dzięki dziewczyny
właśnie sobie dopijam obiadowy barszczyk a obiadek ogólnie był pyszny - szpagjetti z sosem bolognese - pycha
mały szok przeżyłam jak zobaczyłam, ile to jest 100g suchego makaronu po ugotowaniu (pierwsza myśl? że tak małe porcje nakładałam sobie najwcześniej przy trzeciej dokładce ) - potem się okazało, że mimo to głęboki talerz był pełen mało tego - okazało się, że się najadłam
na liczniku na chwilę obecną jest niecałe 1100kcal - więc jeśliby mnie jeszcze coś ścisnęło w żołądku, to do 300kcal mam w zanadrzu (ale myślę, że w razie czego wystarczy jakieś małe jabłko czy dwa )
heh... ale poweru nabrałam - wiem, że to dopiero 7 dzień, ale od roku nie udało mi się wytrzymać konsekwentnie nawet 3 dni pod rząd (jejq - przecież ja się dziś oparłam babcinemu ciastu jabłkowemu!!! )
w planach jeszcze trochę ćwiczeń - rozgrzewka + 8 mins buns + I want those ABS with Tamie Lee + 8 mins stretch --> a co z tego wyjdzie, to się okaże
Zakładki