No, moje drogie, chyba na nowo weszłam w "swój" rytm diety, bo waga zaczęła spadać. Tzn. oczywiście: woda, organizm się oczyszcza etc, ale to mnie też szalenie cieszy, bo rozumiem przez to, że moja metoda działa
Miałam wprawdzie zmieniać suwaczek raz w tygodniu, ale nie odmówię sobie dziś tej przyjemności, zwłaszcza, że pokazała ślicznie 74 kg
Już tylko 0,5 kg dzieli mnie od mojego dietetycznego "rekordu", najlepszym rezultatem, jaki w tym roku dosłownie mignął mi na wadze, było 73,5 kg... Może do weekendu się uda? To byłby piękny start.
zmykam teraz do moich obowiązków, ale zajrzę do was za jakiś czas
miłego dnia
Zakładki