-
witaj.
Rany,sam sobie tak komponujesz i liczysz? czy żona ci pomaga?
Moje jedzenie jest proste i chyba monotonne -ale tak lubie .
bo dłuższy pobyt w kuchni przypłacam kilogramem .
więc ja robie obiad tylko a ślubas surówki ,sałatki -
Mnie wystarczy pomidor czy ogórek bez przypraw a on całą ewangelie przy tym urzadza . tylko ja mam skłonności do tycia a on -nie .
No ale ,zeby do wieczora niewiele ponad 1000
u mnie tyle jest na liczniku po dobrym śniadaniu -
a potem to juz przez cały dzien kazdy plasterek przeswietlam .
-
No i powiedz sam gdzie tu sprawiedliwosc .Rozumiem Krysialka doskonale.Z tym ze ja juz opanowalam niektore nawyki zywieniowe .walcze jedynie z e slodkosciami .Ale te widze pomalu opanowuje ,ciekawe tylko na jak dlugo .Bo tak wlasnie mam -co jaki czas glod na slodkosci wraca i to ze zdwojona sila .Jak pokonam -czas jakis mam spokoj ,jak sie poddam -walcze z nadmiarem wagi i tak w kolko Macieju .
Pozdrawiam serdecznie i zycze milego i spokojnego dnia .
-
-
Fajnie tak czytać o ludziach, którzy wygrywają walkę z kilogramami. Którzy mają jakieś pokusy.
Ja nie mam pokus, trzymam się diety 1000 kcal. Jestem już po 2 tygodniach diety. Po pierwszym schudłam 1,5 kg. A teraz? Znowu przytyłam 1,5 kg. Ważę 65 kg. Co się stało? W taki dzień jak dziś mam ochotę się napchać chleba, masła, sera i pęknąć. Szkoda mi tych 2 tygodni wyrzeczeń i męki. I jeszcze żadnych efektów...
-
Jak Wy to robicie:)
Witam
Postanowiłam równiez dołączyc sie do tematu ,gdyż może tu uzyskam jakąś pomoc co do diet Kurcze mi to jakos nie wychodzi jeśli nawet odlicze raz te 1000 cal. to nie zawsze mam na to czas.Jak udaje wam sie wyliczac te wszystkie dania?I skad bierzecie pomysły na obiady ,które sa malo kaloryczne a sycące? Ja po ostatniej diecie kopenhaskiej schudłam w ciagu 10 dni 6 kg a po miesiacu przytylam 8 (wcale nie jedzac olbrzymich porcji )W ogóle to w ciagu ostatniego roku (po wypadku)przytyłam 15 kg i jestem zalamana bo nie moge tego zrzucic ba wrecz tyje ,wcale nie jedzac duzo i praktycznie bez słodyczy (raz w tyg jakis batonik) Moze macie jakies rady co do diety? Mam 169 i waze 70 z rozmiaru s/m na xl tragedia
-
Krysial, Podstolino, Psotulko Pozdrawiam serdecznie
Sam komponuję posiłki, tak dosyć spontanicznie. Teraz oduczam się powoli jedzenia wieczornego i jedzenia słodyczy. Powoli, ale mi to wychodzi. Zachwiany metabolizm wrócił wczoraj do normy, wróciła też waga z suwaka, bo przejściowo miałem podwyższoną nawet o 3 kg. Nie przejmowałem się tym zbytnio, sądząc że to woda i miałem rację Teraz trochę konsekwencji i może stracę jeszcze te 5 kg
Sidex, dla Ciebie również serdeczne pozdrowienia
Ta zwyżka wagi może też być przejściowa i łączyć się z wodą w organizmie. Podobno to występuje podczas okresu, ale tu nie jestem kompetentny, Panie to lepiej wiedzą. W każdym razie nie przejmuj się krótkotrwałymi zachwianiami wagi, patrz "długoterminowo" i waż sie nie częściej niż raz na tydzień. Ja akurat ważę się częściej, ale na ogół mam wyjątkowo dobry metabolizm. W każdym razie, nie panikować. Panika jest złym doradcą przy odchudzaniu, wiem to z doświadczenia :P
Kina, witam Cię serdecznie i pozdrawiam
Ja się diety kopenhaskiej boję i Twój przypadek potwierdza moje obawy. Mógłbym Ci powiedzieć, że 70 kg przy 169 cm wzrostu to niewiele, bo ja mam 170 cm i 77 kg. Ale nie powiem, bo jestem mężczyzną już starszym, poza tym miałem dawniej 173 cm i w moim wieku nie mierzy się BMI. A Ty jesteś młodą kobietą i chcesz mieć szczupłą figurę, doskonale to rozumiem. Co do pomysłów: obiady, jak widzisz, nie są skomplikowane, urozmaicam raczej inne posiłki. Ale to nic trudnego, to są wszystko potrawy łatwe do kupienia, no może poza paluszkami grissini, o które pytała Sidex Sądząc po tempie wzrostu wagi, masz zły metabolizm. Radzę dużo przechadzek i ćwiczenia niezbyt męczące, bo intensywne ćwiczenia mogą pogłębiać zakłócenia metaboliczne. A może pomogłaby Ci wizyta w poradni leczenia otyłości i chorób lipidowych? Możesz poprosić lekarza rodzinnego o skierowanie. W Krakowie jest taka poradnia, w Poznaniu z pewnością także jest :P
Madera, Funchal
-
Dzieki za rade ,ogólnie z moim metabolizm,em było oki wszystko do wypadku (pół roku unieruchomiona) a nastepne pół dochodze do siebie ,najgorsze jest to ze przy wiekszym wysilku poprostu boli mnie noga wiec sam rozumiesz :)Jesli chodzi o lekarzy to badania wszystkie mam w normie a do centrum otyłosci raczej nie pojde ,bo konczy sie to tak jak u innych "...pani jest młoda ,pani waga jest w normie ,pani nie może tak obciążac organizmu bla bla bla..."Tak wiec musze sama jakos to zrzucic :?
Co do kopenhaskiej diety to zrobiłam ją bo koleżnka schudła 13 kg w ciagu 13 dni i od 4 miesiecy nie przytyła ,ale wydaje mi sie ze to wszystko zalezy od organizmu .Ja na tej diecie ledwo chodziłam ,byłam słaba straszliwie.Wtedy byłam u lekarza i stwierdził ze to bład bo przy mojej gr.krwi dieta wysokobiałkowa to zabojstwo w dodatku pracuje jako barmanka organizm nie dawał rady,no a efekt koncowy -zrzuciłam 6 kilo a 8 przrytyłam.Tak wiec nie polecam ,bynajmniej nie osoba ,ktore nie zbyt dobrze toleruja duze ilosci białka
[/list]
-
Bardzo serdecznie pozdrawiam Ciebie i Twoja Zone :P
Jestescie godni podziwu :P
Ciesze sie,ze mogłam Was poznac,choc wirtualnie
Miłych snow :P
-
D Witam Cie Leszku - u Ciebie juz tez dawno nie bylam ,ale to wszystko przez te upaly.Ja je naprawde zle znosze.Juz wole jak jest zimno .Ale trudno to tez jest potrzenbe jak deszcz czy śnieg. U mnie dietkowanie w normie .na wadze b/z.czyli 75 kg. Nic mnie nie goni i dietkowac moge wolno. Pod koniec tygodnia na kilka dni wyjezdzam to i na forum mnie nie bedzie . Staram sie kazdego odwiedzic ,ale nie zawsze mi to wychodzi .Mysle jednak ,ze nie to jest najwazniejsze. Caly czas mysle o moich kolezankach doli i niedoli i tak bardzo bym chciala,zeby wszystkim sie powiodlo ich zamierzenie. Nie zawsze jednak moze tak byc .Ale sie rozmarzylam oj joj niedobrze z Toba Irena . Chyba jestes zmeczona .No prosze i do siebie juz gadam to juz naprawde zle /hihihiiii/. Pozdrawiam Cie serdecznie i zycze na nadchodzacy tydzien wiele dobrego dla Ciebie i malzonki .
A to dla ochlody
-
Witajcie po dłuższej przerwie.
Piszę dziś, bo mam od kilku dni totalne załamanie. Ni trzymam się diety wcale, dzisiaj rano na wadze było 60 kg. I o tyle jest to dziwne, że obżerając sie przez cały tydzień (bułki, majonez, piwo, etc) waga się nie ruszyła. To na moje szczęście.
A teraz problem: nie umiem się powstrzymać od żarcia (bo to już nie jedzenie). Ciągle jestem głodna i jem byle co. Czuję się trochę jak pies spuszczony z łańcucha i w kółko myślę o jedzeniu. Już rano myślę o tym co zjem wieczorem, dobijają mnie takie myśli. Nie jestem w stanie uprawiać żadnego sportu: nie daję fizycznie rady ani na rolkach, ani biegając, ani niestety też na rowerze. Brzuch mam wielki jak w 6 m-cu ciąży, włosy wypadają mocno. Zupełnie nie wiem co się dzieje....
Mój dzisiejszy jadłospis:
1ś: dwie kromki razowca z serkiem homo i ogórkiem, szkl. wody
2ś: ogórek kiszony i pól pomidora, pół kubka jogurtu naturlanego, sól, pieprz
a potem ni z gruszki ni z pietruszki: 100g frytek z majonezem. koszmar. czuje je i o nich myślę i płakać mi się chce.
Załamka kompletna. Jestem niekonsekwentna, nie umiem się powstrzymać. W ogóle to chyba popadłam w jakąś obsesję: wczoraj byłam nad jeziorem i zamiast się cieszyć, wypoczywać, etc to ciągle obserwuję jaką kto ma figurę.
Zaczynam się bać o swoją psychikę.....
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki