-
trzymaj sie dzielnie przez ten tydzień
I udanego wypoczynku
-
Rany Dziewczyny, jakie wy kochane! Miałam wpaść już wcześniej, ale chyba ze trzy godziny spędziłam na waszych wątkach, tyleście się tam porozpisywały.
A teraz z kolei rodzina wyciąga mnie na obiad do nowej pierogarni, więc musze uciekać, ale na dziś szykuję wiele niespodzianek, więc w następnym odcinku... Same zobaczycie hehe
Oczywiście ja pierogów nie jem, co to, to nie. Może jakaś mini-zupka, może sałatka.... Dziś trzymam się tak świetnie, że szkoda by to zmarnować durnymi pierogami, których nawet nie lubię Więc do zobaczyska
-
Super, że już jesteś.
Czekam niecierpliwie na relację jak było i co tam na wagowym liczniku u Ciebie!
No i mam nadzieję, że nie skusisz się w tej pierogarni na nic niedietowego, bo masz rację - nie warto.
Buziaki!
C.
A do mnie
TĘDY - walczę od nowa.
-
To tak na rozgrzewkę:
Dzisiaj zjadłam: pół gruszki, jakieś 17g (?) słodkiej bułki (w samolocie), jajko na twardo, sałatkę w pierogarni (ha!), która miała chyba z 400g: mnóstwo sałaty, pomidorów, jajek, kukurydzy, ogórków, kurczaka i mini ilość żółtego sera oraz sos jogurtowy. Nie zjadłam: pierogów ani zupy, ani lodów, choć cała rodzina się delektowała (ha!). Wydaje się, że to mało jak na cały dzień (liczony od 1 w nocy do teraz, czyli 21), ale prawktycznie cały dzień spałam, bo wylot był o 5:20, a trzeba było dojechać do Tunisu itp itd więc odsypiałam dzisiaj po południu.
Dość o tym, teraz proszę przygotować sobie zapas jakichś herbatek, bo coś mi się zdaje, że będę pisać i pisać!
No więc wróciłam z tunezyjskiego (k)raju i było przewspaniale. Najwspanialsze było to słoneczko, ta beztroska. Nie myślałam o niczym. Jak nachodziły mnie troski sprzed wyjazdu, natychmiast wyrzucałam je z głowy. Teraz oczywiście jestem w skrajnej depresji, bo tęsknię jak głupia. Już dawno mi się to nie zdarzało. Byłam z rodzicami, co ma swoje dobre i złe strony. Bez nich byłoby na pewno o wiele intensywniej
Najpierw o jedzeniu. Mieliśmy all-inclusive, więc przez pierwsze dwa dni chciałam wszystkiego spróbować, a potem jadłam już mini-porcje, bez przymusu, sama z siebie. Co prawda była i cola, i alkohol, i lody i raz ciastko, ale to w końcu wakacje; nie żałuję niczego, czułam się świetnie. Poza tym ćwiczyłam codziennie. Rano była gimnastyka i aqua-aerobik, a jeśli nie szłam na te zajęcia to ćwiczyłam sama w morzu. Trochę pływałam, dużo spacerowałam. No i ogólnie jest in plus! NIC nie przytyłam, a wydaje mi się, że schudłam, oficjalne pomiary jutro, bo do soboty nie wytrzymam.
No i najcudniejsza rzecz wakacji: dowiedziałam się, że jestem piękna. A kiedy już się dowiedziałam od kolejnej osoby i kolejnej, sama w to uwierzyłam i zobaczyłam to w lustrze. Tak, wiem, że Arabowie nie są wymagający, gwiżdżą na ulicy za każdą, a jak chcą ci coś sprzedać, zawsze jesteś ‘princessą’ albo ‘starlą’, ALE! Przez ten tydzień miałam więcej zaproszeń na randkę niż… no niż przez całe moje życie. Jestem tym tak odurzona, że chyba szybko mi nie przejdzie. Wniosek: albo mi ściemniali (trudno), albo Polacy dostrzegają tylko oszałamiające piękności a reszta dziewczyn się nie liczy. No ale skoro podobałam się ważąc 75 kilo, to może im mniej kg tym będzie lepiej?
Przepraszam że tak się zachwycam, ale to naprawdę dla mnie wielki szok. Ja- rozko****ąca w sobie facetów. Dobry żart. Jedną propozycję miałam od 50-o letniego kelnera, który zaprosił mnie na drinka ostatniego dnia, bo do tego czasu ciągle kręcili się przy mnie rodzice i nie miał jak do mnie zagadać. Rany, niesamowite. Na żadną z randek nie poszłam, ale nie to się liczy. Nie liczy się też to, że oni mają małe wymagania. Liczy się to, że wróciłam z ogromnym zapałem do dalszej drogi. No i z ogromnie zwiększonym poczuciem własnej wartości. Teraz wiem, że warto o siebie dbać. Jeden powiedział, że sam nie wie, czemu akurat ja mu się spodobałam, skoro na basenie jest tyle dziewczyn; po prostu i już. Na basenie, gdzie występowałam w bikini (!)
Chyba widzicie, że jestem cała w skowronkach. Jak to ‘niewiele’ trzeba. Może za te 20 kilo moja samoocena już na stałe zatrzyma się na poziomie zadowolenia? Kto wie?
A! No i jeszcze jedno. Przemogłam się jeszcze w jednej kwestii. Tunezyjczycy gadają po francusku urzędowo, więc i ja pogadałam sobie w tym języku. Oczywiście przez większość czasu kurczowo trzymałam się angielskiego, ale okazało się, że mój francuski też nie jest zły. Oj, oj, więcej takich wyjazdów. Naprawdę był mi potrzebny.
Dobra, koniec tego mędzenia na swój temat. Mam nadzieję, że nie umarliście i nie jęczycie za bardzo, bo szykuję jeszcze drugiego posta
-
Super Ten twoj post i przeżycia.
Musiałas wspaniale sie czuc adorowana i podrywana
ach coś wspaniałego
Miałas cudowne wakacje, ciesze sie ze jestes cała w skowronkach
buziaki
-
Ojej, świetnie, ale jesteś teraz dowartościowana, co?
nic tak nie poprawia samopoczucia koniety, jak szczere komplementy i zachwyty, co??
my zresztą powtarzałyśmy ci, że masz śliczną buXkę, ale oczywiście "wiedziałaś" swoje :P
no to teraz kwitniesz..
ciekawam bardzo drugiego postu i pomiarków - księżniczko
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
-
No ok, oto ja w pełnej krasie. Bo w końcu trudno, może nie jestem idealna, ale skoro niedługo będę, to nie ma się czego wstydzić, prawda? Proszę jak się przemogłam!
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
To ja, zwiedzam
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
To również ja, jakby co, tym razem wieczorem
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Na tym wyżej niestety widać, że moim nogom duużo jeszcze brakuje, a raczej że na wielu im zbywa.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
To na tle jakże fajnego napisu
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Ja na plaży, kocham to zdjęcie...
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Jakaś dziewczynka, musiałam je wkleić, bo dziecko ma z roczek, półtora, ale stanik koniecznie musi być, a co!
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
No i na koniec dowód, że dzielnie ćwiczyłam. Nie wzięłam ze sobą spodenek, dlatego przychodziłam w dole od piżamy Ja to ta w granatowych spodenkach :P
No i to by było na tyle. Trochę się namęczyłam, żeby te zdjęcia wgrać, hehe. Idę obejrzeć nagrany filmik, a potem spać. Spałam cały dzień, to teraz sobie odbiję. Tylko jak ja się zwlokę rano z łóżka?
O właśnie pojawiła się wiadomość od Magpru Szczere czy nieszczere, ale dowartościowały. I to się liczy.
-
-
Oj ależ się rumienię
Doniesienia z pola wagowego:
schudłam kilogram, teraz już oficjalnie, bo ostatnio waga wahała mi się między 74 a 75, a teraz jestem zdeterminowana i nie pozwolę jej wracać na górę!
Martwi mnie tylko to, że znowu nic dzisiaj nie jadłam. Zjadłam chyba tylko około 400 kcal. Głodowa dawka i nie jestem z siebie absolutnie zadowolona. Tyle że cały dzień biegałam po mieście, załatwiałam sprawy studenckie, które niestety nie poszły po mojej myśli. Niby teraz już się do nich zdystansowałam, ale ile się nastresowałam dzisiaj to moje. Z tego wszystkiego zapomniałam o jedzeniu no a teraz nie zjem 600 kcal na noc.
Ech, życie
No i wydaje mi się, że chyba te 1000 kcal dziennie to dla mnie za mało, no bo w końcu w Tunezji na pewno jadłam dużo więcej a i tak schudłam. Zrobię eksperyment ze zwiększeniem ilości kcal i zobaczę, co się okaże
Oj może za tydzień będzie już 73? Byłby to istny szał
-
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki