Cześć dietowicze
Weekend spokojniejszy, niż myślałam, przynajmniej druga część. Karo się rozchorowała, więc nigdzie nie wyszłyśmy. Niedziela zakończona na jakichś 1200 kcal. No, mogło być lepiej. Chyba zjadłam za dużo na raz na obiad, bo teraz nachodzi mnie ochota na różne rzeczy, bardziej lub mniej sprecyzowane pod jednym mianownikiem: jedzenie Powalczę herbatą.
A dzisiaj już naprawdę muszę się wziąć za referat na środę. Zbieram się od piątku, a tu czasu coraz mniej. Oczywiście jak co roku postanawiałam sobie, że nie będę nic zostawiać na ostatnią chwilę. Aha, jak widać mi to wychodzi.
Oj i zapowiada się, że w czwartek pójdę na otrzęsiny do klubu. Kolezanka powiedziała, że kupi bilet i dla mnie, no to już nie mogę się wywinąć. Będę tańczyć całą noc! Hura! A teraz referacik