-
Daniku, i tak trzymaj! Świetnie walczysz!
-
Kasiu jedna chcialabym dac rade.Nie pij przy posilkach.Wyczytalam w jakiejs ksiazce ze jest nie dobrze pic podczas posilkow .
Devoree ktora schudla i byla tu na forum rowniez nie pila podczas posilkow a schudla chyba przeszlo 60 kg.Podobno jak sie je i pije rozciaga sie zoladek i wtedy czuje sie glod bardziej dokuczliwie .Najlepiej pic miedzy posilkami.Ja tak robie rowniez i czuje sie duzo lepiej.No czasami rano kawa z toste jest ok ale np juz podczas obiadu nie pije przed i po z godzinke.Naprawde duzo pomaga to w dietkowaniu
A tak w ogole idzie ci swietnie.Jedzonka fajne i nie za duzo tego .Napewno kg beda leciec w dol szybciej niz sie spodziewasz
-
Witam kochane po weekendzie!!!
Nie zagladalam tu przez weekend bo mialam nauke a wiem, ze jakbym tu weszla to na kilku postach by sie nie skonczylo. Na poczatek podziele sie z Wami radosna nowina, otoz jest mnie mniej i obecnie waze 91,4 kg!!! Jupiiiiii!!! Zaraz zmienie sobie suwaczek. A teraz menu ktore skrupulatnie notowalam przez weekend.
Dzien piaty 10. 06. 06:
Sniadanie:
2 herbaty owocowe ze slodzikiem,
2 kromki chleba razowego z maslem,
2 plasterki chudej wedliny,
0,5 piersi z kurczaka (niestety panierowanej),
pomidor,
papryka,
1 multiwitamina musujaca w szklance wody,
II sniadanie:
1 budyn czekoladowy,
1 jablko,
1 gruszka,
Obiad:
2 ziemniaki,
warzywa gotowane,
mizeria z ogorkiem,
2 dosc duze kawalki chudego miesa pieczonego w piekarniku,
1 szklanka wody,
Kolacja:
1 herbata owocowa,
1 kawa z mlekiem 0,5% tl.,
Dzien szosty 11. 06. 06:
Sniadanie:
1 herbata owocowa,
1 kromka chleba razowego z maslem,
2 plasterki chudej wedliny,
pomidor,
ogorek,
cebula,
II sniadanie:
1 multiwitamina musujaca w szklace wody,
woda,
Obiad:
ziemniaki odsmazane na bardzo malutkiej ilosci tluszczu,
kawalki chudego miesa -----------------#------------------,
salatka warzywna (pomidor, ogorek, cebula, kukurydza),
Kolacja:
kilka kawalkow chudego miesa,
1 herbata owocowa,
1 jablko,
1 cola light,
woda,
-
Fjording dziekuje. Powiem Ci tak po cichutku, ze tez jestem z siebie zadowolona. Teraz tylko zeby wytrwac!!! Wiesz ja lubie herbaty i swojego czasu mialam rozne cuda w domu przywiezione z Polski, ale jak konczyl sie zapal do odchudzania to i herbatki szly w odstawke. Wiekszosc sie przeterminowala ale teraz znowu mam w planach przywiezc sobie zapasy z Polski, wiec jakbys byla taka dobra to napisz mi jakie powinnam kupic, jakie sa najlepsze i na co pomagaja, zeby to nie byl rzut kula w plot a wlasciwy zakup. Jezeli chodzi o te zielonosci to zal pisac. Czytajac Wasze watki jezyk ucieka mi do d... Tutaj wstyd powiedziec, w kraju rolniczym warzywa sa drogie i w oplakanym stanie. Nie mowiac juz o roznorodnosci ktorej tutaj trudno uswiadczyc. Dlatego zawsze ciesze sie tak na wakacyjne wyjazdy do Polski i wtedy jest nalot na warzywniaki!!! Moja kuchnia jest uboga w przyprawy bo i fantazje kulinarne to nie moja specjanosc. A szkoda, bo lubie nawet pichcic w kuchni tylko szkoda, ze nie zawsze to jest jadalne. Dletego wszelkie pomysly sa mile widziane. Zaraz sie wybiore na Twoj watek, moze tam znajde jakies inspiracje.
Hindi zbieram sie powoli w sobie do picia wody tym bardziej, ze tu gdzie mieszkam wode pije sie prosto z kranu bo jest taka czysta. Wiadomo, ze najgorzej to zaczac bo juz nie raz mialam takie momenty w zyciu, ze pilam bardzo duzo, ale obiecuje znowu wrocic do tego.
Malgorzata a widzisz i oto chodzi aby zmieniac nawyki. Mozesz byc z siebie dumna. Ja narazie jestem na etapie zmieniania a nie przyswajania, ale mam nadzieje, ze cos mi dobrego zostanie w glowie.
Katsoniku dziekuje. O tym, ze nie powinno sie pic przy posilkach to wiem i nawet jak pije to mam tego swiadomosc, a wiec dlaczego pije??? No wlasnie, czemu robimy tyle rzeczy ktore nam w jakis sposob szkodza??? Ech szkoda slow. Moze to z przyzwyczajenia, albo zeby sie nie zapchac jedzeniem. Obiecuje, ze zwroce na to uwage i dziekuje ze mi o tym napisalas.
Julcyk moze i ja kiedys do tego dojde aby juz nie slodzic w ogole. Ale to bedzie dlugi trening.
Bella u nas nie ma twarogu tylko cos na podobienstwo naszych serkow wiejskich ktore zreszta lubie. Juz czytalam o tym bialku na wieczor moze nawet u Ciebie na watku i zakodowalam sobie. Teraz tylko musze wdrozyc w zycie.
Dziewczyny wiem, ze tego budyniu czekoladowego nie powinno byc, ale nawet nie czuje sie winna wiecie. Moze dlatego ze ogolnie jak na mnie to idzie mi dobrze. Nie dokucza mi glod, nie mam nawet zachciewajek. Ten budyn byl z braku pomyslu i pustki w lodowce a nie chcialam sie przeglodzic, zeby nie narobic glupstw, jeszcze wiekszych. Po pieciu dniach diety waze 1,7 kg mniej czegoz wiecej chciec. Ja wiem czego, wytrwalosci!!!
Teraz lece na Wasze watki bo przez weekend pewnie narobily mi sie zaleglosci!!!
-
Kasiu ja uwielbialam pic duzo przy posilkach i pilam czasami po 2-3 szklanki wody bo myslalam ze sie zapcham a ja sie tylko rozpychalam
Tak, to jest, przyzwyczajenie ale jak je zmienisz powolutku to zobaczysz dietkowanie bedzie szlo latwiej.Ja nawet na poczatku w to nie wierzylam ale zaczelam to stosowac i naprawde mi pomoglo .Teraz pije duzo godzinke -2 przed posilkiem a przy obiedzie nie stawiam dla siebie szklank.Obecnie czuje sie lepiej i dietkowanie nie jest juz meczarnia no moze czasami ale nie codziennie
-
Hi Danik, ogromne gratulacje, że jest Cię mniej! :P :P :P Suwaczek masz sliczny, niedługo zakończysz pierwszy etap, oj chciałabym mieć już taki wynik, jak Ty. Bardzo się cieszę, że bedziesz zaraz w ósemeczkach, to napiszesz jak tam fajnie jest i zaciągniesz do tek krainy nas dziewiąteczki i seteczki. Brawa dla Ciebie! :P Serki wiejskie też są pyszne, tym bardziej, że łatwe do mieszania z innymi lekkimi produktami. Szkoda, że tych warzyw masz jak na lekarstwo, ale pewnie inne rzeczy masz, co u nas się nie kupi. Z herbatkami zawsze możesz dać znać, to Ci kupie i w pacuszce wyślę, nie ma problemu. Właśnie będę nadrabiała jeszcze dwa litry płynów, aby wyjść na swoje dziś, teraz już nie umiem nie pić, a jeszcze rok temu plułam wodą mineralną.
-
Daniku, serdecznie gratuluję. Widzisz, można! Ja też powoli się o tym przekonuję. Powiem Ci, co skutkuje na mnie, kiedy mam napady psychicznego głodu, gorsze dni, okresy zniechęcenia. Zamiast zajeść robię ciepłą herbatę, zagryzam listki bazylii lub inne zielone coś - i czytam forum, czasami wracając do tych samych wątków raz jeszcze. Jeśli mi wyjątkowo źle, to nie piszę, ale czytam - i potrafię tak spędzić parę godzin. To parę godzin bez wsuwania świństw do gębodołu.
