-
Belluś, napiszę tylko ze wzruszyly mnie twoje podziekowania al etak myslalam ze te koniki ci pomoga w dietkowaniu
Buziaczki przesylam
-
-
Bella wpadam z życzeniami miłego dnia Tak troche poczytałam Twój wątek i ...super Ci idzie!Żebym ja miała tyle zapału co TY Mkniesz jak burza .Mam wrażenie ,że prędzej dogonisz moją wage niż ja zobacze 6 z przodu.Mam "zero" zapału do diety!
Pozdrawiam
-
Witam porannie.
Dobrze, że jakoś lubicie te moje tasiemce, mnie one bardzo pomagają w odpowiednim nastrajaniu się do dietki, przypominają o danych sobie postanowieniach, ułatwiają trzymanie się w ryzach, a co najważniejsze dają poczucie pewnego bezpieczeństwa i solidarności z Wami. :P
Wczoraj byłam naprawdę padnięta, bo przez tyle godzin bez przerwy ślęczałam nad pracą, że już resztkami sił Was poodwiedzałam, u siebie zaś nie zdążyłam się wpisać, zatem dziś nadrabiam z samego rana, bo kolejny bardzo pracowity dzień mam w planach. A jeszcze chciałabym dziś koniecznie poprasować ciuszki synka z jego wakacji, co to w końcu wyschły na tym deszczu.
Wstając dziś rano, po naoglądaniu się i szczerym popodziwianiu wczorajszym zdjęć schudniętych forumek, tak bardzo nastroiłam się na dalsze chudnięcie, poczułam, że dam radę zmierzyć się z siódemeczką, chcę ją zobaczyć na swoim suwaczku i poczuć prawdziwy smak lekkości. :P Ostatnio dietkowałam z rozpędu, zapał był, pozytywna energia też, jednak brakowało tego głęboko osadzonego w świadomości bodźca. Rozmarzyłam się, jakby to było widzieć siebie w lustrze we wspaniałym żakiecie, takim dopasowanym do ciała, w szpileczkach i z zalotnym uśmiechem na buziolcu. :P
A najwazniejsze to to, że akurat takie marzenie to ja mogę spełnić sama, że tylko ode mnie zależy, kiedy tak będę właśnie wyglądać, i jak długo będę miała taką sylwetkę bez drżenia o jojo. Zostało mi pięć kilosków, aby zrównać swój zeszłoroczny wynik, a potem cieszyć się już jednorazowo zrzucanymtłuszczykiem. :P Jeszcze tylko pięć kilosków i będę dietkowała tak na "świeżo". :P Bardzo inspirująca mysl. :P
Zakoniam zatem dalej i czuję się w obowiązku nie zmarnować Waszego zakoniania, jeszcze dziś kolejna porcja zdjęć koni zawiśnie w moim domu - synek już się śmieje, że mam "statnicę" koni. Bo faktycznie zakoniłam wszystkie ściany, to dziecinne, ale skoro pomaga, to nie będę się tego wstydzić. :P
Ajaczko, szalenie się cieszę, że jesteś z nami, martwiłam się bardzo, bo tak stopniowo Twój zapał stygł, jednak głęboko wierzyłam, że wrócisz do nas w przypływie dobrego impulsu, a zapał wypielęgnujesz w sobie, pobądź z \nami dłużej, zaglądaj do nas, a zobaczysz, że stopniowo nabierzesz sił i tego szczególnego powera, tym bardziej, że duch sportowcy w Tobie drzemie. mnie też cholernie ciężko było się rozbudzić, a i teraz jakoś trudniej szło, jednak zwalczam w sobie te głupawki i ciągnę dalej to dietkowanie, czekam właśnie na dzień, kiedy poczuję dreszczyk emocji i dziś właśnie coś tam mi w głowie zaświtało. A teraz podsyłam mnóstwo ciepłych i tych dobrych fluidów do Ciebie, nie daj się samej sobie, walcz o każdy dzień, bo przecież warto!!! :P
Agnimi, ciągle mi po głowie chodzą te zielone czekolady, nie żeby zjeść, ale aby je zobaczyć, jak bedziesz miała okazję wrzuć takiej zdjęcie, tylko nie narażaj się zbytnio na zarzut zdradzania tajemnic handlowych.
Emkaerko, cieszę się, że umiałam podziękować, bo naprawdę ogromną mi sprawiłaś radość, widziałam resztę zdjęć u Ciebie, i też wprawiłaś mnie tym w bardzo dobry nastrój. A ta Twoja sukienka, która tak ładnie podkreśla Twoją laseczkowatość, nadal mi zasiewa pozytywne obrazki. Bardzo się cieszę, że znów jesteś częściej na forum i że mnie zarażasz dietkowaniem, nie dogonię Cię, ale przecież to nie frajda dogonić, lecz gonić.
Animko, mnie też smutnawo jest straszliwie, jednak wiem, że Joluś dobrze robi rozprawiając się z tym woreczkiem, podziwiam jej siłę i hart ducha, ja taka dzielna już nie będę. Mnóstwo dobrej energii w myslach do niej podsyłam, jak zresztą my wszystkie. :P A ja i dzięki Twoim zdjęciom uwierzyłam, że mogę pokusić się w końcu o tą siódemeczkę, a przynajmniej się do niej zbliżyć i chwycić choć za ogon, aby potem móc spokojnie się wspiąć na jej szczyty i looknąć z szacunkiem na szósteczkę. Całusy dla biedronek swędzonek.
Kasiakasz, ależ popychaj mnie popychaj, od kogoś tylko muszę tą siódemeczkę w prezencie dostać. Poweryzuje się od samiuskiego rana, najadam pozytywną energią, nakręcam do działania i wiem, że to moje zaklinianie z Waszym popychaniem, zaskutkuje moim dalszym dietkowym prowadzeniem się, zalezy mi na czasie zrzucenia kolejnych kilosków jak diabli, jednak postaram się poskramiać mój wilczy apetyt na tą siódemeczkę, tak aby urodziła się zdrowa i pogodna.
Buttermilkuś, jaka to przyjemność oglądać na wykresie wagowym, że już jestem od kilku dni w przedziale ósemkowym, szalenie przyjemne uczucie, jednak moja animkowa ósemeczka jakoś jasno daje mi do zrozumienia, że mam juz polować na siódemeczkę. U Ciebie jakoś to dietkowanie spokojniej przebiega, u mnie nie wszystko jeszcze się odpowiednio w główce poukładało, dlatego wykorzystam ten ósemkowy czas na kolejne nawykowe utrwalania, patrząc ile już osiągnęłam jestem bardzo dumna z siebie, do tylu rzeczy i zachowań już się przyzwyczaiłam i traktuję jak normalne, teraz zaś biorę się za tresurę kolejnych dietkowych wyzwań. Udaję, że nie widzę tego sadełka, co mi jeszcze ciąży na ciele, a nastawiam się na dobre strony tego co już nie ma, tak będzie mi łatwiej zdobyć plusy u siebie. A na basen masz iść koniecznie, myslisz, że ja ładnie wyglądam w kostiumie. Pamiętasz, jak przed wyjazdem na działkę pisałam, jak zobaczyłam się w kostiumie i omal nie zrezygnowałam z kąpieli w jeziorze, jednak pomogła mi moja muśka słowami - "ważne że coś z tym robisz" - i już mi nie przeszkadzały spojrzenia innych, cieszyłam się wodą i możliwością kąpieli z moimi dzieciaszkami, miałam wiele wiele zabawy. Ty też nie rezygnuj, bo basen pomoże Ci w ujędrnianiu ciała! Czekam zatem na basenowe relacje. :P
Takija, pewnie, że kucyk to też koń. A córcia jest urocza i jak ładnie pozuje. :P Dziękuję za taki doping. A oddech od pracy będę miała już w październiku, nie przyjmuję nowych zleceń, wykańczam te co mam, zostawiam tylko te najbardziej dochodowe i ... spędzę ten rok z moimi pociechami. :P Będę pracować tylko przez kilka godzin w ciągu dnia, a resztę dnia spędzę na dziecięcych zabawach i może troszkę zatroszczę się o domowe pielesze.
Danik, tak triskelkowe wpiski mają dużo trafnych przemyśleń i też uwielbiam je czytać, często wręcz myślę identycznie jak ona i to mnie zadziwia, bo w moim otoczeniu uchodzę raczej za taką dobrą dziwaczkę, z wyjątkiem kilku przyjaciół mało jestem rozumiana. A mnie nie podziwiaj, bo widzisz taki narwaniec nieco jestem, taki emocjonalny woreczek, którym ktoś łatwo może potrząsnąć, staram się jednak każdy dzień wyprzedzać i losować tylko te dobre emocje. dużo się dzieje w moim życiu niezbyt miłych czy dobrych rzeczy, jednak już jakoś sobie daję z tym radę. A na siódemeczkę zasłużę jak tylko przejdę przez to swoje magiczne 84, sprawi mi to ogromną radość i będziemy świętkować na całego. :P
Kefa, niestety ja gustuję w takich sosach pastowatych (na bazie pomidorów, papryki, sera, migdałów i ziemniaków startych). Kupuję gotowce i troszkę jeszcze rozcieńczam mojej roboty sosem pomidorowym, jednak nadal to ma sporo kalorii - 100g takiej pasty bez rozcieńczania ma 320kcal, a tłuszczu 31.4. Lubię gęste sosy. I jak dla mnie jest to dość kaloryczne, tym bardziej, że jest to tylko dodatek do potraw czy kanapek. Staram się tego unikać, ale gdyby nie rozsądek to pewnie bym niemal tylko na tym żyła. Może masz rację z tym potasem, bo chyba i w czerwonej papryce jest, a ją w tym roku to wręcz ubóstwiam.
Anamat, z pewnością czujesz się dumna przy swoim Krystianie, jestem pewna, że są rzeczy, które napawają Cię dumą u niego, bo przecież to fantastyczny dzieciak. :P A na mnie tak działa moja córcia, że niemal mam ochotę wyjść ze skóry i stanąć obok, czasami muszę liczyć do 20, bo przy 10 dalej bym wszystko rozniosła. Liczę jednak, że uda mi się ją nieco utemperować, przynajmniej na tyle, aby ograniczyć jej szalone odzywki czy te najczarniejsze pomysły. Syn też mi daje popalić, oj też, nie raz już o tym pisałam na wątku. Jednak takich ich właśnie ubóstwiamy i kochamy nad życie. :P Lepiej, aby nam za młodu nabroili niż jakieś niepokojące sprawy pojawiły się w okresie dojrzewania. Muszą się wyszaleć i tyle, a od tego mają nas, by ich nieco adaptować do życia w społeczeństwie. My chyba też takie byłyśmy. Dziękulec za zakonianie! :P
Triskellku, z tą mądrością moich wpisków to nie przesadzajmy, są jakie są, raz lepsze raz gorsze, odzwierciedlają głównie co mi w duszy gra. a jak wiesz, czasami różnie mi gra. teraz nabuzowałam się już na siódemeczkę i będę podążać jej tropem, nie ukrywam, że zdjęcia twojej solówki wyzwoliły kolejną zapadkę i zwolniły moją wyobraźnię, poczułam, że mogę być naprawdę szczupła i tego właśnie chcę. :P Staż czekania była naprawdę już za duży. Ruszam do boju z podniesioną głową, nie będę się czaić, czy aby się uda, ja wiem, że się uda! :P A spagetti robię zazwyczaj na makaonie z mąki durum, nie wiem, czy to zdrowo? A moje dzieciaszki nie są aniołkami z pewnością, nie bez powodu nazywam ich SS-mankami. Jednak z pewnością nie są złe czy niedobre, jak to czasami wyrażają swoje zdanie niektóre panie, są po prostu rozbrykane (nad tym zamierzam popracować), ale też są niezmiernie ciekawe świata, ludzi, natury. Lubią wyzwania i staram się im przekazać, że choć często nie zdołają czegoś zrobić, to jednak warto próbować, aby móc potem za jakiś czas znów spróbować i tym razem się uda, a wtedy cieszy to bardziej. Mają za dużo zabawek (o też chcę zmienić), jednak zawsze się dzielą z innymi dziećmi, mała nawet jak dostała już n-tą lalkę pod choinkę od babci i dziadka, to nawet jej nie wypakowała, tylko przyniosła do mnie i powiedziała, że ma już tyle lalek, żeby tą oddać mikołajowi a on da ją dziewczynce, która nie ma żadnej lalki. Dziadkowie się na to oburzyli, że jest coś tam rozpieszczona, ale moim zdaniem, co jej zresztą powiedziałam, zachowała się rewelacyjnie, czuła, że ma za dużo, mogła się rozpłakać że nie o taką zabawkę jej chodziło, mogła rozpakować i dołączyć do kolekcji lalek, jednak ona postanowiła sama od siebie sprawić innemu dziecku radość. I takie właśnie ich gesty mnie napawają dumą i radością, staram się wykrzesać z nich ich jak najwięcej, a to że syna sama nazywam mistrzem destrukcji czy córcię mistrzynią kamuflarzu, to zupełnie naturalne.
Zatem miłego czwartku życzę i zabieram się do pracy. :P
-
Witaj Bello!
Masz racje,to zalezy tylko i wylacznie od Ciebie,czy pozbedziesz sie tej resztki kilogramow Wiele rzeczy nie mozemy w sobie zmienic,choc bardzo bysmy tego pragneli...Czasem ksztalt nog jest inny niz chcemy,czasem wlosy mamy takie jakich sobie nie wymarzylismy....I tutaj w takich przypadkach ciezko cos zmieniac,korygowac....
Ale waga ZALEzY TYLKO OD NAS samych!!! To ile i jak zjemy zalezy tylko i wylacznie od nas samych,od naszego charakteru,silnej woli...
Dlatego zycze Ci z calego serducha,zeby ta 7 mka zjawila sie szybciej niz oczekujesz!!!!
Buziaki ,sciskam Sisska!
-
Bellus, najbardziej cieszy mnie Twoja obietnica pazdziernikowego zwolnienia tempa pracy, jestem pewna ze wtedy ujrzysz wymarzone wyniki na suwaczku wczesniej niz myslisz! Wiem, ze kochasz swoja prace ale kosztuje Cie ona wlasnie te nerwowe miotanie sie pomiedzy dietkowaniem a glupawkami.
Praca szkodzi zdrowiu - az chcialoby sie powiedziec
Z tym basenem to jest tak, ze w zasadzie nie chodzilo mi o opinie innych w tym konkretnym wypadku. Po prostu gdy zobaczylam siebie w lustrze tak przerazliwie sie rozczarowalam ze az sie rozplakalam. Zaczynam siebie akceptowac w ubraniu, dostrzegam poprawe pewnych strategicznych miejsc, natomiast w tym konkretnym kostiumie kapielowym wygladam paskudnie i nie spodziewalam sie ze jest az tak zle. Humor zepsulam sobie na dobre, maz wyciagnal mnie prawie sila z domu, pojechalismy do Dublina, pochodzilismy po ulubionych miejscach, on mnie tak bardzo wspiera i tak zapewnia o tym ze kocha mnie pomimo wszystkich moich "niedoskonalosci" ze humor po prostu musial mi sie poprawic. Na basen oczywiscie pojdziemy, jak tylko w czelusciach szafy znajde ten moj stary, wierny stroj, o niezlym kroju jak dla grubaska...
-
Bellus a gdzie mozna poogladac sobie metamorfozki naszych forumowiczek? Cos pisalas, ze to Cie zmotywowalo a mi wlasnie motywacja jest potrzebna. Czekam z niecierpliwoscia na poniedzialek i Twoje wazonko. U mnie waga dzisiaj stala w miejscu, ale nie smuci mnie to bo wiem, ze musi sie ustabilizowac najpierw, zebym mogla zrzucic kolejne gramy. A wczoraj wieczorem waga byla dokladnie taka sama jak dzisiaj rano, wiec to chyba dobrze. Zreszta jestem w okresie okoloowulacyjnym a to nie wplywa dobrze na moja wage. Zachowanie Twojej corci bardzo mi zaimponowalo. Moj synek tez ma za duzo zabawek jak na moj gust, ale niestety nie dzieli sie tak lekko z innymi jak Twoja corcia chociaz nie powiem bo i wyjatki sie zdarzaja. Buziaczki slonko i zycze Tobie i Twoim slodkim dzieciaczkom milego dnia!!!
-
Belluniu, tyle dobrej energii i entuzjazmu bije z Twojego ostatniego postu, że aż monitor mi od nich drżał. O rany, faktycznie za 5 kilosków będziesz się już zmagać z tłuszczykiem nie takim z recyclingu, tylko takim zrzucanym po raz pierwszy (a przynajmniej pierwszy od bardzo dawna) i przy takim podejściu, jak teraz, spokojnie tym razem przez to magiczne 84 przeskoczysz. Mogę Ci powiedzieć, że to niesamowite uczucie, ważyć mniej, niż ważyło się kiedykolwiek w swoim dorosłym życiu. Ja bardzo, bardzo to uczucie polubiłam. Mówię Ci, będziesz nim zachwycona.
Też jestem pod wrażeniem zachowania Silki i jej dużego serduszka.
A jeśli chodzi o to, co napisałaś Danikowi, to wiesz, że to i moje zdanie, że ja też Ciebie uważam za osobę duchowo bardzo mi bliską i że podobieństwo naszych poglądów bardzo mnie czasem zaskakuje, choć po tylu miesiącach znajomości już chyba nie powinno.
Mocno Cię ściskam
-
Belluś, nic dodać nic ująć do słów Trini...
Buziaki!
-
Witaj Belluś
Jak zwykle kciuki trzymam za spadek kilosków. Porzadnie dietkujesz to i efekty tego są widoczne z czego bardzo się cieszę. U mnie jak wiesz różnie to wygląda.
Wiem, ze nie powinnam jeść słodyczy a jednak łamię się od czasu do czasu... a wtedy hulaj dusza piekła nie ma
Moja kolezanka poradzila mi dzisiaj, abym spróbowala codziennie na drugie sniadanko jeść wafelek prince-polo ....nie wiedziala tylko ...duży czy mały ????????? hiiihiiiiiiiiiiiiiiii
Jej znajomy lasuch na slodycze taki element dietki stosował i ponoć na zdrowie mu to wyszlo. Jak zwykle jest to sprawa indywidualna.... zastanawiam sie czy po powrocie z wakacji ( wyjeżdżamy znowu na tydzień ) nie spróbować , moze wtedy nie będę miala tych słodkich ciągów . Z drugiej strony jak ktoś rzuca palenie , nie pali jednego papieroska dziennie???
No nie wiem ? muszę to przemysleć
Buziaczki H
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki