Strona 50 z 100 PierwszyPierwszy ... 40 48 49 50 51 52 60 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 491 do 500 z 994

Wątek: Nadmiar słów, niedostatek czynów

  1. #491
    katharinkaa jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    09-06-2004
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    235

    Domyślnie

    hej hej
    a jak Ci dzisiaj poszło mam nadzieję że lepiej

    dziś byłam u lekarza w sprawie nózi i podobno moge iść na aero, póki co zero przeciwskazań. Takze teraz ogarnę azs i zobaczę w jakie dni mają jeszcze wolne miejsca

    pozdrawiam !

  2. #492
    Guest

    Domyślnie

    Bianeczko - jesli masz okazje to pewnie, ze powinnas chodzic na aerobic. Ja tez sie zapisze tak za okolo 20 kilogramow , czyli juz tuz, tuz
    pozdrawiam mocno

  3. #493
    Megamaxi jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    10-06-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Ja sie zapisze za jakies 40 kilo czyli 2 x tuz tuz Bianca pozdrawiam serdecznie

  4. #494
    Guest

    Domyślnie

    i jak tam bianeczko, ćwiczysz już?

  5. #495
    Awatar buttermilk
    buttermilk jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    22-08-2005
    Posty
    6,995

    Domyślnie

    Bianeczko, oswiec mnie please. Myslalam ze Jezycjada to 1 ksiazka a tu czytam ze ma 12 tomow?
    Mam nadzieje ze dzis juz lepiej z dietka, no i ze weekend bedzie bez zarzutu?
    buttermilkowe wzloty i upadki - Część 1 - Grupy Wsparcia Dieta.pl tu bylam:http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=60019

    It's not why you're running, it's where you're going. It's not what you're dreaming, but what you're going to do.
    It's not where you're born, it's where you belong. It's not how weak but what will make you strong.

  6. #496
    minus2 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    23-08-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Cześć Bianeczko, dzięki za odwiedziny i pozdrawiam serdecznie

  7. #497
    Awatar Foczka_
    Foczka_ jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    73

    Domyślnie

    Jezycjada ma 17 tomow

    Dotychczas wydano:

    * 1977 Szósta klepka
    * 1979 Kłamczucha
    * 1981 Kwiat Kalafiora
    * 1981 Ida sierpniowa
    * 1986 Opium w rosole
    * 1990 Brulion Bebe B.
    * 1992 Noelka
    * 1993 Pulpecja
    * 1993 Dziecko piątku
    * 1995 Nutria i Nerwus
    * 1996 Córka Robrojka
    * 1998 Imieniny
    * 1999 Tygrys i Róża
    * 2001 Kalamburka
    * 2004 Język Trolli
    * 2005 Żaba
    * 2006 Czarna polewka

    Bardzo pomaga na zle dni. Polecam!
    I etap :


    II - 98kg - 85kg, III - 84kg - 70kg
    Tu jestem

  8. #498
    Guest

    Domyślnie

    Ja jestem do tylu z "Jezycjada", bo przeczytalam wszystko kilkakrotnie do "Tygrysa i Rozy", a potem jakos stracilam zainteresowanie. Moze jeszcze kiedys powroce. Obecnie chodza za mna "Wichrowe Wzgorza" (tez czytane wielokrotnie i ukochane), a to przez sluchanie Kate Bush. Tesknie za czasami, kiedy moglam czytac nie tylko w czasie wakacji, teraz zas glownie czytam podreczniki... (W czasie ostatniej przerwy, czyli tydzien temu przeczytalam "Bialy Oleander", nawet niezle).

    Baw sie dobrze na aeorobiku! Ja slysze, ze mnie silownia wola, moze uda sie w koncu znalezc czas.

  9. #499
    bianca6 Guest

    Domyślnie

    Hej hej, nie miałam siły pisać u siebie na wątku, w ogóle nie mogłam się zebrać do niczego.
    Od poniedziałku latam jak z piórem. We wtorek jak wyszłam o siódmej z domu, tak wróciłam o 21. W środę miał być aerobik, ale sąsiadka zaprosiła mnie na kawę i nie mogłam się wykręcić, bo obiecywałam jej to już jakiś czas temu. To ta, której pilnowałam synka jak pisała doktorat. Wykłada na mojej uczelni, ale na innym wydziale. Zasiedziałam się do wpół do dziesiątej no i już nie mogłam iść ćwiczyć do klubu. Swoją drogą, ta znajoma powiedziała, że zmieniłam sposób mówienia, że jestem bardziej wyluzowana. Hmm... a wczoraj koleżanka powiedziała, że zrobiłam się asertywna. No proszę, kto by pomyślał.
    W czwartek znowu biegałam od 10 do 21 po mieście. A wczoraj to już było istne szaleństwo. Poszłam rano na aerobik (wreszcie!), potem na wykład i wróciłam do domu o... 6 rano w sobotę. Tego dnia zjadłam strasznie mało, ale trudno.
    Ale po kolei. Po wykładzie poszłam do kina z Julką na Babel (polecam!), a potem nie opłacało mi się wracać do domu, bo za godzinę byłam umówiona z Karo, Karoliną i Aśką. Poszłyśmy do pubu, ale było okropnie nudo, nie grała muzyka, było tłoczno i jakoś tak zimnawo, wiało od okien. Aśkę naszła ochota na frytki w MacDonaldzie. Zażerała je przed moim nosem, a ja ani drgnęłam. A to dlatego, że przeprowadziłam ze sobą rozmowę mniej-więcej tej treści:
    -Może spróbuję choć jednej fryteczki, w końcu naprawdę jestem głodna (byłam rzeczywiście)
    -Ale jak zjesz jedną, to rzucisz się na inne
    -Wcale nie, zatrzymam się na jednej
    -To po cholerę ci jedna frytka??

