Hi Danik, z całego serducha dziekuję za odwiedzinki u mnie, niestety mój powrót na forum nie jest wyszczuplony, tylko przytyty, jednak znów się zabieram do dzieła.
Hi Danik, z całego serducha dziekuję za odwiedzinki u mnie, niestety mój powrót na forum nie jest wyszczuplony, tylko przytyty, jednak znów się zabieram do dzieła.
Witam kochani!!!
Niedziela okazala sie dla mnie bardzo dobrym dniem pod wzgledem wagowym. Dzisiaj na liczniku zobaczylam 85 kg a wczoraj bylo nawet 84,8 kg, ale byly zbyt duze wahania wagowe i dlatego dopiero dzisiaj zmienilam suwaczek bo 85 kg jest bardziej wiarygodne i bardziej stabilne, ale sune dalej do celu! Ech ciesze sie. Ciesze sie rowniez dlatego, ze udaje mi sie bez zapisywania swojego menu utrzymywac dietke. Jest ona powolniejsza niz na poczatku, ale ucze sie samokontroli. Wiem, ze jak jednego dnia pozwole sobie na cos niedietetycznego to nastepne dni musza byc w miare dietkowe, zeby spalic nadmiar kalorii zanim sie osadza w postaci tluszczu na moim cialku. Jezeli zacznie dziac sie cos niedobrego z moja dietka lub z moja waga to od razu wroce ponownie do zapisywania. Nie chce nadrobic straconych kg i cieszy mnie, ze mi sie to udaje. Moj maz nie moze sie pochwalic zadnym spadkiem tym razem, ale rowniez uwazam za jego sukces to, ze nie przybiera na wadze. Bo z nami tak bylo do tej pory. Mielismy zryw do dietki, chudlismy jakies 5kg a pozniej zapal opadal a my nadrabialismy stracone kilogramy. Teraz mam nadzieje bedzie inaczej.
Kasiu - Katsoniku skad ja to znam! Ty sie odchudzalas przez weekend, zeby zaskoczyc swoich kolegow ze szkoly a ja na miesiac przed wyjazdem do Polski chcialam zgubic cala swoja nadwage, aby w Polsce znajomi na nowo mnie podziwiali za szczupla sylwetke. Niestety takie rzeczy to tylko w bajkach a nas czeka ciezka praca, ale tak sobie mysle, ze wlasnie ta ciezka praca moze nas wiele nauczyc. Gdyby chudniecie bylo takie latwe jakbysmy chcieli to niedocenialibysmy wartosci zdrowego dietkowania no bo po co skoro mozna jesc niezdrowo a pozniej w jeden weekend wszystko stracic. Nasze dietkowanie uczy nas ciezkiej pracy nad soba i szacunku do tejze pracy i nas samych. A jaka mamy radosc w pokonywaniu swoich slabosci. Kasiu zycze Ci samych sukcesow!!!
Korni dziekuje slicznie! No to sprobuje z ta cukinia skoro tak zachwalasz. A wiesz, ze mi sie dzisiaj snilo, ze kupowalam biale papryki.
Bellus jak milo Cie widziec. Zaraz lece poczytac co sie z Toba dzialo jak Cie z nami nie bylo. A do dietkowania na dietce pewnie szybko wrocisz. Zapewne juz wrocilas, wiec zycze Ci powodzenia!!!
Aniu - Anamat pozdrowionka rowniez!!!
Buziaczki dla wszystkich a teraz zmykam troszke u Was poczytac!
Jedyne czym rozni sie moje dietkowanie od tych starych to ,to ,ze ja nie dalam sobie okreslonego czasu na schudniecie ,tylko ide powoli ale do celu ,a do tego mmam duzo wiecej informacij na temat dietkowania
GRATULUJE SPADKU WAGI
Hi Danik, ja teraz jakoś teraz nie myślę o dacie - końcu mojego dietkowania, nie robię żadnych planów, nie będę liczyć kalorii tak skrupulatnie jak do tej pory, nie będę się męczyć odstawiając wszystko, co niedietkowe - zobaczymy, może w ten sposób uda mi się zrzucić przynajmniej tą widoczną otyłość. :P
Witajcie!!!
Jestem przeszczesliwa!!! Swoj suwaczek musialam dzisiaj na nowo przesunac bo moja waga kilkakrotnie dzisiaj pokazala mi 84,5kg!!! Udalo mi sie wreszcie po tak dlugim przestoju zobaczyc 4 za 8. Teraz pre dalej do przodu bo marzy mi sie zobaczyc 7 z przodu. W sobote cos mi zaszkodzilo i z obawy przed witaniem sie z kibelkiem moja dieta byla niemalze wzorowa. Niemalze bo na sniadanko byly pyszne cieple buleczki, jak to zazwyczaj przy weekendzie bo maz w domu to i ma kto do sklepu wyskoczyc. W tygodniu przewaznie jem razowy chleb, wiec w weekend male odstepstwo. Niestety moj maz dalej w miejscu i widze, ze zaczyna mu to przeszkadzac jak widzi, ze moja waga poszla w dol. Jednak tlumacze mu, ze sukcesem jest to, ze utrzymuje wage bo to przeciez jest bardzo wazne. Ja tez dluzszy czas stalam w miejscu, ale nie rwalam wlosow z glowy bo widzialam, ze na za duzo sobie ostatnio pozwalalam dlatego waga stala, ale jednak potrafilam zachowac umiar bo waga nie szla w gore. Tyle sie przeciez tutaj mowi o utrzymaniu wagi po zakonczonym dietkowaniu a tego trzeba sie juz uczyc podczas dietki.
Bellus ja tez nie mam daty koncowej swojego odchudzania. Nawet nie mam wagi ostatecznej do ktorej chce schudnac bo licze w najblizszym czasie na ciaze, wiec to i tak, ze tak powiem pomiesza mi szyki. Chce podobnie jak Ty isc tylko do przodu, ewentualnie zatrzymac sie na jakis czas w miejscu, ale w zadnym razie do tylu. Ostatnio nie zapisywalam swojego menu tutaj, zeby sama siebie sprawdzic. Ten test trwa nadal bo nigdy nie moge byc siebie pewna. Moje waga od dluzszego czasu stala w miejscu, ale to za sprawa mojego dietkowania bo nie bylo najlepiej. Nie wrocilam do starych nawykow, czyli kupowania czekoladek, ciasteczek itp., slonecznika nie mialam w ustach od poczatku czerwca (ostatnio mi sie o nim przypomnialo) a jedyne czym grzeszylam to lody i mniej dietetyczne jedzonko, no i moze jeszcze zbyt duze porcje jedzonka. Jednak na wage wchodzilam codziennie, zeby ja kontrolowac, zeby kontrolowac sama siebie. Udalo sie nie przytyc chociaz byly male wachniecia kiedy na suwaczku byla waga 85,5 kg a na mojej wadze 86,3kg, ale sie nie poddawalam i wiedzialam, ze waga musi puscic. Odkrylam podczas tego dietkowania wiele pozytywnych rzeczy. Po pierwsze nie dietkuje juz tak, ze dietkuje a raczej moja dieta to zrownowazone jedzenie zarowno pod wzgledem wartosci odzywczych jak i pod wzgledem ilosci. Nie ma juz tak duzej roznicy pomiedzy jedzeniem przed dietka a jedzeniem na diecie. Teraz jest jedzenie normalne. Nauczylam sie nie byc glodna na diecie co wiecej cieszyc sie dieta. Wiem, ze nie wytrzymam bez chleba, masla, ziemniakow ... i sie nie katuje ograniczajac je do minimum. Wiem, ze kazdy musi znalezc powod swojej nadwagi. Ja swoj chyba znalazlam. To byly slodycze i slonecznik, ktore ograniczylam do minimum bo odkrylam, ze moge bez nich zyc i zbyt duze porcje jedzenia, czasami nawet dwa obiady naraz. W ten sposob rozpychalam sobie zoladek, ale nauczylam sie nie jesc oczami a brzuchem. Czasami jeszcze popelniam blad i zjem za duzo bo jedzonko pyszne, ale przeciez jestesmy tylko ludzmi i mamy prawo do bledow. Najwazniejsze to rozsadnie podchodzic do dietki: dzisiaj zjadlam wiecej to jutro mniej, cos za cos. Bellus Ty tez potrafisz rozsadnie dietkowac. Udowodnilas to nie raz. Wiesz co mi sie wydaje, ze nas gubi czasami. Mimo wszystko chec szybkiego gubienia kilogramkow. Ja tez sie jeszcze tego nie nauczylam, ale powtarzam sobie caly czas, ze chociaz mialabym tracic tylko 100g dziennie, tygodniowo ...to jest to moj sukces. Udawalo mi sie to jak waga stala, ale jak teraz ruszyla w dol to zaczynam wymagac od niej wiecej a to blad bo waga rzadzi sie swoimi prawami i musze sie tego jeszcze nauczyc. Kazdy ubytek, nawet minimalny lub nawet zatrzymanie sie wagi a nie pojscie w gore to juz sukces!!! I takich sukcesow zycze Tobie i sobie i kazdej z nas dietkujacych. Trzymam za Ciebie kciuki!!! Buziaczki i milego poniedzialku!!!
Kasiu - Katsoniku i to chudniecie bardzo dobrze Ci wychodzi. Odchudzamy sie przeciez na zawsze a nie tylko do jakiejs wagi i koniec a pozniej jest jojo. Takie dlugoterminowe dietkowanie uczy nas wiele bo stopniowo zaczynamy poznawac mozliwosci swojego organizmu. Kasiu Ty juz tak wiele osiagnelas, ze nie sadze, ze moglabys sie teraz zatrzymac. Trzymam kciuki i sle usciski!!! Buziaczki!!!
Mam nadzieje, ze mi wybaczycie moja pisanine, ale, no kurde, szczesliwa jestem jak ... Buziaczki dla wszystkich!!! Milego poniedzialku!!!
Wkleje kilka zdjec dla porownania. Myslicie, ze widac roznice?? Przygladam sie od kilku minut i przyznam, ze ta roznica zaczela mi sie zacierac i uswiadomilam sobie, ze jeszcze dluga droga przede mna. Jednak nie chce tak myslec, chce sie cieszyc KAZDYM spadkiem wagi, ale to takie trudne.
Tak bylo - Sylwester 2005/2006 r.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Tak jest - sierpien 2006 r.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Tak bylo - kwiecien 2006 r.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Tak jest - sierpien 2006 r.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
bo jest się z czego cieszyć!!! super!!! już tyle za tobą i dobrze że nie tracisz nadziei jak trochę waga stoi, bo w sumie to się utrwala!!! więc to jeszcze lepsze niż szybki spadek!!Zamieszczone przez Danik
chyba się przejęłaś tym leczem;Dmi sie dzisiaj snilo, ze kupowalam biale papryki
aaa, czy masz może pomysł z czym zrobić ciemny, razowy makaron?? w życiu go nie jadłam nie wiem nawet jak smakuje, ale kupiłam
hehehhe...odpisuję stopniowo i co widzę GRATULACJE!!!kilkakrotnie dzisiaj pokazala mi 84,5kg!!!
A co do zdjęć, to myślę, że widać to że:
1. jesteś szczęśliwsza tak wewnętrznie, bo wszędzie się uśmiechasz, ale jakoś ładniej na tych nowszych
2. masz ładniejszą cerę!
3. i widać utratę i na buzi i na tłowiu - nóg nie widzę
ja też ale cicho sza...nic na moim wątku...bo szef może czytaćbo licze w najblizszym czasie na ciaze
a co do męża, myślę że teraz się denerwuje ale się zmotywuje bardziej...zobaczysz pociesz go że chłopy i tak szybciej chudną
Korni to fakt, ze jestem szczesliwsza a raczej bardziej pewna siebie. Zaczelam sie ubierac jak "czlowiek" w eleganckie rzeczy i buty na wysokim obcasie i o dziwo nawet przy mojej wadze moge stwierdzic, ze wygladam ok no bo w porownaniu z poprzednia waga to rzeczywiscie lepiej. Co do buzi to tez sie zgodze. Ja mam od zawsze, tzn. od nastu lat problemy z cera i w czerwcu tego roku kiedy zaczelam sie odchudzac czyli nie jesc slodyczy itp. zauwazylam duza zmiane na korzysc, ale obecnie pozwalam sobie na male grzeszki i tez widze tego efekt, niestety niekorzystny. A co do nog to nie ma ich na zdjeciach dlatego, ze ja zawsze chowam sie na zdjeciach. Gdzies moze znajde cala swoja sylwetke to wtedy bedzie nowe porownanie.Zamieszczone przez Korni
bo licze w najblizszym czasie na ciazeNie ma sprawy i trzymam kciuki!!! Pozdrowionka!!!ja też ale cicho sza...nic na moim wątku...bo szef może czytać
Zakładki