Jesi obejrzłam twoje zdjęcia no i jestem pod wielkim wrażeniem tak że od razu mi się chce dietkować porządnie. Dokonałaś wielkiej sprawy. Ślicznie wyglądasz i energia z Ciebie tryska. To był ten kop dla mojego lenia. Dziękuję bardzo.
Miłego dnia
Witam!!
Jakie dziś samopoczucie?? Ja też chcę mieć takie wymiary!!
Olej rycynowy i naftę do tej maseczki kupuje się w aptece??
MIŁEGO DNIA!!
Jesi miłości Ty moja
Ja też chce mieć tyle zapału do cwiczeń co Ty. Tzn w sumie zapał mam tylko jakos takoś czasu brak. Jak byłam chora to było pod tym wzgledem super. Miałam w domu posprzątane, codziennie kilka razy sie smarowałam, macałam i ciałko było takie fajne i ćwiczyłam. Ja chce być w domu
Pseprasam, ze smęce
Zapisalam sobie recepte na ta maseczke ale nie wiem czy bedzie mi sie chcialo to mieszac wygodniej jest kupic gotowy preparat, ale jednak taka "domowa" to same naturalne skladniki. Sama nie wiem... no wlasnie, ten olej rycynowy i nafta to z apteki??
Skrzypo-Vite kupilam, musze zaczac lykac
Co do wagi - to chyba normalne ze stoi. Malo jesz, duzo sie ruszasz, miesnie sie robia, po prostu idealnie. Do tego centymetry leca, czegoz chciec wiecej?
buttermilkowe wzloty i upadki - Część 1 - Grupy Wsparcia Dieta.pl tu bylam:http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=60019
It's not why you're running, it's where you're going. It's not what you're dreaming, but what you're going to do.
It's not where you're born, it's where you belong. It's not how weak but what will make you strong.
Cześć kochana
Udało mi sie skończyć czytanie Twojego wątku Jestem pod ogromny wrażeniem zwłaszcza tego zapału do ruchu.
Kurcze ja taki leń jestem, że jak Was czytam to aż mi wstyd
Miłego dzionka!
Buziaki
Cześć laseczki piątkowo !!!
Jestem już po weekendowych zakupach i po obiedzie.
Znów mnie czekają kamienie na ostatnim polu - o ile nie będzie padać po południu :P
Co do nafty kosmetycznej i oleju rycynowego, to rzeczywiście kupuje się w aptece. Kosztują dosłownie grosze, a starczają na długo. Gotowe maski kosztują już konkretne pieniążki - zwłaszcza te godne uwagi, bo te zwykłe to (tak uważam) służą tylko do łatwego rozczesywania włosów.
Buterku , nie ma z tym mieszaniem wiele roboty, tylko ja to tak długo opisałam
(dłużej pisałam , niż bym mieszała :lol)
Też się cieszę, że wymiary poszły w dół. Ale skończę się odchudzać dopiero, jak rzeczywista codzienna waga będzie widoczna na drugim suwaczku :P
Dorisku, Piękności - cieszę się, że mój wątek na coś się przydaje Ja też czerpię od Was, bo każdy ma przecież coś do zaoferowania, co nas w danej chwili motywuje. Dobrze, że jest nas tu tyle . Każdego dnia, na każdy nastrój można znaleźć coś dla siebie.
Nargilko - masz rację z tym domem i pracą. Ja pewnie pracując nigdy bym się nie zdobyła na zabranie się do odchudzania - tyle lat nie miałam na to siły Będąc w domu jest to o wiele łatwiejsze do wykonania (przynajmniej dla mnie) . Narzuciłam sobie pewien rygor i tego się trzymam. Jak się pracuje, to wszystko inne jest mniej ważne. Organizujemy sobie tylko tę garstkę czasu po pracy. Ja w pracy często poranną kawę kończyłam ok godz 15-stej, potem czasem drugą, a o jedzeniu raczej nie było mowy.
Dlatego BARDZO podziwiam Was - dziewczyny, które pracujecie i dajecie pięknie radę To jest naprawdę sztuka !!!
Dlatego też strasznie boję się powrotu do pracy, bo nie wiem , co to będzie. Ale póki co, to jeszcze jestem w domu i robię swoje
No nie jest łatwo i tak czasem myślę, że chyba wolałabym pracować na produkcji gdzie w ciągu 8h pracy są dwie 15 minutowe przerwy i koniec. A ja przy kompie cały czas mogę coś chrupać lub po prostu zamówić jedzenie w pobliskim fast foodzie No ale już taka specyfika mojego zawodu. A Ty Jesi nie bój się. Masz w sobie tyle silnej woli, ze nie bedzie z tym problemu, do pracy bedziesz mogła jeździc rowerkiem wiec i sport będzie a wielkim plusem będzie brak czasu na pieczenie ciast i torcików. Chociaz w sumie Ty pieczesz i nie jesz wiec o czym ja tu piszę
E tam...praca, czym jest praca po takiej drodze jaka przeszłaś? Nie wierzę, żebys przez cokolwiek wróciła do starej wagi, no po prostu nie wierzę
No ja też niestety mam to "szczęście" pracować za biurkiem... oczywiście ma to swoje plusy ale ma też sporo minusów... jak tak się siedzi przy kompie to czasem nachodzi człowieka żeby coś pochrupać... zwłaszcza jak koleżanki z pokoju wcinają słodkie buły... no i niestety zbyt blisko mnie jest żarcie przeznaczone na fundusz reprezentacyjny... no same rozumiecie... orzeszki, ciasteczka, wafelki itp.itd.
Te wszystkie smakołyki oglądam praktycznie codziennie... cholera... żeby móc sie tak zaprogramować i znienawidzieć słodycze!
No ale w domu tez lekko nie jest... zwłaszcza w domu w którym nikt poza mną się nie odchudza i wszyscy uwielbiają słodycze... dlatego Jesi straaasznie Cie podziwiam za wytrwanie przy tych wszystkich smakołykach które przygotowujesz dla swoich bliskich.
To jest dopiero silna wola, siedzieć w kuchni, piec ciasta... a potem ich nie ruszać!
Jestem pewna, że żadna praca Cię nie złamie
Zakładki