    I taka argumentacja podziałała jak magiczne zaklęcie. Bo co to jest jedna fryta? Nic. Frytki trzeba, jeśli już, to zjeść wszystkie, całe opakowanie, a to nie wchodziło w rachubę, więc ani drgnęłam. Jestem z siebie dumna.
    No i tak siedziałyśmy i zastanawiałyśmy się, gdzie by tu iść, bo było przed 22, kiedy zadzwonił kuzyn Aśki i zaprosił nas na imprezę do siebie do domu. Zakupiłyśmy co trzeba i pojechałyśmy. Impreza była wybitnie międzynarodowa hiszpańsko-brazylisko-polska. Gadaliśmy chyba w pięciu językach w zależności od ich znajomości, było super, tańczyliśmy do polskiej muzyki, gadaliśmy, śmialiśmy się...
    Było naprawdę fantastycznie. Obudziłam się dopiero 2 godziny temu, ale humor mam jak marzenie. Mama powiedziała, że chyba musi się przyzwyczaić, że znikam nagle na całe noce niezaplanowawszy tego A tata rano powitał mnie słowami: 'cześć studentka'. Hehe mój brat nigdzie nie wychodzi, to ja równoważę szalę.
    Co do diety, to idzie świetnie. Wczoraj co prawda w ciągu nocy jak poczułam głód, zjadłam jakieś ciastko- herbatnika i po sprawie. W sumie zjadłam ich ze trzy, więc extra. Kiedyś na imprezach tylko wsuwałam ciacha jedno po drugim

    Katharinka, poszło mi lepiej, co odbiło się na suwaku. Półmetek tuż-tuż. I co? Aerobikujesz? Bo ja już tak

    Nando, jak ja Ci zazdroszczę rowerka w domu, choć wolałabym bieżnię, ale już nie bądźmy zachłanni

    Megam jak Ty jeszcze będziesz do tego wszystkiego ćwiczyć, to migiem osiągniesz wymarzoną wagę!

    Halwaya, a i owszem, ćwiczę i na razie nie mogę chodzić z bólu mięśni Mama mi zawsze mówi, że ciągle ćwiczę a i tak po najkrótszej przerwie bolą mnie mięśnie. Widać nie ćwiczę aż tak "ciągle"

    Butters, jest tak, jak pisze Foczka. Teraz czytam tom 14. Już tak blisko do tych najnoszych, jeszcze nie czytanych A weekend na pewno będzie bez zarzutów, przysięgam sobie i wam

    Minusku, pozdrowienia i dla Ciebie

    Foczko, witam u siebie. Widziałam Twoje zdjęcia. Ależ wspaniałe! I wyglądacie na takich szczęśliwych! A Jeżycjada pomaga na wszystko Chyba napiszę list dziękczynny do autorki.

    Saccharine, ja kiedyś sto lat temu myślałam, że "Tygrys i Róża" była nudna, ale jak "dorosłam", dojrzałam wiele pominiętych aspektów tej książki i jestem zachwycona. W ogóle jak miałam te 10-12 lat to paru rzeczy nie rozumiałam, teraz odkrywam wszystko na nowo. "Wichrowe wzgórza" mmmm... kocham siostry Bronte. A siłowni nie dawaj czekać!

  10. #500
    tagotta Guest

    Domyślnie

    czesc studentka

    zaczelo sie zycie Przypomnialy mi sie czasy jak z dziewuchami lazilysmy po nocach wlasnie do McDo, bo o tej porze wszystko inne bylo zamkniete No dietetyczne to to nie bylo. Gratuluje wiec wygrania walki wewnetrznej

    A na zakwasy uwazaj, bo hamuja spalanie tluszczu...wiec takie cwiczenia prawie "na nic"

Strona 50 z 100 PierwszyPierwszy ... 40 48 49 50 51 52 60 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •