Hihih mamina nowinka świetna. Pewnie, że jesteś w końcu ciężko na to pracujesz, to dlaczego miałabyś nie być.. Ot co!

Ja to w ogóle nie lubię się opalać na zasadzie - leżę plackiem na plaży. I nie chodzi nawet o to, że w kostiumie na słońcu wyglądam jak ponacinana kiełbaska opiekana nad ogniskiem, ale ogólnie jakoś niespecjalnie mi się podoba takie prażenie i nic-nie-robienie. Co nie znaczy wcale, że nie lubię być opalona.. hih. Na wakacjach zawsze się opalałam "niechcący" - wycieczki rowerowe na słoneczku, godziny spędzane w jeziorze (a promienie słońca odbite od tafli jeziora palą jeszcze mocniej, mimo że się tego nawet nie czuje!) i ni stąd ni z owąd opalenizna była. Na szczęście opalam się na brązowo
A z Ciebie to wcale taki odmieniec nie jest, dużo ludzi ma takie problemy z opalaniem i reakcją skóry na słonko, co zrobić.. no wiem co zrobić - nie martwić się!

A na co idziesz (poszłaś) do kina? Ja też lubię sobie czasem sama pójść

Buziaki, C.