Kasieńko - trzymam kciuki za tą pracę!!!
I nie pisz, ze kogoś zawiodłaś itd. każdy ma gorsze dni (ja coś o tym wiem).
Nos do góry - pierś do przodu i walczymy!!
Buziaki śle
Ula
Kasieńko - trzymam kciuki za tą pracę!!!
I nie pisz, ze kogoś zawiodłaś itd. każdy ma gorsze dni (ja coś o tym wiem).
Nos do góry - pierś do przodu i walczymy!!
Buziaki śle
Ula
Daniczku, skoro trwala godzine, to chyba dobry znak?? W kazdym razie kciuki nadal trzymam! Kiedy bedziesz wiedziala cos wiecej?
A dietka... nie zalamuj sie slonko, zrobilas sobie male wakacje, ale to przeciez nie oznacza ze rzucasz ja w diably! Dzis lub jutro wrocisz na swoja dobra droge, prawda?
Buziaki ogromniaste i odezwij sie jak najszybciej!
buttermilkowe wzloty i upadki - Część 1 - Grupy Wsparcia Dieta.pl tu bylam:http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=60019
It's not why you're running, it's where you're going. It's not what you're dreaming, but what you're going to do.
It's not where you're born, it's where you belong. It's not how weak but what will make you strong.
Witam wszystkich.
Psotulko dziekuje za odwiedzinki. Mam nadzieje, ze ze zdrowkiem juz lepiej.
Justys jeszcze raz Ci dziekuje za slowa wsparcia a o pracy bedzie za chwile.
Beatko ja wiem, ze Wy mnie wspieracie i to bardzo. Czuje to i dziekuje Wam bardzo. Wydaje mi sie, ze ja sama siebie zawiodlam. Bylam juz tak daleko, prawie w polowie drogi i wydawalo mi sie, ze wytrwam a jednak radosc moja byla zbyt wczesna. Podniose sie, oczywiscie, ze sie podniose, ale ten upadek jeszcze dlugo bede czula.
Ula dziekuje. Ciesze sie, ze do mnie wpadlas i to w takim momencie kiedy potrzebuje wsparcia. Buziaki dla Ciebie i oczywiscie walczymy dalej. Nie ma innej mozliwosci.
Buziaki dla Was ogromne za ten plasterek na moje serucho jakim dla mnie jestescie.
A w pracy bylo tak. Spotkanie rzeczywiscie trwalo godzine i tak tez bylo planowane tylko, ze ja myslalam, ze wlacznie z ogladaniem stanowiska pracy. A tu byla sama rozmowa z szefem generalnym, ktory tak mnie przemaglowal, ze wyszlam glupsza od niego niz weszlam. Nic nowego nie wiem oprocz tego, ze on bedzie w poniedzialek, gora wtorek rozmawial z szefowa dzialu w ktorym mieliby mnie ewentualnie zatrudnic i ona musi sie wypowiedziec po jego relacji z naszego spotkania czy mnie chce wziasc czy nie. Jezeli tak to bede miala kolejne spotkanie z nia polaczone z ogladaniem zakladu. Mam stracha bo nie wiem jak oni podejda do tego, ze tam pracuje moj maz. Chyba juz Wam wczesniej pisalam, ze oni nie sa chetni, zeby malzenstwa pracowaly u nich razem. Taka maja polityke i czulam, ze ten szef chce mnie zniechecic do tego pomyslu. Opowiadal mi, ze sam pracowal z zona i wie jak to jest a na koniec kazal mi jeszcze raz porozmawiac z Jesperem czy jestesmy pewni, ze chcemy razem pracowac, mimo, ze pare razy mu mowilam, ze rozmowy na ten temat byly i my nie widzimy w tym nic zlego, szczegolnie, ze nie bedziemy pracowac w tych samych oddzialach. Maja do mnie zadzwonic, wiec jak bede wiedziala cos wiecej to dam Wam znac. Jeszcze kciukow nie puszczajcie, oczywiscie tych w glowie a nie tych doslownych. Juz taka sadystka to nie jestem.
O dietce powiem krotko. Podnosze sie i wracam do poziomu.
Buziaczki dla Was i zycze Wam milego dnia.
Daniczku slodki! Jesli chodzi o prace to ja jestem dobrej mysli i te kciuki w glowie trzymam az bedzie juz wiadomo co i jak.
A co do ostatniego zdania (tego o dietce) - to na takie slowa wlasnie czekalam
buttermilkowe wzloty i upadki - Część 1 - Grupy Wsparcia Dieta.pl tu bylam:http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=60019
It's not why you're running, it's where you're going. It's not what you're dreaming, but what you're going to do.
It's not where you're born, it's where you belong. It's not how weak but what will make you strong.
Justys dziekuje. Z dietka nie ma innej mozliwosci. Za nic w swiecie nie chce wrocic do poprzedniej wagi.
JA WCZORAJ KASIENKO ZAWIODLAM SAMA SIEBIE,BO ZJADLAM MC. DONALDA OCZYWISCIE DZISAJ JUZ LICZE PUNKTY,ALE I TAK WIEM ,ZE ZROBILAM GLUPSTWO I TERAZ JUZ NIC IE SCHUDNE W TYM TYGODNIU
MAM NADZIJE ,ZE DOSTANIESZ TA PRACE KASIENKO,A TO,ZE MAZ TAM ROWNIEZ PRACUJE TO CO ICH OBCHODZI
POZDRAWIAM KASIENKO
Kasiu rozumiem Twoj smutek i zal. Powiem Ci, ze ja wczoraj bylam o krok od Mc Donalda i tylko przypadek sprawil, ze tam jednak nie trafilam i zjedlam obiadek w domu jak przyslalo na wzorowa dietowiczke. Czasami nam sie wlacza taki destrukcyjny klawisz, sama sie zastanawiam dlaczego tak jest. Ciesze sie, ze juz wrocilas do dietki bo to jedyna sluszna droga. Ja tez sie juz zbieram z ziemi i wracam do pionu. Buziaczki.
Witaj Foczko. Dziekuje.
Zakładki