Hej Grzibcio Grzibcio
Wysylam trochę pozytywnej energii na przymus nauki ->->->->->
Jak już masz 2.9 spotkanko to może 3.9 też byś się wybrała na spotkanko.Hę?
Tak dla odmiany wakacyjnej nauki
Pozdrowienia Udanego weekendu
Hej Grzibcio Grzibcio
Wysylam trochę pozytywnej energii na przymus nauki ->->->->->
Jak już masz 2.9 spotkanko to może 3.9 też byś się wybrała na spotkanko.Hę?
Tak dla odmiany wakacyjnej nauki
Pozdrowienia Udanego weekendu
Największe przeszkody to własne nastawienie.
Hej, hej Jupimorku . No właśnie mnie tak korciło, że znowu po kilku latach do Polski zawitać, tyle co prawdopodobnie 4. albo 5.9.mam potem ustny . Hehe, w Krakowie byłam raz w życiu - wycieczka klasowa w szóstce na podstawówce z przewodnikiem .
Ajjjjj, ale mnie korci. No tak, żeby tak jeszcze mieć jak do tego Krakowa dojechać i rodziców przekonać żeby mnie tak samą wypuścili w kraj szeroki...i to niestety odpada... .
Hihi, ale pozytywną energię zabieram i już nie wracam :P
oj Grzibciu, jak tam nauka?? ja jeszcze nie ruszylam, a sie egz wielkimi krokami zbliza a dieta? oj, szkoda gadac .......
mam nadzieje, ze Tobie sie lepiej wiedzie
pozdrawiam
buzki :*
Ojejciu, zaniedbałam tu po trochu, ale już meldunek składam - dzisiej zaliczony pisemny z anglika...nu, żadne megaosiągnięcia - gramatyka 87% a część "fachowa" tylko 81% a to kumałam że prawie wszystko może mam dobrze a raczej, że tego złego minimalnie. Trochu zawodu, ale liczy się, że jest . Już tylko ustna jako skumać .
Dieta...hehe...no niestety nie ma nara teraz czegoś takiego, ale staram się nie jeść chociaż po 18.00, zamykać do maksa 2500kcal dziennie póki co teraz w książkach siedziałam nu i choć żadnych rzucających się w oczy zmian wizerunku to jakoś lepiej po wprowadzeniu tych mikroulepszeń się teraz chyba na mnie patrzy . Akurat Bóg jeden wie, cóż tak stale mam problemy z pokarmowym - już prawie zapomniałam kiedy ostatnio to tak przez dzień cały to się dobrze czułam .
Oj, no dosyć marudzenia, będę sobie marudzić przez rok cały , czyli uśmiech szeroki, błysk w oku, mykam znowu pościskać się z tłumaczeniami .
P.S. - mocca, sister :**. W oczekiwaniu na pozytywny wpis
wpadam zyczyc powodzenia na najblizszy tydzien, bo wlasnie sie koncze pakowac i przeprowadzam, wiec z internetem kiepsko bedzie
buzki i do uslyszenia ;*
Thaaaanx Sis . Powodzenie było na maksa - dzisiej zaliczony ustny z anglika - yeaaah !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Jestem maksa happy, świetny był dzisiej facet, miodzio słodki, pierwsza klasa, palce lizać . W życiu bym nie powiedziała, że to taki fantastyczny człowiek...i świetny aktor, oj jak on umiał być zgryźliwy, sarkastyczny, jak umiał docinać... ...ale wylazło szydło z worka :P. A swoją drogą dalszy rekord do bicia - 1,5dnia nauki do examu...hehe...ojć chyba pierwszy i ostatni raz tak było
Diety ale ostatnio to oczywiście, co? - nie było ! Wczorej 1700kcal, dzisiej cuś koło 1600powinno być, powoli, ślimaczo, ważne że w ogóle . Głównie, że nadal mam zaburzenia trawienia i szafa gra . Cuś dosyć mieć zaczynam swego zdrowia ...
Grzybek, gratuluje zaliczonego anglika i w ogole zawzietosci w nauce...
Pozdrawiam, buzka :*
Gratulacj, gratulacje i szybkie pozdrowki bo powinnam już spać by o 4 wstać.
Dzękuję że do mnie zaglądałaś kiedyś tam .Że przy tym kuciu jeszcze o mnie pamiętałaś
Szkoda że do Krakowa nie dotarłaś.Szkoda.....
Pa ****
Największe przeszkody to własne nastawienie.
Nawet nie wiesz jupimorku jak mi przykro, że nawet do tego Krakowa nie mogłam pojechać . Całe moje wakacje to jeden syf był - nigdzie nie byłam - zero obozu, wczasów z rodzicami, wypadu ze znajomymi - w domu, przed telewizorem, albo komputerem, z jedzeniem w ręku - byłam dwa razy w herbaciarni z koleżanką i na tym się mój kontakt ze światem zewnętrznym skończył. I niestety znowu piątek wieczór - wszyscy gdzieś po fajnych lokalach, w górach na wypadzie, albo w domu na spotkaniu towarzyskim...a ja jak zwykle...stukam w klawiaturę i tępo patrzę w ekran komputera .
Do tego wpisu mnie zmusiły...spodnie. Moje ulubione, fantastycznie krojone, drogie jak cholera ale też ukochane bo supcio pod każdym względem. Te które mi z tyłka leciały w listopadzie, do których bez paska ani rusz...nie dopinam , tyłek w nich jak szafa trzydrzwiowa, boki się wylewają aż niesmacznie. W sumie to w nic się nie upycham...a za trzy tygodnie ślub, za tydzień idziemy z mamą kupować ubranie na niego a ja znowu sobie poryczę w sklepach kiedy jedyne ubranie w które się upchnę będzie wyglądało jak dla mojej 80letniej babci - miłe, workowate, postarzałe...w rozmiarze L aż XL...
Już nie mam siły...to całe próbowanie nauki jedzenia to jedna wielka klapa - nadal zjadam za jednym zamachem po 3000kcal, nadal po każdym jedzeniu żołądek mnie boli, po prostu kituje. Źle mi, ciągłe wzdęcia, bóle...ale nic nie jest w stanie zmusić mnie do zmiany życia. Może choć te spodnie, może choć na dni kilka mnie opamiętają?
Jak na chwilę obecną -
waga - 58kg - tendencja wzrostowa...
biust - 90cm
"talia" - 73cm
boki - 87cm
tyłek - 98cm
udolec - 58cm
Jak na chwilę obecną...dziękuję bardzo, że jesteście, że byłyście, że pamiętacie, bo czasami to zupełnie wystarczy...żeby żyć. I wierzę, że z pomocą tego forum i was znowu raz uda mi się choć o trochę wygrzebać z tego bagna . Może raz nadejdzie ta chwila, kiedy znowu pokocham życie...
Hej Grzibcio
Czytam i staram się coś zrozumieć
a ja jak zwykle...stukam w klawiaturę i tępo patrzę w ekran komputera
Siedzisz w domu bo się uczysz czy siedzisz w domu bo wolisz tępo patrzeć w monitor?
Piszesz jeszcze o ubraniu na wesele.Napewno coś znajdziesz dla siebie a nie dla 80-letniej babci. Babcie to już raczej nie chodzą na wesele. Wiesz jak ja bym chciała ważyć tyle co Ty? A ważę prawie 20 ton więcej Nie narzekaj tylko pomyśl przy następnej pełnej garści kalorycznych potraw że jak przekroczysz 80 ( dobrze napisałam) to powrotu do 50 raczej nie będzie Nie życzę Ci tego .
Grzibcio zostaw bagno za sobą i wyjdź z domu Nie trać życia.....
Pozdrowienia Dużo słońca w weekend
Największe przeszkody to własne nastawienie.
Zakładki