Witajcie
Misja "plan Dziecka" zakończyła się w moim wypadku niepomyślnie. Na liczniku 97,5 kg. Nie pozostaje nic innego, jak doprowadzić sprawę do końca za tydzień. I musi się udać
Przechodzę straszny kryzys dietowy i naprawdę muszę się zacząć pilnować. Choróbsko już prawei odpuściło i przyszły problemy związane z pracą. Dzisiaj, ku uciesze męża, który miłą już dość sfrustrowanej baby w domu, złożyłam wypowiedzenie. Tym samym za miesiąc mam spore szanse zasilić rzesze gospodyń domowych (nie obrażając gospodyń), a to zdecydowanie nie służy mojej diecie
Ale dosyć marudzenia Czas powrócić do dietki. Więcej napiszę jutro, dzisiaj wybaczcie, ale jestem już padnięta.
Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję, że pamiętacie o mnie
Zakładki