Więc pamiętaj - okresy zwątpienia i głodu psychicznego są wpisane w dietę, ale kiedy Ci się zdarzą - jesteśmy. Przyjdź do nas i wypisz to wszystko, a nie rzucaj się na jedzenie. Zobaczysz, jak już się rozpiszesz to albo późno się zrobi, albo jeść Ci się odechce, albo jedno i drugie. I o to chodzi.
Tysz mam nadzieję, że kiedy zawyję z rozpaczy ktoś mnie pocieszy lub postawi do pionu A zresztą, co ja piszę, ja to już wiem, zyskałam tu wspaniałe współtowarzyszki (nie)doli.
Trzymaj się!
-
Alzenzheim
Re: zieloności u Ciebie. Pociesz się, że u nas w Norwegii są jeszcze droższe. Za to o całe niebo ładniejsze niż we Szwecji. Do granicy mamy około godziny jazdy i jak wiesz Norwedzy tabunami jadą do tych hal i magazynów przygranicznych, żeby napchać bagażniki towarami. Cóż się dziwić, kiedy czasami różnica cen sięga 50%
Za to warzywa, owoce - to dramat i ile sklep mniejszy, tym podlejszy towar. Wchodzę i wznoszę oczy do nieba, bo nie dość, że drogie, to jeszcze wołam TŻa i zapytowywuję, jak ktoś to w ogóle może chcieć kupić? Karłowate, parchate, zielone, koszmar. W Norwegii towar jest o trzy nieba lepszy, bo Norwedzy po prostu by nie kupili. Za to drogo, jak czort. Kiedy jestem u TŻa cierpię, bo załadowanie koszyka sałat, innych warzyw i owoców jest absolutnie niemożliwe. Stąd trochę się drapię w głowę, jak tygodnie mieszane (albo dłuższy okres poza DC) tego lata u niego znieść. Trudno, skoro tyle zaoszczędzimy, bo przecież tym razem nie będę kupować coli (no, może troszkę light), chipsów, czekolady ani innych świństw, to nawet jeśli kupię dużo zielonego, bilans wyjdzie na +.
Rozumiem Cię więc, bo sama mogłabym się żywić zielonościami, kolorami i serami. Czuję, że przyjdzie mi za nimi zatęsknić
Jak daleko mieszkasz od Siopenhawyn? Tylko tak, z ciekawości pytam, jakbyśmy kiedyś przejeżdżali
-
Dzien siodmy diety 12. 06. 06:
Sniadanie:
2 herbaty owocowe,
1 multiwitamina musujaca w szklance wody,
1 kromka chleba razowego z maslem,
2 plasterki chudej wedliny,
czerwona papryka,
II sniadanie:
2 kromki chleba razowego z maslem,
2 jajka na twardo,
pomidor,
ogorek,
cebula
1 cola light,
woda z plasterkiem cytryny,
Kolacja:
1,5 kromki chleba razowego z maslem,
serek wiejski,
pomidor,
szczypior,
maly kawalek kalarepy,
1 grejfrut,
woda z cytryna,
1 herbata owocowa,
Mam pytanie odnosnie kalorii. Czy ktoras z Was orientuje sie tak mniej wiecej ile kalorii srednio dziennie pochlaniam. Pytam tak z ciekawosci bo jak pisalam wczesniej nie pokusze sie o skrupulatne liczenie bo szybko bym sie zniechecila, ale moze jest wsrod Was ktos kto zna juz na tyle dobrze wartosci kaloryczne, ze moze mi mniej wiecej powiedziec. Z gory dziekuje.
Zmykam juz do spania bo mialam dzisiaj ciezki dzien, ale jutro ciag dalszy.
Kolorowych snow!!!
-
Hi Danik, na forum mamy taki dość dogodny dzienniczek do liczenia kalorii, troszkę wprawy i ich liczenie nie zajmuje, aż tak dużo czasu, potem już będziesz wiedziała na oko, co i ile pochłaniasz, jednak i tak od czasu do czasu trzeba od nowa sobie przypominać. Ja nawet sprawdzam przepisy z książek czy czasopism, czy faktycznie tyle jest kalorii. Bardzo mnie to mobilizuje do działania, choć nie zawsze mam na to czas.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki