oczywiscie mam swoja teorie takze na czestowanie....
:jak sie mowi "nie dziekuje" po raz 2gi ...to juz poniekad wjezdzasz osobie czestujacej na ambicje....i ona chce Cie skusic.. wiec proboje dalej.
ma to sens?
oczywiscie mam swoja teorie takze na czestowanie....
:jak sie mowi "nie dziekuje" po raz 2gi ...to juz poniekad wjezdzasz osobie czestujacej na ambicje....i ona chce Cie skusic.. wiec proboje dalej.
ma to sens?
Cześć Kochana !
I co dałaś śliwkę bratu ??? Na pewno by ją ze smakiem wszamał, a Ciebie w pracy by już nie kusiła
Jak jeszcze byłam grubaskiem, to zdarzało mi się, że dostawałam od klientów np. czekoladę lub jakieś inne słodkie frykasy, albo jak koleżanki częstowały i np. kupowały dla każdego GRZEśKI czy PRINCE POLO , pakowałam do torebki i przynosiłam moim chłopakom, a oni już wiedzieli jak się tego skutecznie pozbyć Ja i tak byłam wtedy zasłodzona różnymi słodyczami, ale gdybym jadła wszystko, co sie przewijało pod nosem to nie skończyłabym na 96kg, tylko pewnie na 116.
Dobrze sobie poradziłaś z koleżanką. Jeden piegusek jest o.k.
Moim zdaniem wyjątkowo mało zabawne, moi rodzice, też potrafią mi taką motywację sprawić. To boli bardziej bo od ludzi na których opinii ci zależy ...Zamieszczone przez nargila
Pozdrawiam!
Mniej jest więcej? http://www.dieta.pl/grupy_wsparcia/showthread.php?t=49
Zapisz zgubione letnie kalorie! ćwicz i licz!!!
Inspiruj się: Klub Tytanów: spadek min. 15 kg utrzymany przez rok?
NO CÓŻ MNIE NIESTETY TEZ OJCIEC KIEDYŚ POTRAKTOWAŁ TAKIM KOMLEMENTEM I TO JAK WAŻYŁAM JAKIEŚ 80 KG A POTEM DOBIŁAM DO 103 I JUŻ NIC NA SZCZĘŚCIE NIE MÓWIŁ.
mAM NADZIEJĘ ŻE NOWA DIETA CI SMAKUJE!
A Z JAKIEJ FIRMY TEZ WAFELKI?
witam jak tam sie dziś trzymasz ?
eh co do przygryzek......mi może nie to przeszkadzało tylko pamiętam jak jeszcze młodsza byłam i tata zawsze ganiał mnie dziecko rób coś ze soba ile dziś jeździłaś na rowerze ćwiczyłaś coś i jak lubię ćwiczyć (kiedyś bardziej lubiłam jak było mnie mniej ) tak po takich pytaniach miałam nerwa i bunt się we mnie rodził i nie miałam najmniejszej ochoty na ćwiczyenia
CEL CAŁKOWITY 101 ---------> 67http://dieta.pl/grupy_wsparcia/xxl-20-kg-i-wiecej/14807-dobre-zycie-dobre-bycie-czesc-1-a.html
CEL DO WRZEŚNIA 89
Hej hej wszystkim
Jestem strasznie zawalona pracą i po prostu w ogóle nei mam czasu zaglądać na forum. Dzisiaj się nawet przyłapałam na tym, ze jak otworzyłam kompa to od razu chwyciłam papiery nawet nie pomyślałam o tym czy nie zajrzeć co słychac u Was. Jak to człowiek moze zwariować przez natłok pracy. ALe to i dobrze bo nie mysle o jedzeniu. DO tego stopnia, ze jeszcze nie jadłam drugiego śniadania. Oj joj joj źle się dzieje
Zaczynam coraz bardziej myśleć o zważeniu się. Kurde boję się, ze tyje jak nie waże sie codziennie a mi mija jakies 2 tygodnie jak nie wchodze na wage. Tzn dokładnie w poniedziałek bedzie 2 tygodnie. Zaczynam sie stresowac. Nie musze juz chudnąć ale najważniejsze to nie tyć.
Koleżanka z pracy juz mnie za bardzi nie kusi niczym, ale to pewnie dlatego, ze sama sie wtedy zapchała i nic nie przynosi, chociaz wczoraj przyniosła chleb prosto z pieca taki wiejski i częstowała grubymi pajdami ciepłego chleba z masłem. To było gorsze niż te chipsy ale udało się. Nie zjadłam
Dietkuje dosyć ładnie, moze nie w 100% wzorowo ale ładnie. Tym minusem jest jedna kawa cappucino dziennie. Taka gotowa firmy jacobs&milka. Jest pyszna ale pewnie ma dużo kalorii.
Piękna - no ja mam głównie taki problem, ze nie umiem focha strzelic. Nie dlatego, ze jestem jakaś miękka tylko po prostu nie bawie sie w takie rzeczy. Ja sie wkurzam, powiem dosadnie co o czymś myślę i zapominam od razu. Nie umiem sie dłużej na kogokolwiek fochać. Z moją współpracownicą jest tak, ze ona pomimo moich wywodów na temat "nie szanujesz mojego zdania" i tak robi swoje bo uważa, ze ja jestem piękna wspaniałą dziewczyna No bo jestem, nie ?
Alex, Hobbito - moja rodzina bardzo długo motywowała mnie negatywnie. Po prostu robili to tragicznie.
Akcje typu siedzimy wszyscy przy niedzielnym obiedzie każdy sobie dokłada coś na talerz a jak ja sięgam po łyżkę to słyszałam "tobie juz chyba wystarczy". DLatego ostatnio zrobiłam kumpeli wykład jak ma zapobiegać aby jej córka nie była gruba. Mała je bardzo dużo i juz sie robi z niej konkretny pączek. Na dodatek ma dwóch braci bliźniaków, którzy są chudzi jak szczypiory i kumpela daje chlopcom słodkie a młodej mówi "tobie nie wolno". Wiem sama po sobie co takie dziecko jest w stanie potem zrobic. Wyciągnąć oszczędności i wszamać o wiele wiecej słodkiego niż zjadłoby wtedy. Moim zdaniem metoda "czego oczy nie widzą tego sercu nie zal" jest najlepsza. Nie chodzi o to, zeby perfidnie okłamywać dziecko, ale starać się po prostu jeść slodkie tak zeby ono nie widziało. Albo dawać każdemu po trochu tak żeby nie czuło sie gorsze, a potem reszcie dać więcej.
Mój brat ma 15 lat i widzę, ze ma takie skłonności do tycia jak ja i staram sie zapobiec temu, ale co tam po mnie jak z nim nie mieszkam a rodzice uważają, ze latem na boisku to wybiega. Rzeczywiscie z nim tak jest, ze tyje zimą, a latem wszystko zrzuca, ale to doprowadzi do rozstepów. Zresztą juz zaobserwowałam u niego pierwsze rozstepy na biodrach. Wydzieram sie jak głupia na rodziców, ze skrzywdzą go tak samo jak mnie ale oni zamiast pomóc mu to robią to samo co ze mną. Źle motywują, niestety. Wiem, ze im zależy na tym żebym schudła i kupią mi co zechce, zeby mi pomogło ale co z tego jak sami nie potrafia zdobyć sie na poświecenie i skoro ja nie moge to nikt nie moze i po prostu nie ma słodkiego w domu. I dlatego odchudzanie zaczeło mi wychodzić dopiero wtedy kiedy sie wyprowadziłam chociaż i tak Ci wtajemniczeni wiedzą czym się kończą moje weekendowe obiadki u rodzicow :/
Ale sie rozpisałam. Przepraszam chyba musiałam toz siebie wyrzucić, a mogłabym w sumie pisać jeszcze, ale niestety praca czeka.
Pozdrawiam!
Sylwka własnie w tym rzecz. Im wiecej zakazów i głupiego gadania tym częściej my robimy na odwrót.
Tą kawusię to my Ci wybaczymy Przecież nie ma AŻ tak dużo kalorii
U mnie w rodzinie każdy ma tendencje do tycia, ja zawsze byłam najgrubsza... teraz jestem najszczuplejsza no poza siostrzenicą (3,5 roku).
Moja mama też jej co chwila podtyka cos do jedzenia... i nie da się jej przetłumaczyć, że ją utuczy tak jak utuczyli mnie jak byłam mała. Ja też się strasznie wściekam bo nie chcę by mała szła taką samą drogą jak ja...
Na szczęście mała już chodzi do przedszkola więc troszkę schudła, tylko niestety trochę za często choruje i wtedy moja mama się nią zajmuje... i tak w kółko... mała chudnie i tyje, chudnie i tyje... normalnie masakra!
Mam nadzieje, ze ja kiedyś będę potrafiła racjonalnie żywić swoje dziecko...
Miłego weekendu
Hejcia Madziulek :*
przykro mi z powodu brata,rodzice powinni sie uczyc na bledach a oni widze dalej to ciagna pozniej ich syn bedzie mial wąty do nich tak jak Ty Madziu (bez obrazy :P ) Ech rodzic chce dla dziecka jak najlepiej dajac mu tluste miesa itd myslac ze to zdrowe a w rzeczywistosci mieso prowadzi do cukrzycy ( wiedzieliście?ja sie ostatnio dowiedzialam szok normalnie ) krzywdzi go bo dziecko tyje inne dzieci sie nasmiewaja z niego i dziecko coraz czescie choruje przykre to jest dlatego bede dobra mama i mojej corce nie bede pozwalac na obzeranie sie
Zakładki