-
No i jak??
Wiesz, ja mysle ze to, ze jestes zla na siebie w dni gdy sobie "poblazasz" to jest w Twojej psychice, bo tak dlugo juz jestes na diecie (bez przerwy!!). No bo ilez tych kalorii zjadasz w te "poblazliwe" dni? Pamietaj, ze Ty masz juz wychodzic z diety! No wiem, wiem, ten kilogram Cie gryzie
-
zostawiam pozdrowionka
-
Ciekawa jestem jak przeżyłaś wczorajszy dzionek
No i jeszcze bardziej ciekawa jestem czy zmieniło sie coś na wadze
-
witaj jesi
tak po cichaczu wpadam się przywitać i buziaczki przesłać :*
dziękuję
-
HELLO !!!
No więc tak--------------> ------------------ > dzionek wczorajszy zakończony wg planu (a jakże ! ) Pomarańczę zjem dzisiaj, bo ciągle mam na nią ochotę :P
Wlazłam dzisiaj na wagę, chociaż nie powinnam .
Muszę powiedzieć, że Jesi pusta w środku , bez zbędnego acz potrzebnego codziennego balastu waży --------> UWAGA----------> 64,7 kg
Ale ale........żadnej zmiany tickerka - ja muszę tyle ważyć normalnie rano po kupce i przed śniadaniem, a nie po oczyszczeniu jelit. Dlatego zważę się za kilka dni i wtedy poprawię suwaczek - jeśli będzie co poprawiać
No ale chociaż wiem ile waży moje cielsko bez śmietnika
Śmiać mi się dzisiaj chciało, bo czekam na 65 jak na zbawienie, a tu .......CHOP......przeskoczyłam i nie widziałam
Butterku - masz rację. To pobłażanie to ok. 1800-2000kcal. , a człowiek przy tej ilości, po ponad roku dość ostrej diety, czuje się, jakby nie wiem na ile sobie pozwolił. I to nawet nie jest dużo ilościowo, tylko zawsze coś bardziej kalorycznego wpadnie do ust ( no jakoś tak czasem wpada, jak otworzę gębę - czy tylko mi tak wpada, czy co ??? )
Widzę że trudno mi będzie przestawić się tak trochę. Jak próbuję, to albo jestem na ścisłej diecie , albo sobie bardziej folguję. Kurczę...........nie umiem tego wypośrodkować. Może macie jakieś pomysły? Bo mi łatwiej jest zrobić oczyszczanie i zjeść 300kcal, niż np. 1600kcal. W takiej średniej ilości kalorii można już zmieścić tyle żarcia, że strasznie się boję, że się rozbujam i z dnia na dzień pomału , pomału przeholuję.
Jejku, jak to zrobić, żeby było dobrze i nie przegiąć w żadną stronę
Wyliczyłam , że tak pi razy drzwi na prawidłowe funkcjonowanie potrzebuję ok. 1600kcal, a żeby nie prztyć, przy moim trybie życia (biorąc pod uwagę, obecny ruch fizyczny) ok 2200kcal. Więc wiem, że na taką ilość mogę sobie pozwolić. Oczywiście nie od razu, ale stopniowo. Tak czy siak 2200 nie wolno mi przekraczać. TEORIA TEORIA TEORIA
DLA MNIE TO BARDZO TRUDNE
-
wooooww..... to czekamy na oficjalna zmiane suwaczka
taka niespodzianka 64,7 SUPER GRATULUJE
-
halllo chciałam się przywitac po krótkiej nieobecności...buziaczki
-
nono to jesi w końcu zobaczyłaś (a w zasadzie to przeoczyłaś ) swoje 65 kg
ładnie ładnie
-
No ładna ta waga ładna
No ale faktycznie trzeba odczekać kilka dni i sprawdzić co wtedy pokaże
Wiesz ja mam ten sam problem... dlatego strasznie boje się momentu kiedy zakończe dietę... bo strasznie łatwo jest sie "zapomnieć" i wrócić do starych nawyków...
Trochę próbowałam być na 1200 i juz miałam problemy z ulokowaniem tych kalorii w posiłkach
Ciekawa jestem jak sobie z tym poradzisz bo mam nadzieje, że i mnie niedługo będzie czekał ten "problem"
-
hm..65, 64 a widać człowieka przy takiej wadze????
Jesi !!!!!!ja tylko tak zapytam
JAKIE CIELSKO
msz rację wychodzenie z diety takie świadome musi być BARDZO STRESUJĄCE!!! wszak wredne jojo ,czycha ale nic chyba trzeba na początku nauczyc się tego nowego limitu kal i ściśle się go trzymać... nie zrobiłam tego i w pół roku utyłam 20km
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki