No Kochana U Ciebie widze kolejny sukcesy na koncie Ja tam problemów z dobiciem do 100 nie mam i to najmniejszych;p ja mam problemy z zejściem poniżej 1200;p
No Kochana U Ciebie widze kolejny sukcesy na koncie Ja tam problemów z dobiciem do 100 nie mam i to najmniejszych;p ja mam problemy z zejściem poniżej 1200;p
Zupki nie muszą być kaloryczne,jeżeli nie są na wywarze z mięsa i z kartoflami. Takie warzywne mają mało kalorii i całkiem niexle smakuja. Weź na ten przykłąd zupę Kwasniewskiego, czy jak tam ona się nazywałą, ta z kapustą..
brzydulaona ja też dzielnei odmawaiam słodyczom
A było 119 kg ...
No dziś już nie było tak kolorowo...
Zaczynają się zachciewajki przed okresem...
Poza grzecznymi posiłkami wszamałam dziś garstkę orzeszków solonych i batonika musli... Kalorycznie nie jest źle bo 1050 ale mogłam to zastapić czymś zdrowszym
Waga od wczoraj niesmiało pokazuje 88,5 ale jeszcze nic nie zmieniam na suwaczku bo to takie niepewne 88,5 Czasem jak wchodze jeszcze jest 89
Dobrze że to już koniec tygodnia... jeszcze jutro i weekend
Jeszcze pare tygodni i urlop oj juz sie nie mogę doczekać... )
Zostało mi 1,5 miesiąca do końca 1-ego etapu... i 10 kg do zrzucenia... zatem cel nie zostanie osiągnięty... bo głodzić się nie zamierzam tylko po to by dopiąć swego
Mykam Was troche poodwiedzać bo później czeka mnie jeszcze "praca domowa"... heh ta robota mnie kiedyś wykończy
Ale popatrz ile z celu już osiągnęłaś
Pięknie pędzisz do przodu i to się liczy!
A było 119 kg ...
hej
Dziekuje za wsparcie na moim wątku
Pozdrawiam.
Jak bede miala chwilke poczytam Twoj caly pa
1050 kcal to przecież pięknie nie ma powodu, żeby sobie robić wyrzuty, jeżeli nie codziennie w ten sposób nabijasz kalorie
A co do chudnięcia, to przecież nie zawody, a poczekasz troche dluzej to i trwalsze będą rezultaty
Pozdrawiam!
Witam Ważne,że zjadłaś ładnie 1050 i nie przekoczyłaś limitu
No...Z takim tempem spadanie kilosków kto wie co to bedzie...może i nawet 3/4 swojego celu osiągniesz?
Witam ponownie
Praca domowa... odrobiona... ufff
Wiem, wiem że to nie są zawody... trochę lekkomyslnie określiłam cel No ale teraz nie będe się z nigo wycofywać - najwyżej będzie osiągnięty z "lekkim" opóźnieniem
Nie mam wyrzutów co do ilości kalorii bo to było oki - ale o to co jadłam Usprawiedliwiam sie nadchodzącym okresem - chociaż najtrudniejszy moment jeszcze przede mną... myśle, że jutro albo w sobote może pokazać się kryzys... i obym wtedy nie znalazła na swej drodze żadnej czekolady
Witaj brzydulaona
Oj, okres to okropna rzecz A znając swoje doświadczenia - faktycznie schowaj czekoladę głęboko do szuflady
Zakładki