Muffelku!!!
radości z dietkowania
Wczotaj był baaaaardzo ciężki dzień. Zaczęlo ię od śniadania, które kompletnie mi nie smakowało, choć ponoć miało być pyszne. Obiad zrobiłam po swojemu i było trochę lepiej ale dopadł mnie głod cukrowy. Pożarłam 2 kawałki czekolady ( dozwolona).
Pogoda była taka,że kompletnie nic mi się nie chciało poza żarciem oczywiście. Pewnie to znacie,chodzi człowiek i zastanawia się, co by tu zjeść..koszmarne. Nie dałam się i grzecznie wytrzymałam do kolacji. Na kolację zrobiąłm soebi sałątkę... taka sobie ...z fasoli białej z tuńczykiem... jakoś nie przepadam za takimi wynalazkami, więc niewiele zjadłam. Ale też dużo tej fasoli nie trzeba ,żeby człowiek czuł się syty. Do końca dnia niczego nie podżerałam!
Fasola bardzo dobrze działa, przynajmniej u mnie, na wszelkie kłopoty z perystaltyką jelit. Chociażby z tego powodu należałoby ją jeść. Ale niedobre
Muszę sie przerzucić na śniadania nabiałowe, ale koszmarnie mi cieżko, bo nie znoszę jogutrów, serków, twarożków i nnych. A poza tym jestem uczulona i po jakimś czasie dostaję wysypki.
Doris - dizękuję bardzo! Radość jak najbardziej potrzebna, bo bardzo motywuje
Mika - nie umiem dodać tego zdjęcia a jak zamieściłąm link to się nie otwiera.
Balbinko - miłego wypoczyku!
Ewulka - wstawiałam chyba bez sensu.. Powiedz, jak to się robi!
No pewnie,ze znamy..Koszmarne uczucie Łazić i mysleć,co by tu zjesć..Ja jeszcze do tego towieram lodówę i szafki is zukam co dobrego w domu...Ale zamykam
Ale to jest okropne
Dziena jesteś,silna babka wytrzymałas pomimo tej okropności
A ja zrobię sobie biała fasolę z tuńczykiem PRZYDA się
Miłego dnia Muffelku
Witaj Muffleku
Jak tam minał piąteczek? Pewnie ładnie dietkowałaś
Pozdrowionka
Witaj Kochana
Nie ma Cię i nie ma u siebie na wąteczku...
Jak tam mijają dni?
Coś ytać miałam..Aaaa,nie doczytałam się..Ale masz wzrostu?
hej Muffelku oj slimaczek podarza do przodu super bardzo sie ciesze jestes dla mnie bardzo duzym przykladem!
Pozdrawiam Cie serdecznie i caluje
Pimbolinko Jak się cieszę,że wróciłaś
Nie powinnam bć przykłdem, bo ciągle łamię zasdy diety i podżeram, szczególnie słodkie.
Patrz lepiej na Ewulkę - ta kobieta idzie jak burza i zobacz jaki ma zrównoważony jadłospis!
TamarkuBrzydulaona - nie było mnie, bo sprzątałam i pracowałam w ogródku a wieczorami to mogłam jedynie legnąć na kanapie. Dietkowo tak sobie, powiedziałabym.. strasznie ciągnie mnie do słodkiego... muszę coś z tym zrobić. Wydaje mi się,że im więcej jem weglowodanów, tym bardziej chce mi się słodkiego... hmmm.
W piątek pojechałam do Warszawy sprawdzić czy syn dostał się do gimnazjum.. dostał się ! Jestem super szczęśliwa, bo to jego wymarzona szkoła i klasa eksperymentalna matematyczna Moje dziecko będzie wreszcie wśród dzieci podobnych do siebie. Bo on, niestety, ma duże problemy grupą rówieśniczą.
Wczoraj zrobiłam sobie pstrąga w sposób w jaki robię każda niemal rybę czyli w maśle:
Pstrąg, łosoś lub panga w maśle
Najlepiej smakuje łosoś ale pstrąg i panga tez niczego sobie
Składniki:
łosoś dzwonka lub pstrąg patroszony bez głowy, panga świeża
pół kostki masła ( może być więcej w zależności od ilości ryb)
3-4 ząbki czosnku ( jak młody to może być cała główka
bazylia, tymianek, cząbek lub po prostu duży pęczek pietruszki
sól, pieprz
Przepis
Świeżą rybę sprawić , posolić i popieprzyć, zostawić na 1 godz. w lodówce
Rozpuścić masło , dodać przeciśnięty czosnek, pokrojone zioła lub drobniutko pokrojoną pietruszkę,odrobinę soli i pieprzu.
Wyjąć rybę, smarować od wewnątrz i z zewnątrz maślaną miksturą.
Wstawić do naczynia żaroodpornego, polać resztą masła
Piec ok 20-30 minut w piekarniku , w zależności od ryby.
Naprawdę bardzo dobre, ryba jest delikatna i pyszniutka. Można ją polac masłem ale jak ktos liczy kalorie, to obejdzie się bez.
Zamiast piekarnika można zastosowac mikrofalę ale ja nie za bardzo wiem, ile sie w niej piecze. No i komuś, kto nie za bardzo lubi zioła polecam wersję z pietruszką.
Smacznego!
Gratulujemy synkowi!!
Mnie tez ciągnie baaaardzo do słodkiego Coś jakieś złe czasy nastały
OBy Cię to słodkie nie zaciągnęło!!
Miłej niedzieli
Super, że syn się dostał - teraz to już macie wakacje pełną parą
Smakowity ten przepis, może kiedyś wypróbuje na mintaju
Ja na szczęście nie mam takich napadów słodyczowych - chociaż co otwieram lodówke to pierwsze co widzę to ptasie mleczko, które wprost uwielbiam grzecznie czekam aż mamuśka wyżre to do końca... miałam nawet taki moment, że prawie już łape wsadzałam do pudałka... ale jakiś wewnętrzny głos powiedział mi - NIE ŻRYJ TEGO BO NA JEDNYM SIĘ NIE SKOŃCZY no i jakoś mi przeszło.
Niestety jestem przed @ więc pewnie zaraz zaczną się jazdy - znów sama nie będę wiedziała czego szukam w tej lodówce :>
Miłej niedzieli
Buziaki
Zakładki