Strona 114 z 174 PierwszyPierwszy ... 14 64 104 112 113 114 115 116 124 164 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1,131 do 1,140 z 1736

Wątek: cel - nigdy więcej nie utyć ;) do zrzucenia: 6 kg.

  1. #1131
    Awatar pyza
    pyza jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    09-04-2004
    Mieszka w
    Legionowo
    Posty
    242

    Domyślnie

    Czekamy cierpliwie na Twój powrót...mam nadzieję niedługi

  2. #1132
    Pring jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    25-12-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Hybrisku!

    Wróciłam do Ciebie!
    Daj znać kiedy Ty do siebie wrócisz

    Buuuuziaki :*

  3. #1133
    Awatar Mirielka
    Mirielka jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    18-01-2006
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    54

    Domyślnie

    No już dosyć odpoczynku od Forum - skrobnij coś .. Jak waga? Jak koty? Jak humorek? Czy aż tak pochłonęły Cię mundialowe zmagania? (chowam się w najciemniejszym kącie przed gradem lecących kapci)

  4. #1134
    hybris jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Doświadczając klasycznego losu więźnia sumienia, mam teraz dużo czasu do spędzenia w moim kuchennym azylu, przed komputerem. Niestety, mojego narzeczonego dopadła ogólnoeuropejska, albo i ogólnoświatowa histeria związana z mundialem, czego ja nie jestem w stanie zrozumieć, a akceptuję z trudem i to tylko dopóki nie narusza mojego terytorium. No więc tak sobie wegetuję w oddaleniu od ryczacego telewizora, o którego wyciszenie tocze nieustanne boje. Bleh, ohyda.

    U mnie właściwie niewiele się zmienia.
    Na diecie jestem cały czas. Wprowadziłam jedna modyfikację, tzn. zamiast chrupkiego pieczywa jem normalny chleb. To chyba ktos u Triskell pisał, że ten normalny, mimo, że bardziej kaloryczny, jest zdrowszy, bo nie aż tak przetworzony. No więc codziennie rano kromeczka. Przy okazji - bardzo mi smakuje. Same korzyści krótko mówiąc
    Waga idzie do przodu powoli, ale idzie. Wreszcie mam za sobą pełne 40, przed sobą niecałe 15. I piknie. Oczywiście, chciałabym, bardzo chciałabym teraz, już zaraz i to się u mnie nie zmieniło, ale w realnej perspektywie - jeszcze ze 3 miesiące walki przede mną. Z tym, że właściwie już teraz - nie wiem, pewnie juz o tym pisałam - żyje mi się całkiem wygodnie. Większość starych ciuchów na mnie włazi, więc mam już w czym chodzić. Po raz pierwszy od 2 lat w starciu ja kontra spodnie diagnostyczne odnotowałam wynik 1:0 dla mnie. Włazły w udach, biorach, wcisnęły się na tyłek. Powalczyłam trochę i nawet raczyły się dopiąc, choc od razu przyznaję, że było to dopięcie typu "na salceson", po którym od biedy mogłam stać wyprostowana, oddychanie sprawiało mi lekkie problemy, o tym, żeby usiąść nie mogłam nawet marzyć, pod groźbą wielkiego trach! No ale to tylko kolejny etap. Za 5 kg będę mogła spokojnie w nich pomykać Już zaczęłam się rozglądać za nowymi spódniczkami na Allegro, dwie już wylicytowałam, mam kolejne na celowniku. Będzie dodatkowy motywator, bo to, co kupuję, mierzy sobie ok. 100 w biodrach, więc mam jeszcze do przejścia całe 9 cm. A cóż to jest 9 cm?

    W moim kocim światku - dość spokojnie. Trauma chyba ostatecznie przestanie już być Traumą, a zostanie Trusią z mianowania i zgodnie ze stanem faktycznym. Dzisiaj dała się pogłaskać. Sypia już z nami w łóżku, oczywiście w odległości bezpiecznej, ale wydaje mi się, że jak na nią okazuje ufność wręcz niewiarygodną. Chyba już za nami ten najgorszy czas.
    Maciuś? Tutaj właściwie ciężko coś pisać. Zdrowy nie jest na pewno, ale nauczył sie gospodarować siłami, dużo odpoczywa. Czekamy na wyniki kolejnych badań, wtedy będzie wiadomo więcej, czy i kiedy będzie potrzebna następna transfuzja.

