Strona 240 z 486 PierwszyPierwszy ... 140 190 230 238 239 240 241 242 250 290 340 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 2,391 do 2,400 z 4854

Wątek: Odkrywam samą siebie i podoba mi się to co znajduję :P

  1. #2391
    Awatar bella115
    bella115 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    04-07-2005
    Mieszka w
    Łódź
    Posty
    2,251

    Domyślnie

    Witam serdecznie dziewczyny.

    Serdecznie dziękuję, że mnie wysłuchałyście, bardzo dużo to dla mnie znaczy. :P Nie ulega wątpliwości, że przechodzę jakąś przemianę i choć jest cholernie ciężko, jednak nie poddaję się, bo nie tyle nie chcę zmarnować tego, co już osiągnęłam, co chcę się zmienić, chcę normalnie się odżywiać, a nie jak sinusuida, już mam dość ciągłych diet i powrotów do żarcia, muszę to wszystko jakoś unormować.

    Wściekam się na siebie, bo tak naprawdę tylko ja jestem winna, nie stres, praca, kłopoty, lecz ja sama. Niby prawda znana mi i oczywista, jednak jakoś nie mogę sobie z nią poradzić. Muszę pójść krok dalej, bo trwam w jakimś cholernym maraźmie, a z tego nigdy nic dobrego nie wynika.

    Zatem wzmacniam w sobie moje postanowienia i siłę walki, chcę być normalna, nie chcę aby moja tusza psuła mi życie i aby świat wydawał mi się przez to gorszy. Czy do końca mojego życia, mam zatruwać sobie mysli, że jestem gruba? nie pozwolę na to, na pewno nie teraz, chcę zamknąć lata trzydzieste z poczuciem dobrze spełnionego zadania, satysfakcji z wykonanej misji. I choć każdy dzień to walka, jednak bitwę muszę wygrać!

    Zatem koniec użalania się nad sobą, bedzie ciężko, łatwiej, cholernie ciężko, czy wręcz kryzysowo, ale tak własnie powinno to wyglądać, po tylu latach zasiedziałego tłuszczu. Zatem do dzieła i do prawdziwego dietkowania, takiego które przynosi ogrom satysfakcji, jednak nie staje się jakąś moją obsesją.

    Mam dość myślenia cały dzień o żarciu, będę myśleć, ale tylko co trzy godzinki, jak będę miała coś wrzucić do buźki. I muszę nauczyć się nie jeść, kiedy nie jestem głodna. Zatem do dzieła!

    Nie zamierzam jednak rezygnować z raportu, w końcu to jakieś podsumowanie dnia wczorajszego:
    X Kawa (bez cukru) 1 5,00
    X Ser bialy póltlusty porcja 100g 1,28 163,84
    X Pomidory surowe średnio 100g 1,34 22,78
    X Czosnek ząbek 3g 2,67 6,68
    X Pietruszka natka pęczek 80g 0,1 1,00
    X Ogórki surowe średnio 100g 0,5 5,00
    X Sonko Krisp Fit algi morskie kromka 6g 1 30,23
    X Zoladki drobiowe porcja 100g 1,64 164,00
    X Kapusta kiszona średnio 100g 1 16,00
    X Kasza jęczmienna gotwana na sypko ok. 1/2 szklanki 100g 0,32 48,64
    X Razowy "Litewski" średnio 100g 0,54 125,28
    X Musztarda łyżka 15g 1 18,00
    X Polędwica sopocka średnio 100g 0,22 36,52
    X Pomidory surowe średnio 100g 0,66 11,22
    X Szpinak gotowany siekany średnio 100g 2,25 38,25
    X Kalafior gotowany średnio 100g 3 87,00
    X Jajo kurze gotowane szt. 60g 1 88,00
    X Actimel zwykly porcja 100ml 1 80,00
    X Razowy z pestkami słonecznika średnio 100g 0,24 51,60
    W sumie kalorii: 999,04


    Hi, dziękuję serdecznie za odwiedziny, to bardzo miłe, kiedy wiemy, że wszystkie przez to dietkowanie przechodzimy wspólnie wzajemnie się wspierając. A kiloski pewnie, dobrzeby było, gdyby chciały tak szybko parować, jak się odkładają.

    Buttermilk, głupawek się nie pozbędę, przynajmniej nie przez kilka najbliższych miesięcy, to już jest tak zakorzeniony nawyk, że pewnie tylko terapia wstrząsowa by pomogła, niestety nie znam nikogo, kto by mógł mi w tym pomóc, komu bym zaufała. Dlatego będę z tym walczyć sama, tak naprawdę najlepiej się znam i wiem, co mnie ogłupuje. Słodycze też pewnie nie znikną z mojego menu, jednak będę się starać, aby było ich jak najmniej, tym bardziej, że teraz chcę sobie zrobić taki detoks słodyczowy. Skoro potrafię już tylko jedną kawę (raniutko) dziennie pić, to i ze słodyczami dam sobie radę. :P

    Meteor, być może gdybym zaczęła znów ćwiczyć miałabym tą dziką satysfakcję z dietkowania. Jednak na razie trwam, aby utrzymać się w stanie dietkowania, muszę się wzmocnić realizacją pewnych postanowień. Nie czuję ani chęci ani jakiegoś obowiązku, że muszę ćwiczyć, dlatego nie zabieram się jeszcze za nie, bo i tak bym jej tylko odwalała, nie wkładałabym w to duszy, tylko bym się wściekała, że muszę to robić. Próbowałam kilka dni temu pojeździć troszkę na rowerze, ale po kwadransie dałam sobie spokój, nic na siłę. Ważniejsze jest teraz zdobycie dobrych nawyków i ich utrwalenie, na ćwiczenia przyjdzie też właściwy czas.

    Bebe, wiem, jak straszliwie jest ciężko pokonywać te pierwsze kryzysy, które pojawiają się po dwóch, trzech dniach, kiedy to właśnie organizm zaczyna skubać coś z zapasów, tłumaczę sobie, że wtedy właśnie chudnę, i choć nie zawsze jednak w większości wypadków to działa. Pewnie, że takie cykle pojawiają się u nas, ale w końcu kiedyś uda Ci się wejść piętro wyżej w tym dietkowaniu, i jeśli tylko będziesz miała nastrój, to stanie się to szybciej niż myślisz. Teraz chcę przeżyć pełen tydzień w dietce, muszę to zrobić dla siebie samej.

    Ajaczko, dziękulce za podrowienia.

    Luneczko, dużo dla mnie znaczy, że mnie czytasz, że starasz się zrozumieć, choć nawet ja do końca tego nie potrafię. Zapewniam Cię, że teraz walczę o coś więcej niż tylko zrzucenie tych zbędnych kilosków, teraz walczę o samą siebie, stawka jest znacznie większa a wygrana bardziej nęci. Pewnie nie raz jeszcze ogarnie mnie stan zwątpienia czy zniechęcenia, jednak z pewnością się nie poddam. po prostu najzwyczajniej w świecie nie chcę się poddać. Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo, ale też nikt nie przewidywał, że będzie tak ciężko, pewnie dlatego, że obecnie nie jestem w najlepszej formie, a to dietkowanie jest tylko jedną ze spraw w moim życiu. Jednak nie byłabym sobą, gdybym nie podjęła się tego wyzwania, tej walki samej o siebie. Konwalie kocham całą duszą i z pewnością sobie je dziś kupoię na ryneczku. Szczypioru zazdroszczę, bo od razu widzę towarzyszące mu serek biały i pomidorki, i dlatego też pewnie dziś go kupię. Koń, jak zwykle wspaniały, bardzo podobnego mam teraz w kalendarzu. Dziękuję, że jesteś. :P

    Wspaniałego, słonecznego dnia życzę. :P

  2. #2392
    luna64 Guest

    Domyślnie

    Witaj Belluś

    Właśnie to chciałam przeczytać:
    Zapewniam Cię, że teraz walczę o coś więcej niż tylko zrzucenie tych zbędnych kilosków, teraz walczę o samą siebie, stawka jest znacznie większa a wygrana bardziej nęci.
    Brawo kochana Właśnie o to w tym wszystkim chodzi,a przynajmniej ja mam takie same odczucia Doszłam do takiego samego wniosku.Na początku była to tylko walka z kilogramami,a teraz walczę o siebie-o swoje zdrowie,lepsze samopoczucie,poprostu o lepszą Jolę.Niska samoocena to moja pięta Achillesa.Zawsze czułam sie gorsza przez swoją tusze!!!!Nadal tak jest,chociaż jest już troszkę lepiej,już mogę patrzeć na siebie w oknach wystawowych,już nie zawsze spuszczam wzrok ze wstydu jak mija mnie jakaś laseczka Po po 16 miesiącach odchudzania wcale nie jest łatwiej niż na początku,ale i ja nie zamierzam sie poddać Nie mam już 20 lat,żeby zacząc po raz kolejny-ta walka musi być tą ostatnią-zwyciezką

    Buziaki




    I konwalie na dokładkę


  3. #2393
    Guest

    Domyślnie

    Witaj Bella

    Dobre założenia to podstawa diety, potem trzeba tylko wdrożyć je w codzienność. Ty masz dobre założenia i mądrze je sobie w główce poukładałaś. Podoba mi się w Tobie, że umiesz się szybko podnieść po wpadce. Ja mam z tym wieczny problem, jak sobie pofolguję zawsze po głowie pląta się myśl, że dlaczego by nie zjeść czegoś jeszcze, skoro dzisiejszy dzień i tak należy już do straconych. Oczywiście tłumaczę sobie, że to złe myślenie i wędruję do kuchni
    Podobnie jak Ty mam czasem ochotę wszamać jedzonko, nie z głodu ale z łakomstwa Czasem jest mi trudno wyznaczyć granicę pomiędzy tym co można a czego nie. Staram się trzymać 1000 kcal, ale jak na obiedzie nie zamknę bilansu, źle się czuję dojadając te kalorie po godz. 17. Z drugiej strony wiem, że muszę wszamać te 1000 kcal, bo to konieczne minimum. Więc wciagam serki topione, a potem mam wyrzuty sumienia, że jem takie kaloryczne rzeczy, chociaż zamykam bilans równo na 1000 kcal. I zrozum tu grubaska
    W chorobie najtrudniej mi utrzymac dietę. Raz, że sampoczucie kiepskie, dwa że nie ćwiczę, a sport w moim odchudzaniu to bardzo ważny czynnik. Mam wrażenie, że dzień bez ruchu to dzień w którym waga stoi w miejscu. Poza tym działa na mnie mobilizująco - nie będę się obżerac, bo szkoda tego basenu czy aerobiku
    Trzecia rzecz - choroba to dla mnie idealna wymówka (podświadomie). Łatwiej mi zgrzaszyć, bo mam wrażenie że potrzebuję większego zapasu kalorii. A tu nic bardziej błędnego, bo skoro nie ćwiczę, mam mniej aktywny dzień, to ten stały limit w zupełności wystarczy.
    Bella mamy podobny cel. Chciałabyś zamknąć lata trzydzieste z poczuciem dobrze wypełnionej misji. Ja chciałabym zamknąć lata dwudzieste z mniejszym balastem, chociaż żal, że zmarnowałam takie wspaniale lata pozostanie zawsze. Moje koleżanki w akademiku latały na imprezy, a ja pomagałam im się wyszykować, bo wstydziłam się iść z nimi. Do ołtarza szlam z wagą 105 kg, mój mąż bardzo się dziwi, dlaczego tak mi się odmieniło pól roku po ślubie, skoro wesele i perspektywa ptysia w białej sukni nie podziałała mobilizująco (chociaż się odgrażałam, żę schudnę). Ja sama się dziwię, że tak się zmobilizowałam.
    Ma nadzieję, że starczy nam siły aby pociągnąć nasz szatański plan do końca. Jest o co walczyć
    Pozdrawiam Cię serdecznie i gratuluję 95 kg Mój dzień dziecka dopiero przede mną, ale będzie niebawem

  4. #2394
    bebe13 Guest

    Domyślnie

    Belluś proszę cię bardzo nie rezygnuj z tych raportów jedzeniowych bo zawsze można cos od ciebie podpatrzeć

  5. #2395
    Awatar agema4
    agema4 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Mieszka w
    Twardogóra
    Posty
    23

    Domyślnie

    Witaj belluś koffanie Ty moje....
    Tak bardzo się cieszę, że zaczęłaś walkę, wiem, że jest ona trudna, ale u Ciebie zaraz efekty widać.
    Naprawdę cieszę się ogromniasto, że wzięłaś się za siebie.

    Cmoaksy ogromniaste Ci przesyłam i miłej niedzieli życzę.

  6. #2396
    Guest

    Domyślnie

    Pozdrawiam weekendowo

  7. #2397
    hiiiii jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    01-01-2006
    Mieszka w
    Piła
    Posty
    85

    Domyślnie


    BELUŚ BARDZO MĄDRZE NAPISAŁAŚ ŻE PODJĘŁAŚ WALKĘ O SAMĄ SIEBIE.
    WŁAŚNIE W MOMENCIE JAK TO SOBIE UZMYSŁOWIMY UDA NAM SIĘ.
    JESZCZE JA SOBIE PODJĘŁAM DECYZJĘ O TYM BY ZMIENIĆ NA STAŁĘ ZASADY ŻYWIENIOWE. POWIEM CI ŻE JEŚLI MYŚLAŁAM TYLKO O ODCHUDZANIU TO PO OSIAGNIĘCIU SWEGO CELU JAKOŚ SZYBKO WRACAŁAM DO STAREJ WAGI I TO Z NADWYZKĄ.TERAZ POWIEDZIAŁAM SOBIE STOP I TAK IDE DO PRZODU ZALICZAM OCZYWIŚCIE WPADKI RÓWNIEŻ BO JESTEM TYLKO CZŁOWIEKIEM , ALE SZYBCIUTKO SIĘ STARAM WEJŚĆ NA PROSTĄ.
    ŻYCZĘ SAMYCH SUKCESÓW BELUS.

  8. #2398
    Awatar buttermilk
    buttermilk jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    22-08-2005
    Posty
    6,995

    Domyślnie

    Witaj Bellus, ciesze sie ze tak bardzo dojrzale podchodzisz do diety. Oczywiscie uzalanie sie nad soba nic nie da ale moze wlasnie odrobina wscieklosci na swoje wlasne lenistwo, glupote czy mieczakowatosc pomoze. Bo to przeciez nasza wina ze wygladamy tak jak wygladamy i tylko w naszych glowach musi cos "zaskoczyc" zeby zmienic ten stan.
    Ciesze sie, ze jestes zdeterminowana i mysle, ze teraz musi Ci sie udac, ze tym razem nadszedl wlasciwy czas dla diety, jestem pewna ze skonczy sie powodzeniem. Pewnie nie raz jeszcze opanuje Cie jakas glupawka, ale od tego wszystkie tu jestesmy zeby szybko zareagowac i w odpowiednim momencie powstrzymac
    A co do cwiczen fizycznych to i mnie opanowala jakas niemoc, rower - owszem, od czasu do czasu, aerobik - raczej nie, natomiast aerobik w wodzie czy basen - na razie rozpatruje, w zasadzie chcialabym sie zapisac, ale na razie jakos mi tak schodzi... Chyba szukam wymowek, niestety...
    buttermilkowe wzloty i upadki - Część 1 - Grupy Wsparcia Dieta.pl tu bylam:http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=60019

    It's not why you're running, it's where you're going. It's not what you're dreaming, but what you're going to do.
    It's not where you're born, it's where you belong. It's not how weak but what will make you strong.

  9. #2399
    agnimi jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Brawo Bello , teraz będzie coraz to lepiej

    Ja jakoś osłabłam w zapałach dietkowych, ale mam nadzeję ze to tylko chwilowe, bo coraz bardziej zła na siebie jestem

  10. #2400
    hiiiii jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    01-01-2006
    Mieszka w
    Piła
    Posty
    85

    Domyślnie


    ŻYCZĘ UDANEGO TYGODNIA W DIETKOWANIU.
    MNIEJ POKUS , LEPSZEGO ZAPARCIA I SAMYCH SUKCESÓW .
    NIECH TO CO NAM PRZESZKADZA SZYBKO UCIEKA.
    ŚLĘ DUŻO POZYTYWNEJ ENERGI I DUŻO BUZIACZKÓW.



Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •