Strona 13 z 52 PierwszyPierwszy ... 3 11 12 13 14 15 23 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 121 do 130 z 520

Wątek: Cel: 20 kg mniej - chwalę się:) fotki str.35 i 43

  1. #121
    Guest

    Domyślnie

    Witajcie

    Weekend upłynął na słodkim (na szczęście w przenośni) lenistwu. Czuję się już znacznie lepiej, od jutra ponownie zaczynam się ruszać. Podczas ostatnich porządków wyciągnęłam wagę z pudełka i już tak została, w efekcie ważę się codziennie Dzisiaj rano waga wskazała 96,9 kg dając mi nadzieję, że jednak dostanę prezent na dzień dziecka

    Magpru widzę, że przyjęłyśmy podobne założenia co do diety. Bardzo nie lubię używać w stosunku do siebie słowo "odchudzanie" ponieważ zdaję sobie sobie sprawę z tego, że ta cała operacja, którą w tej chwili na sobie przeprowadzam nigdy się nie skończy. Nie mogę i nie chcę powrócić do starych nawyków żywieniowych i do pasywnego trybu życia. Mam skłonności do tycia i po osiągnięciu planowanej wagi powrót do dawnego życia grozi olbrzymim jo-jo. Uwielbiam dogadzać sobie i rodzince kulinarnie i nie zrezygnuję z tego. Ale jest równica pomiędzy jedzeniem a obżeraniem się. Druga sprawa to moja odwieczna niechęć do sportu. Nigdy nie byłam typem sportowca, w przeciwieństwie do moje męża który uwielbia ruch w każdej postaci. Nie powiem, że teraz uwielbiam ruch. Ale na pewno coś się zmieniło na lepsze w tym kierunku, polubiłam basen i aerobik na codzień a nie od święta Kiedy nie mam ruchu, czuję, że czegoś mi brakuje. Są takie dni, że muszę walczyć z moim drugim tym bardziej leniwym "ja" i niejako zmusić się aby isć na basen. Ale kiedy już pływam, to jestem w swoim żywiole i cieszę się, że nie zrezygnowałam.
    Na początku skrupulatnie liczyłam kalorie, teraz na oko wiem ile dziennie zjadam. Podobnie jak Ty, nie jem białego pieczywa, ziemniaków, pierogów. Jem małe porcje w określonych godzinach. Po 17 staram się nic nie jeść, chyba że jestem bardzo głodna, wtedy sięgam po coś białkowego. Do słodyczy mnie nie ciągnie, więc nawet nie mam w domu suszonych owoców Natomiast moją zmorą są sery i dobre mięska. Z pieczenią mojej teściowej musiałam się niestety pożegnać na dłuższy czas.
    Nie jem mojonezu, śmietany, w zasadzie to jesteśmy zgodne we wszystkich punktach
    Myślę, że nam się uda, jeśłi tylko będziemy trwać w naszych postanowieniach

    Madziu Klubowiczko weekend już się końćzy, od jutra wracasz na dobrą drogę. Ja sama u siebie zauważam, że w weekend trudniej utrzymać mój "reżim" niż w tygodniu. Może dlatego, że tydzień jest zwykle bardziej poukładany. 7 będzie na Dzień Dziecka, trzymam za to mocno kciuki, poza tym sama wiesz, że potrafisz

    Pozdrawiam Was

  2. #122
    Guest

    Domyślnie

    solvinko to ja sie przylaczam do was tez zaczelam w polowie marca z wagi 108 i jak widze idzie ci lepiej niz mnie , ale ja ostatnio mam same wpadki i waga skacze to w gore to w dol .
    Co do aerobiku u mnie jest roznie instruktorka bardza fajna poniekad jestem jej duma nawet chyba .Fajnie ze jest nas kilka w tej samej wadze mam nadzieje ze bedziemy sie wspierac
    Ja na 95 niestety nie licze na dzien dziecka od 3 tygodni stoje w miejscu

  3. #123
    Guest

    Domyślnie

    Witaj Marietto
    Miło mi, że przyłączasz się do nas, w towarzystwiej łatwiej się odchudzać
    Napisz coś więcej, ile aktualnie ważysz i jak pozbywasz się kilogramów.
    Pozdrawiam Cię serdecznie

  4. #124
    Awatar buttermilk
    buttermilk jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    22-08-2005
    Posty
    6,995

    Domyślnie

    Witaj Solvinko!
    Ciesze sie ze ze zdrowkiem u Ciebie juz lepiej. Bardzo dobrze ze masz nowy, prawie juz "nalog", czyli ruch, to znacznie lepsze niz objadanie sie.
    Ja tez nie znosze slowa "odchudzanie" i dlatego jezeli ktos mnie ostatnio pyta dlaczego nie jem tego czy tamtego, czy moze sie odchudzam, odpowiadam zawsze ze "zmieniam swoje nawyki zywieniowe" Dotad wydawalo mi sie ze nie jest tak zle, ale teraz z perspektywy czasu wiem, ze to jak jadlam nie mialo nic wspolnego ze zdrowym odzywianiem. Nic dziwnego, ze doprowadzilam sie do takiego stanu.
    buttermilkowe wzloty i upadki - Część 1 - Grupy Wsparcia Dieta.pl tu bylam:http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=60019

    It's not why you're running, it's where you're going. It's not what you're dreaming, but what you're going to do.
    It's not where you're born, it's where you belong. It's not how weak but what will make you strong.

  5. #125
    Awatar dorcia113
    dorcia113 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    04-04-2006
    Mieszka w
    lubuskie
    Posty
    456

    Domyślnie

    Dzięki Solvinko za wsparcie.Oj bardzo go teraz potrzebuję , bo wredna waga dalej nie chce wynagrodzić moich starań.A staram się bardzo!
    Tylko ten ruch .Tu jest klapa!Pisałaś , że lubisz ćwiczyć.Powiedz mi , jak pokochać ruch , jak mieć na niego czas , gdy ogólnie brakuje czasu na wszystko i skąd brać siły?

  6. #126
    magpru jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    30-10-2005
    Mieszka w
    Olsztyn
    Posty
    0

    Domyślnie

    Witaj Solvinko, cieszę się, że jemy obie podobnie

    tak trzymać, a kiloski pomału będą z Ciebie spływać, jak oliwa po kaczce

    dobrze, ża masz bardzo aktywnego męża, to niesłychanie mobilizuje - bierz z niego przykład w swoim życiu

    ja jak zrzucę pierwsze 5 kilo, założę pasek - ale postanowiłam się zmierzyć i zważyć kontrolnie dopiero ok. 20 czerwca.... sprawdzimy efekty

    ale już czuję pierwsze luzy w ciuszkach, więc cieszę się na te pomiary
    pozdrawiam ciepło

  7. #127
    magpru jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    30-10-2005
    Mieszka w
    Olsztyn
    Posty
    0

    Domyślnie

    Dorcia- na początku trzeba się zmusić do ruchu - nie ma mocnych, zacisnąć zęby i wytrwać pierwszy tydzień lub dwa, a potem, jak zakwasy miną, to ruch zacznie sprawiać autentyczną przyjemność i nie będziesz mogła spokojnie położyc się spać, jeśli nie wykonasz codziennej dawki ruchu

    ja też byłam leniuszek, więc opisuję moje odczucia - może być łatwiej, jak znajdziesz kogoś do wspólnego uprawiania sportu, jak nie, to sama myśląc cały czas o tym jaką to piękną figurkę możesz osiągnąć dzięki temu...

    ja się zaopatrzyłam w dwie książki Marioli Bojarskiej - często tam zaglądam poczytać, gdy bierze mnie niechęć - bardzo mobilizująco autorka pisze do takich leniuszków, żeby zacząć się ruszać, poczytam sobie kilka rozdziałów i od razu chce mi się ćwiczyć

    musisz po prostu znaleźć na siebie sposób, ja bardzo chciałam jakoś się zmobilować, to to mi pomaga...
    i często zaglądam na forum na temat kultury fizycznej, to też mi pomaga, że nie tylko ja jęczę..

  8. #128
    Guest

    Domyślnie

    Oj powiem Wam, że z tym ruchem u mnie to wcale nie jest tak różowo. Wystarczy, że podczas choroby odpuściłam sobie wyjścia na basen, a dzisiaj już podświadomie szukam pretekstu, aby znów nie iśc, chociaż czuję się dobrze. Ech trzeba pogonić tego leniuszka
    Dorciu najtrudniej jest zacząć. Tak jak pisze Magda, trzeba się czasem zmusić do ruchu. Kiedy planowałam moją dietę, byłam przekonana, że nie uda mi się pogodzić sportu z codziennymi obowiązkami. Ale to chyba jest tak jak z macierzyństwem. Najpierw człowiek nie może sobie wyobrazić swojego poukładanego życia z dziećmi, później nie wyobraża sobie życia bez nich
    Zmusiłam się, aby pójść na basen. Celowo wybrałam takie "ekstremum", wiedząc, że niejako muszę zwalczyć nie tylko lenistwo, ale też własny wstyd. Sama się doprowadziłąm do takiego stanu i sama z niego wyjdę. Zaplanowałam sobie godziny basenu na sam koniec dnia, aby wszystkie ważne sprawy załatwić przed. Wiem, że jest mi łatwiej niż Tobie, bo nie mam dzieci. Mam za to dużo pracy po pracy i studia w weekendy. I pewnie szybko bym się zniechęciła, gdyby nie to że pierwsze efekty stały się widoczne niemalże od razu. Zauważyłam, że waga szybciej spada i to jest dodatkowa motywacja. Ciałko staje się fajniejsze, co również zauważa mój mąż
    Dorciu musisz poprostu wygospodarować dla siebie pół godzinki. Najgorsze będą pierwsze próby, ale kiedy waga ruszy, sama będziesz wskakiwac na rowerek
    Poprostu nie ma sposobu, aby nie chudnąć przy niskokalorycznej diecie i odrobinie ruchu. Twoja waga stoi w miejscu, najprawdopodobniej potrzebuje jakiegoś kopa. Zafunduj sobie pół godzinki dziennie na rowerku, a pod koniec tygodnia wejdź na wagę. Jeśli to znajdziesz więcej czasu zapisz się na zajęcia ruchowe. W towarzystwie zawsze raźniej, tym lepiej jeśli spotkasz osoby o podobnych problemach. Czy u Ciebie jest jakiś Klub Grubasków? U mnie niestey nie ma, a szkoda.

    Buttermilk, Magpru - ja też muszę tłumaczyć, że nie jestem na diecie. Dziś na ten przykład, kolega w pracy pytał, jak mogę nie być na diecie, jeśli jem serek homogenizowany na drugie śniadanie. Że niby tylko serek smieją się z moich marchewek, sałatek, bo oni jedzą "normalnie"
    Albo przykład w drugą stronę: moje urodziny, oczywiście na stół wyjechał tort z bitą śmietaną, nakładam każdemu po kawałku, sobie też a jakże. I pytanie mojej teściowej, która rownież jest na diecie, czy ja też będę jadła tort, skoro się odchudzam?
    Moja teściowa jest wspaniałą, ciepłą kobietą, ale kompletnie nie rozumiemy się co do założeń dietetycznych. Ona odchudza się tak zwanymi 5-dniówkami, polegającymi na zjedzeniu przez cały dzień dwóch jajek na twardo i gotowanego skrzydełka kurczaka bez przypraw. Dla niej dieta to wyrzeczenia i pewnego rodzaju masochizm. W moim przypadku to zmiana stylu życia

    Pozdrawiam serdecznie

  9. #129
    Guest

    Domyślnie

    Ostani miesiac to ciagle na wadze 97 -98 masakra juz mnie bierze , glownie chyba przez te nocne rekonesansy do lodowki kurcze
    Dorcia to co mowi magpru to swieta racja na poczatku jest ciezko ale ja wazac prawie setke biegam teraz na stepa z zaawansowana grupa i jak nie leci ze mnie pot do tego stopnia ze nawet majtki mam mokre to czuje sie niedocwiczona a na poczatku bylo ciezko , pierwsze dni pamietam smiac sie nie moglam bo miesnie na brzuchu bolaly o schodach nie wspomne

    co do diety wczoraj wygralam walke z soba zeby odwiedzic lodowke a bylam glodna wieczorem jak diabli , moze mnie natchnie z wami

  10. #130
    Guest

    Domyślnie

    Powiedzcie mi jeszcze jedna rzecz czy jak wam przypada pora posilku a nie jestescie glodne to tez jecie ? Bo mi wlasnie akurat sie totalnie niechce tak samo jak jesc tych nieszczesnych śniadan

Strona 13 z 52 PierwszyPierwszy ... 3 11 12 13 14 15 23 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •