Weekend do dietkowych nie należał... Jeśli mi się zdawało, że potrafię oprzeć się zajadaniu strasu, to mi się tylko zdawało...
Zajadłam... efektem strach przed wejściem na wagę dzisiaj...
Nie chciałam, ale nie myślałam nawet... a jedząc przez chwilę lepiej się czułam... ale tylko przez chwilę...
Obudziłam się dzisiaj z mocnym postanowieniem poprawy i od razu wdrożyłam to w życie...
Czuję się pełna, więc najpierw oczyszczenie organizmu, czyli duuużo wody, samo zdrowe jedzonko...
Trudno będzie bo prawdopodobnie dzisiaj po południu wyjadę nad morze do jutra, więc brak szans na regularne, zdrowe jedzonko, no ale jakoś dam sobie radę
Zbytnio po ostatnich dniach w siebie nie wierzę... ale chcę odzyskać do samej siebie zaufanie, że potrafię i wiarę we własne siły... Chcę... a chęć to dużo