się nieee chceee . Muahaha
Ty masz przemianę materii jak express chyba
Mówiłam już, że ja jedna wielka patologia jestem , ale fakt, że nigdy nie męczyłam ciała na głodówkach typu 1000-1200kcal, bo takie cuś zbytecznie metabolizm spowalnia jak na mój gust. Jak się odchudzałam to jadłam około 1500kcal na oko i jak co to ćwiczyłam
a ja dzisiaj miałam jakies 1200 chyba...czasu nie było ;p... wlasnie wsunęłam sałatkę z sałaty lodowej, pomidora, kurczaka i kukurydzy cóż..wiem że pózno ale taka zaganiana byłam, ze nie mialam kiedy wczesniej ;P
no i 11 dzien diety jako takiej jestem z siebie dumna
Wrociłam Grzibcio Wielka bużka za pamięć o mnie...
Największe przeszkody to własne nastawienie.
chciałabym mieć taką patologię
żesz Ty poza tą nauką to jeszcze masz czas na koszenie, sprzatanie i takie tam pierdóły
ja siedzę w ksiązkach...
najwyżej się mi tyłek rozpłaszczy
nie no... idę chyba biegać
______________
”Świadomość, że nie jest godzien ideału, który dręczy jego duszę. Oto zbrodnia i kara.”
F.Dostojewski
Tu walczę z kompulsmami. I przegrywam ale się nie poddaję
dieta 1200kcal od 1 października 2007
UDA SIĘ, UDA SIĘ, UDA SIĘ, UDA SIĘ !!! (grunt to autosugestia)
wzrost: 175cm
waga start: 73kg
cel I: 68kg ?
cel II: 63kg ?
cel III: 58kg ?
Zakładki