-
Kardloz, u mnie sobota prawie-wzorowa. Teraz tylko niedziela i poniedziałek (prawie jak weekend) i lecimy dalej!
Glimmy, no to mogło być trudne, tak widzieć te wszystkie kanapki czy choćby jabłka a mieć w diecie tylko zupkę. Ale to już za Tobą!
Minusku, ja też pozdrawiam
A teraz o wczorajszym:
Dieta wzorowo. Później natomiast udałam się na spotkanie z kilkoma osobami ze studiów. Przyszło mniej, niż zakładaliśmy, ale i tak było super. Wypiłam jednego drinka, zero piwa, co w sumie nie jest żadnym osiągnieciem, bo piwo jest be. Na początku zakładałam, że zostanę godzinkę, dwie i tyle, ale wdałam się w dyskusję z takim jednym chłopakiem na temat wkładania serca w to, co się robi, sensowności ciągnięcia 6 kierunków na raz i innych bardzo ważkich spraw. Po jakichś trzech godzinach impreza przeniosła się do mieszkania koleżanki. Szkoda, że nie uprzedziła, że można było zostać na całą noc, bo aż mi żal było wychodzić przed północą, żeby zdążyć na metro. No było ekstra, tańczyliśmy, gadaliśmy, śmialiśmy się jak starzy znajomi. Grzechem na domówce była szkocka z colą, ale wynik to patrz mój nowy suwaczek
Złota myśl: człowiek odchudzony upija się nie dość że szybciej, to mocniej i zupełnie inaczej niż przed dietą (to tak ku pamięci). Za to wody to ja wczoraj wypiłam morze, żeby rano nie mieć kaca. Efekt: wstałam o świcie, już byłam w kościele, zaraz wychodzę z Karo, a humor mam przewspaniały.
Pozdrowienia!
-
Ah, widzę bianco, że ładnie korzystasz z życia studenckiego Cieszę się, że się fajnie bawiłaś i miło spędziłaś sobotnią noc. Ja strasznie tęsknie za takimi imprezami i nawet za studiami.. fajnie, że masz ekipę z którą i da się pogadać , popić a nawet potańczyć. Pozazdrościć
A z piciem to u mnie też zauważyłam nieznaczny spadek wagi po alkoholu.. ale na razie nie zapeszam.. bo to byćmoże to ta nieznośna lekkość bytu
Pozdrawiam serdecznie
-
Witaj jak tam po weekendzie??
-
Cześć dietowicze
Weekend spokojniejszy, niż myślałam, przynajmniej druga część. Karo się rozchorowała, więc nigdzie nie wyszłyśmy. Niedziela zakończona na jakichś 1200 kcal. No, mogło być lepiej. Chyba zjadłam za dużo na raz na obiad, bo teraz nachodzi mnie ochota na różne rzeczy, bardziej lub mniej sprecyzowane pod jednym mianownikiem: jedzenie Powalczę herbatą.
A dzisiaj już naprawdę muszę się wziąć za referat na środę. Zbieram się od piątku, a tu czasu coraz mniej. Oczywiście jak co roku postanawiałam sobie, że nie będę nic zostawiać na ostatnią chwilę. Aha, jak widać mi to wychodzi.
Oj i zapowiada się, że w czwartek pójdę na otrzęsiny do klubu. Kolezanka powiedziała, że kupi bilet i dla mnie, no to już nie mogę się wywinąć. Będę tańczyć całą noc! Hura! A teraz referacik
-
Otrzesiny hmmm fajna sprawa a o ile kal mniej no chyba ze wpadnie jakies piwko:>
-
Ja tez zawsze mowilam sobie, ze napisze wszystko wczesniej, a potem siedzialam cala noc przed oddaniem referatu i pisalam jak szalona . Coz, nigdy mi sie nie udalo napisac czegos wczesniej - nawet pracy dyplomowej, straszny ze mnie len byl jesli chodzi o sprawy uczelniane
pozdrawiam i zycze milego dnia
-
No właśnie, gdyby nie to lenistwo...
A kto tu mówi o piwie?? Piwa nie ma na moim wątku Nigdy nie myślałam: "Och, jakbym się napiła zimnego piwka". Po prostu nie i już Do piwa podobno się dorasta, ja jeszcze nie dorosłam i nie mam zamiaru.
I jak to w końcu jest z tym alkoholem? Niby ma dużo kalorii i to pustych, ale nie zawiera tłuszczu, więc teoretycznie te kalorie powinny być wykorzystane i już, nie odkładane. Oczywiście gdy pijesz i jesz, odkładają się kalorie z jedzenia, wtedy są one nadprogramowe. Ale jeśli na imprezie tylko pijesz, a do tego nie siedzisz tylko przy stole, to kalorie te są od razu wykorzystywane tzn spalane przy okazji życia po prostu. Organizm nie czerpie wtedy z zapasów, ale właśnie z kalorii alkoholowych. Rany, czy ktoś mnie zrozumiał?
Jeśli ktoś wie lepiej, dotarł do jakichś wiadomości na ten temat, to błagam, niech się ze mną podzieli, bo ja szukam i szukam, ale na razie niewiele znalazłam
-
hej
z racji że ja mało % wypijam bo często jestem na jakiś tabletkach i poprostu wiem ze nie mogę, albo poprostu nie mam na to ochoty albo wiem że następnego dnia na kaca pozwolić sobe poprostu nie mogę... no wiec nei znam sie natym kompletnie, jak jest z tymi kaloriami i ich odkładaniem się w organiźmie.
jeżeli chodzi o piwo- to ja uwielbiam korzenne, cynamonowe lub-jeszcze bardziej imbirowe o tak! Gingers to jest to :P poza tym z tego co mi wiadomo takie jest zdrowsze od zwykłego (którego bez soku piopić sie jak na moje gardło nie da! )
No nic... widze że Ty już ogarniasz jakieś naukowe tematy..wiec nie pozostaje mi nic innego jak też sie z tym wziąśćw garść zaraz
pozdrawiam :*
-
Ok a ja się przyznaję, troche % zdarza się wypić (i to nie piwo-wolę czysty alkohol), co prawda tylko przy intensywnych hulankach i dansach, i zawsze później jestem jakiś kilogram lżejsza. Więc nie mam wyrzutów sumienia. Powinnam??? E, chyba nie...
ETAP I
-
Czy od alkoholu się tyje?
Na krótkie pytanie precyzyjna odpowiedź: tak. I to jak! W wyniku spożywania alkoholu przybieramy na wadze nawet szybciej, niż w przypadku innych artykułów spożywczych. A składa się na to kilka powodów: po pierwsze alkohol jest pod względem chemicznym zbliżony do cukru, a cukier to po tłuszczu najbardziej kaloryczna substancja. Ponadto, organizm odbiera alkohol jako truciznę, której chciałby się jak najszybciej pozbyć i z tego powodu rozkłada w późniejszym czasie.
Kalorie uwalniane w wyniku rozkładu alkoholu bardzo często stanowią większość dziennego zapotrzebowania organizmu na energię. Reszta nie ulega spaleniu, lecz zostaje zamieniona na tłuszcz.
Alkohol (który jest po prostu sfermentowanym cukrem) jest szybko wchłaniany przez organizm i zamieniany w energię (kalorie).
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki