Miłej soboty Joasiu
Miłej soboty Joasiu
I gratuluję 100 stronki
Witam wszystkie dziewczyny , które tu czasem zaglądają . Jestem drugi tydzień na diecie 1000 kcal. Od poniedziałku miałam zacząć drugi raz ścisłą camridge , ale ze względów finansowych muszę to przełożyć. Trochę się tym martwiłam gdyż waga stanęła jak zaczarowana i nie chciała drgnąć. Od dwoch dni ruszyła się na nowo i tak dziennie o około 30 dag spada.
W tej chwili jem codziennie pieczywo wasa , pasztet sojowy , serek wiejski odtłuszczony z róznymi dodatkami ( to w pracy ), w domu coś tam kombinuję na obiadek i wprowadziłam zasadę ,że nie jem po 18.00. Nie jest tak źle.
Pozdrawiam serdecznie!
Balbinko, oj... wieki całe Cieszę sie, że Cię widzę i cieszę się, że walczysz. Cambridge nie zając i przejść na nią zawsze zdążysz, a normalne, spokojne, zdrowe odżywianie jest dobre zawsze, więc jeśli masz okazję, siłę, motywację, to traktuj to jako dobry wstęp/przygotowanie do DC.
Poza tym nie przejmuj się postojem wagi, bo ona potrafi takie numery robić, ale przecież nie po raz pierwszy się z tym spotykasz, więc wiesz, ze w końcu ruszy. Najważniejsze, zeby nie jechać w tę drugą, niewłaściwą stronę.
ściskam Cię mocno i trzymam kciuki!
I ja trzymam kciuki za Ciebie!!!
Dziewczyny , ale niespodzianka i jedna i druga się dzisiaj pojawiła . Ogromnie się cieszę ,że jesteście.
Joasiu, ja też się pojawiłam, ja też
Pozdrawiam najpiękniej, jak tylko potrafię i dziękuję za zaszczycenie swoją obecnością mojego wątku :P :P :P :P
Kasiu! Oczywiście , że się cieszę z Twojej obecności . Wpadaj jak najczęściej - możesz mi przecież udzielić wiele wspaniałych porad.
Zaczełam prowadzić dziennik kalorii gdyż zauważyłam ,że znacznie lepiej jest mi później zapanować nad jedzeniem. Rano z góry określam co będę jadła i liczę ile to kalorii. Wiadomo , że czasami jest jakieś odstępstwo , ale oczywiście doliczam to lub przeliczam tak jak trzeba. Staram się nie przekraczać 1000 kalorii.
Nie mogę się jednak wyzbyć jednego nawyku - codziennego ważenia. To już jest jak narkotyk. Wagę co prawda odnotowuję co tydzień , ale jednak nie mogę się powstrzymać aby tego nie robić. Z jednej strony działa to trochę na korzyść , ale z drugiej...Jak zobaczę ,że spada to jestem w euforii i odzyskuję siłę do walki , ale kiedy stoi to zaczyna mnie to zniechęcać. Muszę nad tym popracować.
Pozdrawiam!
Dlatego ja się nie ważę Nie chcę wpaść w przymus codziennego sprawdzania czy mi coś ubyło czy nie. Ale to też nie jest dobre, bo widzisz tylko większe sukcesy a małych już nie.
Zakładki