Wpadam tylko życzyć miłego weekendu.........................
Dietka ( a raczej zdrowe odżywianie ) idzie Ci super , więc na pewno będzie widać różnicę.................
Buziaczki
Wpadam tylko życzyć miłego weekendu.........................
Dietka ( a raczej zdrowe odżywianie ) idzie Ci super , więc na pewno będzie widać różnicę.................
Buziaczki
Zamieszczone przez Korni
Przyzwyczajona do tego, że tutaj nawet w mieście często udaje się zobaczyć dzikie zwierzęta, oczywiście w pierwszym momencie pomyślałam o zupełnie innych łosiach i zastanawiałam się, co w przypadku tych zwierząt znaczy określenie "robią dach" Niezły ten kawałek o seksie i umpach
A do podium się przyzwyczajaj, pewnie, że tak.
Uważaj na łosie i nie daj się złapać na forumowaniu w pracy
Ump-ump-ump-uściski
hehehe, ale się uśmiałam triss
dalej łosie na dachu, kto wie może mają rogi a może nie...choć te umpa mnie dobija...hehehe...ale przynajmniej już mi weselej
chyba pisałyśmy w podobnym czasie do siebie
a co do dzikich zwierząt...to faktycznie mogłaś pomyśleć że to łosie...u mnie czaaasem zająca gdzieś można spotkać
asiu: zobaczymy na spotkaniu, miłego weekendu
****************
dobra do roboty
Korni, MIŁEGO WEEKENDOWANIA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Sorki, że tak lakonicznie, ale strasznie miałam dziś dużo pracy, a teraz już właśnie zmykam do domku :P
BUZIACZKÓW ŚLĘ STO MILIONÓW!!! :P
MIŁEGO WEEKENDU DZIEWCZYNKI
DO ZOBACZENIA W PONIEDZIAŁEK
__________________________________________________ _____________________
__________________________________________________ _____________________Zamieszczone przez Triskell
Triskell jak Ty juz cos napiszesz to nic tylko robic z tego zlote mysli. Ja tez jestem pod wrazeniem jak moze zmienic sie psychika pod wplywem diety, ale rowniez pod wrazeniem tego jak pieknie umiesz ubrac w slowa, jak dosadnie okreslic te zmiany. Ujelas to idealnie.
Hehehehe Korni ja swojemu Danielowi tez zakladam bo tez sie rozkopuje a poza tym on nie uznaje kapci a ja nie moge patrzec jak chodzi na bosaka a pozniej nosem pociaga.Zamieszczone przez Korni
Bry
wpadłam na chwilę korzystając z okazji że D. gnije na kanapie...ale się napracował...więc należy mu się....a mała patrzy na bajkę....ale zaraz zmykam na obiad
ważyłam się dziś rano na swojej wadze i ta pokazała 94,5 więc pokazuje faktycznie z jakieś pół kg więcej niż waga mojej mamy i też przy ważeniu na kafelkach w łazience?? co jest z tymi wagami?? więc trzymam się swojej
wczoraj dietkowo na kolację zjadłam bułkę razową z plasterkiem wędliny i małym sera...
dziś w planie:
woda z cytryną
śniadanie: musli z mlekiem
II Ś: jabłka
obiad: zupa pomidorowa z ryżem
podwieczorek: jogurt
kolacja: ?? nie wiem jeszcze...hm...
w ogóle to we wtorek mała ma urodziny i muszę coś upiec i upichcić?? nie wiem co nawet?? wszyscy oczekują torta...bo dobre robię
dobra, spadam, bo mała chce "na kolanko" i męczy mnie o kromkę chleba, wiec czas na obiad...
*******************
daniczku: potwierdzam, jak triss już coś powie to na prawdę wyjaśni czytelnie, i dokładnie i człowiek faktycznie może wziąć sobie jej słowa do serca, dlatego się cieszę że jest z nami
a co do skarpetek to mnie pocieszyłaś, bo myślałam że ja już świruję...ale moja też non stop jest odkopana, po parę razy w nocy ją przykrywam...i zaraz znów jest to samo...więc niech są
*******************
dziewczynki zmykam, nie odwiedzę niestety, przynajmniej teraz żadnej z was...bo normalnie mie tu nie ma
Wnioski z powyższej wypowiedzi:D. gnije na kanapie...ale się napracował...więc należy mu się....
1. D. został przez Korni ukatrupiony (skoro gnije) i w dodatku jest to kara za pracę ("należy mu się").
2. Wniosek z punktu 1: praca jest przereklamowana, lenistwo to fajna sprawa, a czasem może ocalić życie.
No dobra, głupawka mnie napadła, ale winię za to ten obrazek z łosiem, który Animka wkleiła.
Korni, tak trochę poważniej, ale nadal w związku z tym tekstem o łosiach... Nawet nie wiesz, jak mi wczoraj ten śmiech był potrzebny. Chwilę przed odwiedzeniem Twojego wątku byłam na innym wątku i zobaczyłam tam zdjęcie, pod wpływem którego siedziałam przed komputerem i ryczałam, aż mąż mnie zaczął przytulać i uspokajać. I czułam strasznie dużo bólu, bezradności, niemożności pomocy komuś, komu jest źle. Zupełnie się rozkleiłam... i właśnie chwilę później weszłam do Ciebie, przeczytałam o tych łosiach i po prostu nie mogłam się nie roześmiać. To był właściwy post na własciwym miejscu. I już wczoraj chciałam Ci o tym napisać, zaczęłam pisać posta, wykasowałam, zaczęłam pisać prywatną wiadomość, wykasowałam, w końcu nie napisałam nic. No to piszę teraz. Łosie rulez.
Tak zupełnie od rzeczy dodam jeszcze, że na mojej ulubionej poszewce od poduszki typu jasiek, która nawet do Utah ze mną pojechała, jest... łoś.
Skoro waga pokazała 94,5, to czemu na suwaczku tego nie ma? Raz w tygodniu przesuwasz?
Nie przychodzi mi do głowy żaden zdrowszy zamiennik tego tortu, który mogłabyś Madzi zrobić. No cóż, solenizantka chyba tego jednego dnia może mieć dyspensę, a Ty, jako wytrawna dietowiczka, potrafisz zrobić tort i go nie jeść...
Uściski i miłego weekendu
Zakładki