    A teraz co do forum: dzięki wszystki, które zaglądałyście podczas mojego urlopu. Nie wiem, czy już teraz mam ochotę wrócić. Rzeczywiście potrzebowałam trochę czasu, żeby przede wszystkim pozałatwiać sprawy z tzw. reala, które dość niespodziewanie na mnie spadły, a po drugie - żeby przemyśleć to, co się tutaj stało. Wnioskami może kiedyś się z wami podzielę, chociaż szczerze wątpię, żeby to kogoś interesowało. Jedyne, co chciałabym jeszcze dodać w kontekście tamtej sprawy, to to, że osoby, które poczuły się urażone moim tokiem i sposobem argumentacji - chciałabym przeprosić. Ale za formę, nie za treść. Pogłądów nie zmieniłam i nie zmienię, i nie będę aprobowała czegoś, co uważam za złe. Jeśli to komuś nie odpowiada - trudno.

    i tyle właściwie.
    Do zobaczenia!

  5. #1135
    jeni16 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Poznań
    Posty
    912

    Domyślnie

    Witaj Hybrisku. Cieszę się, że tu zaglądnęłaś, dużo napisałaś. Co u Ciebie i kociaków. Do powrotu na stałe póki nie jesteś na to gotowa nie będe Cię namawiać, ale zaglądaj tu proszę co jakiś czas, powiedz co u Ciebie i kociaków.
    Cieszę się, że dieta dobrze Ci idzie, że się trzymasz no i że weszłaś w swoje spodnie Ja mam takie jedne, które kupiłam sobie bez mierzenia mając 73kg no i okazały się za małe w domu. No więc nigdy ich jeszcze nie założyłam a w szafie leżą już 2 lata. Jak uda mi się je założyć to już będe całkiem szczęśliwa bo to będzie znaczyć, że mam jakieś 70kg
    Tobie życzę, żebyś sprostała tym 15kg bez zawahań i jak szybko to możliwe.

    Trzymam kciuki za Ciebie, Maciusia, Trusie i narzeczonego, żeby TV ściszyl

    Buziaki!

  6. #1136
    maniuta81 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    30-12-2005
    Posty
    7

    Domyślnie

    Serdecznie pozdrawiam

  7. #1137
    Pring jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    25-12-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Witaj!

    Buuuziak i miłego dnia! Ja juz zmykam bo rodzina zaczyna wstawać

  8. #1138
    Awatar katson
    katson jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    03-01-2005
    Posty
    514

    Domyślnie

    Hybrisku mnie niczym nie urazilas Kazdy ma swoje poglady i trzeba sie nauczyc je szanowac (co oczywiscie nie znaczy ze sie trzeba z nimi zgadzac )
    Dla mnie osobiscie jestes bardzo fajna ,inteligetna osoba z ktora jest naprawde swietnie pogadac

  9. #1139
    Pring jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    25-12-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Buziaki Hybrisku! :*
    Wiesz może co stało się z majowym wątkiem? Tęskno mi za nim...

  10. #1140
    hybris jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Parę refleksji...
    Mój nastrój przypomina ostatnio jakąś wredną sinusoidę, bo to sięgam szczytów samozadowolenia, a to znowu wszystko zaczyna mi przeszkadzać i mnie wkurzać. Jak łatwo się domyślić teraz jestem raczej w tym drugim etapie.
    Znowu zaliczam przestój - waga ewidentnie i otwarcie sobie ze mnie kpi. Było już 76,8, a teraz cholera znowu 77,3 mimo, że właściwie w diecie nie zmieniłam NIC, no poza wprowadzeniem do menu 1 kromki ciemnego chleba rano, zamiast wszelkiego innego pieczywa. Czy to od tego? Przecież nie mogę się CIĄGLE mylić w liczeniu kalorii i nie mogę tyć będąc na ok. ~1200 kcal???? Ratunku! W tej chwili juz codziennie wypełniam dzienniczek kaloryczny. Może jeszcze bardziej przyjrzę się jakości pochłanianych kalorii, bo np. w ubiegłym tygodniu raz zdarzyły mi sie pierogi (ale 150 gram i bez tłuszczu zjedzone na obiad, więc to chyba żadne przestępstwo), a drugi raz ratowałam się przed smiercią głodową Pocketem w KFC. A przy okazji - czy ktos ma pojecie, ile taki Pocket może miec kcal? Ja go zawsze do limitu licze jako 400, ale może za mało? Nie wiem, juz sama nie wiem i z tej niewiedzy lekkiego kota dostaję.
    Bardzo się cieszę, że w końcu się przekonałam, że Allegro nie słuzy tylko do kupowania perfum, kosmetyków i okularów. Sfruwają do mnie powoli kolejne rzeczy - obrzydliwie burzujsko markowe, kupione za śmieszne pieniądze. Widział ktos nowy, ometkowany golf Diesla za 35 zł? Ja też nie, tym bardziej mnie ucieszył widok mojego własnego Do tego kilka fajnych bluzek koszulowych, rozkoszny czerwony letni sweterek Benettona z rękawkiem do łokcia, czy wyjatkowo elegancka, półrzezroczysta bluzka Benettona w stylu hippie... I żeby było smieszniej, za żadną z tych rzeczy (poza swetrem) nie dałam więcej, niż 20 zł, juz z przesyłką. No ale cóż - musze jakoś odbudować swoja garderobę - przez dwa lata nosiłam jakieś bezkształtne szmaty, teraz koniec z tym - chcę żyć normalnie, wyglądac ładnie, czuć się atrakcyjnie.
    Przypomniałam sobie niedawno czytany jakiś czas temu artykuł. Miał on formę refleksyjnego monologu kobiety na swego rodzaniu zyciowym zakręcie. Przez całe zycie przygotwywała się do tego, żeby wreszcie zacząć żyć pełną piersią. Gromadziła rzeczy, które miały słuzyć budowaniu jej nowego atrakcyjnego wizerunku. Wyobrażała sobie sytuacje, w jakich życie, to nowe lepsze życie, ją postawi. Tonęła w marzeniach o tym, jak to będzie cudownie. Ale poza tym nie robiła nic, żeby wreszcie w tę nowa rolę wejść. Rzeczy zgromadzone z myślą o nowym życiu - wychodziły z mody, psuły się. Przeczytałam ten tekst krótko przed decyzją o diecie. Bardzo mnie poruszył, bo znalazłam w nim sporo siebie. Ja też jestem fetyszystka potworną, ja też kocham otaczać się rzeczami, chowając to pod bezpiecznym kryptonimem "kolekcja". Teraz nie chcę już dłużej kolekcjonować. Wszystko, co mam, ma mi służyć. Ja JUŻ żyję, a nie zacznę zyć za 15 kg. Za 15 kg nie zmieni się nic, poza tym, że będę wyglądała trochę ładniej i zgrabniej. Ale będę tym samym człowiekiem, chcę byc tym samym człowiekiem, bo dobrze mi ze sobą. Nie wiem, po co to piszę, bo w sumie większego znaczenia dla mojej diety to nie ma. Ale poza kilogramami - walczę teraz z jakąś szarpiącą mnie niecierpliwością. Kiedyś powtarzałam sobie: nie zrobię czegoś, bo jestem gruba, albo zrobię coś jak schudnę. Teraz już nie ma tego bezpiecznego parawanu, nie mam się za czym schować. Lekki dyskomfort, ale to co dostaję zamiast satysfakcjonuje mnie... Coraz bardziej mnie satysfakcjonuje. Z każym dniem coraz bardziej

    A, zapomniałabym o kotach. Mackowi nie służą upały. Właśnie mu zrobiłam wietrzenie, co mały drań podstępnie wykorzystał przenosząc się na parapet. Zaraz czeka mnie przekonywanie kota, żeby jednak był tak dobry i wrócił do domu, bo z kolei strasznie się boję, żeby się nie przeziębił. Apetyt ma, smietanki wchłania hurtowo, dużo odpoczywa - czyli stabilnie. Kolejne badanie krwi w przyszłym tygodniu.
    Mała Trauma pokonuje swoje kolejne straszki - dziś stała koło mnie kiedy nakładałam jej jedzenie Z Mańki wszystkimi porami (czy koty mają pory???? ) wychodzi mentalność żula i młodocianego bandyty - ona z kolei pokonuje kolejne stopnie wtajemniczenia na drodze do bycia kotem bardziej niż bezkompleksowym A, no i ogłąda mecze z moim narzeczonym, leżąc - jak on - brzuchem do góry i chrapiąc przy tym głośno Jedyna Mamut zachowuje się godnie, jak na matrone przystało, ale jej też upał daje się we znaki. Większość czasu spędza w pudle.
    Eh, i tyle aktualności.

    pozdrawiam!

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •