KORNI POZDRAWIAM.
KORNI POZDRAWIAM.
Witaj koteczku , przyszłam się przywitać i życzyć miłego wieczorku, buziaczek
No to plan jest, moce są, do roboty.
Ja sobie przyczepię malutką białą kitkę z tyłu i siup...
Korni mam nadzieje, ze w szpitalu poszlo Ci szybko i wszystko masz juz ustalone. Ja nie mialam nigdy problemow z migdalkami ani nikt w mojej rodzinie na cale szczescie. Czytalam opis usuwania migdalka u Twojego meza i sie przerazilam. Mam nadzieje, ze w przypadku Madzi beda bardziej delikatni.
Buziaki slonce i zycze Ci powodzenia w dietce. Musi sie udac bo jestes dzielna dziewczyna i juz nie raz to udowodnilas.
Ja co chwila słyszę, ze ktoś ma problemy jak nie z migdałkami i anginą, to dodatkowo z zapaleniem płuc. Ja wciąż jestem chora, a dzisiaj po paru lekcjach mam okropny ból gardłą. Życzę zdrówka i udanego dietkowania
Korni widze jedziemy z jedna waga prawie heh , wiec mam nadzieje sie bardzo wzajemnie dopingowac
No i slowo do hindi kurcze natchnij mnie bo ja w te siodemki to juz chyba nigdy nie uwierze
KOLOROWYCH SNOW
WEDRUJE DO SWOJEJ NOWEJ WAGI
Korni, moja droga..
Ja straszne mam zaległości u Ciebie, ale zawsze wszystko czytam z przejęciem
A syndrom cukrowy to ja mam chyba prawie codziennie.. :/ przechodzić przechodzi.. ale wraca też.. niestety
Pozdrawiam serdecznie
WiTAJ KORNI!!!
Kiedy dokładnie Madziulek bedzie miała wycinane te migdałki?
Napewno to bedzie stres dla niej ....
Usciskaj Ja mocno odemnie!
Miłego dnia!!!
BUZKA!
nic się nie stało...korniczku nic się nie staaałooo, nic sięęę nie staaaałoooooo, korniczku nic się nie staalooo...
tjaaa...
Bry
wczoraj było przykładnie...
rano musli z mlekiem, maślanka z otrębami, grejpfrut, w domu krupniczku talerz wielki...
potem wyjazd do kliniki i atmosfera gęstniała, magda zasnęła w aucie...trzeba było ją obudzić...więc włączył się jej buczek...d. coraz bardziej nerwowy, że za daleko zaparkwoałam itd...ale spoko, nerwy miałam na wodzy...jak magda weszła do szpitala to zaczęła płakać (no tak bywa jak się parę razy dziecko szpitalem postraszyło...mam za swoje ) ale spoko, doszliśmy...tam lekarka wyszła nam na przeciw i uciszyła delikatnie magdę (jakby była wredna to wydarłaby się na mnie) ale magda i tak nie była szczęśliwa...lekarka zdecydowała że ma termin 29 stycznia (pn) i dwa wolne miejsca ale w tychach woli to zrobić bo tam ma lepszego anestezjologa...cieladka zostanie na noc w szpitalu, więc ja też, a we wtorek już do domu i magda i d. , tylko że ja mam we wtorek urodziny...eh....obym nie zjechała do tej pory jak ich będą ciąć...d. ma uregulować ciśnienie żeby nie było niespodzianek, bo na drugi dzień sru do domu, a potem 10dni L4, w sumie tylko tyle, wtedy był tydzięń w szpitalu i 2 w domu...hm...
...no i przyjechałam do domu...i jakiś głos z zaświatów wydobywający się z moich ust kazał d. iść po kajzerki do sklepu...i d. poszedł...no i zjadłam pół bułki francuskiej, kajzerkę i parówę... nie dałam rady, w aucie byłam jeszcze spokojna, bo tłumaczyłam sobie że i d. i mała mają prawo być zdenerwowani...ale dobiła mnie lekarka która spytała się czy magda je dużo słodyczy...no ja że lubi...a ta, to ma jeść max raz w tygodniu, bo jak na jej wiek to ma bardzo powiększone migdały, nawet te podniebienne (w gardle) i jak nie ukrócimy jej słodyczy to trzeci migdał odrośnie i wtedy będzie trzeba usunąć i trzeci i podciąć te dwa....
...migdały rosną od węgli...stwierdziła...czyli znów moja wina
(sio, sio)
ale, przypomniało mi się o celu, o niepowodzeniach itp...i dziś od rana znów wzorowo, replay menu
aaa....stwierdziłam też dziś że mój organizm jest jednak głupszy niż myślałam i działa na zasadzie akcja:reakcja... wczoraj były węgle na kolacje i dziś już cała spuchnięta wstałam jeszcze muszę rozpracować główkę i już w ogóle się nie dam!
*******************
magda: oj i dla niej będzie stres i dla mnie, aż się boję...do 29 stycznia musze wdrożyć max dietę, żeby nie polec
halawaya: syndrom cukrowy miewam po odstawieniu węgli, boli mnie wtedy głowa, ale ibuprom pomógł i jest spokój
psotka, hiii: dziękuję bardzo!
marietta: z nieukrywaną przyjemnością więc rozumiem że w poniedziałek też się ważysz?? oj już cię z hindi natchniemy
eyeczko: no to faktycznie się nieźle pochorowałaś lepiej dolecz to do końca, bo będzie cię choróbsko męczyć i męczyć
danik: d. będzie miał pod narkozą (chyba, bo już sam zgłupiał) i powinno być ok, tylko z ciśnieniem musi uważać, niby nie ma wysokiego, ale wtedy mu podskoczyło, babka powiedziała że jakby mu nie uspokoili tego ciśnienia to by mógł udaru mózgu dostać...a ta co mu robiła zabieg jeszcze się na niego darła żeby "gałami nie wywracał"
pinos: oj ta kitka to mnie jeszcze bardziej rozochociła do pogoni czekaj no poniedziałku
marti: witaj na moim wąteczku mam nadzieję że znów będziemy miały okazję się spotkać
hindi: LATO BĘDZIE NASZE, waga 71kg w czerwcu do przyjęcia więc do dzieła a w poniedziałek wysuszymy swoje piękne uzębienie patrząc na dwucyfrówkę na wadze
Zakładki