-
Witaj Bellus!!!
Przykro mi czytac o Twoich dietkowych niepowodzeniach bo wiem jaka potrafisz byc dzielna. Wierze, ze wroci do Ciebie dietkowa wena i juz wkrotce pokazesz nam na co stac stara dobra Belle. Tak sobie mysle, ze moze blad tkwi w tym, ze u Ciebie jest z dietkowaniem tak, ze albo wszystko albo nic. U mnie tez tak bylo i nic dobrego mi to nie przynioslo. Kilogramki stracilam wlsnie na diecie MZ. To znaczy jadlam wszystko, nie odstawilam masla bo jak moze pamietasz nie lubie suchych kanapek, jak mam kalafiora to musi byc z bulka tarta na maselki i takie tam. Chodzi mi o to, zeby nie jesc samych tekturek lub w ogole pieczywa, zeby nie zywic sie tylko samymi warzywami na parze zy owocami. Trzeba jesc wszystko tylko mniej i z pewnymi ograniczeniami. Dieta musi nam sprawiac przyjemnosc, zeby przynosila efekty. Co do slodyczy to nie wiem co mam Ci poradzic bo sama mam ten problem. Taka juz nasza natura. Kochanie trzymam kciuki za Twoje odchudzanko. Nie chce slyszec o zamykaniu watku. Wiesz bardzo dobrze, ze warto o siebie zawaczyc. Tyle razy bylas moja inspiracja, moim natchnieniem, wiem, ze i tym razem Ci sie uda.
Slonko a co u Twoich dzieciaczkow?? Mam nadzieje, ze juz sa zdrowe.
Czekam rowniez na relacje z Egiptu bo to jedno zdjecie w dodatku bez opisu nie zaspokaja mojej ciekawosci. Ty tak ladnie umiesz opisywac, wiec bardzo prosze o relacje z wycieczki. Tak dokladna jak z Chin, albo jeszcze dokladniejsza.
Buziaczki kochanie!!!
-
Przyjemnego dnia życzę i pozdrawiam gorąco
-
Belluś, pozdrawiam ciepło
wracaj...
-
Kochane laseczki.
Jestem, jestem, musiałam mocno się zaangażować w pomoc dla brachola, który wraz z kolegą wchodzą w bardzo ryzykowny, jednak szalenie ciekawy temat biznesowy. Dodatkowo musiałam sporo powykładać i sporu poegzaminować. I jeszcze coś z laptopem mi się dzieje, a przecież nowiusienki jest.
Może nie do końca te ostatnie dni były dietkowe, jedne lepiej, drugie gorzej, jednak cały czas towarzyszyła mi myśl, że muszę coś ze sobą zrobić. Waga stoi, bo i za mało się staram, właściwie to niemal nic z wyjątkiem myślenia o dietkowaniu nie robię. Ale to też mnie pozytywnie nastroiło.
Mam ochotę na ruch, nawet braciszek poczuł się i zaproponował, że chętnie pogra ze mną w tenisa, tylko mam karnet wykupić, bo on na kilka lekcji to raczej nie będzie chętny, tylko od razu na dłuższy czas, bo jak mówi, brzuszek mu rośnie. Zatem tylko łapać wiatr w żagle. :P :P :P
No ale najpierw trzeba się do tego odpowiednio przygotować, zatem powracam stopniowo do codziennych dawek zaplanowanego ruchu. Najpierw małymi kroczkami, bo sapię jak stara lokomotywa nawet przy najmniejszych czynnościach.
Powinno zatrybić, bo innego wyjścia po prostu już nie ma, a ponadto dość już szykowania się i gadania, czas na działanie, jestem silniejsza i co najważniejsze coraz bardziej mi się chce. :P :P :P
Bike, dziękulec za odwiedzinki, owocki i wezwanie. Przypomniałam sobie ostatnio jak to fantastycznie się czułam, kiedy zrzuciłam te 30 kilosków, jak sama sobie wydawałam się malutka. :P Spróbuję do kolejnego forumkowego spotkania zrzucić tak, aby móc wchodzić w moje pośrednie ubrania. :P
Kasia, zaraz odpiszę na priva, obiecuję. :P Próbowałam kilka dni temu, jednak laptop stracił aktywność połowy klawiszy, choć go nie zalałam soczkiem, jak często mam w zwyczaju. Nie będę udawadniać, jak szybko potrafię przytyć, od dwóch lat pobytu na tym wątku przerabiałam to już trzy razy, smutne, ale prawdziwe. U mnie tak jest niestety, że jak tylko sobie pozwolę, to właściwie waga w trybie ekstra przyspieszonym rośnie, ale z drugiej strony jeśli tylko przestrzegam zasad ścisłej diety, wówczas też i ładnie potrafi spadać, mam nadzieję, że tym razem też tak będzie. :P Moje poprzednie chudnięcia i tycia, oraz ich skala, są zawarte na stronach mojego wątku, gdybyś nadal wątpiła, możesz do nich zajrzeć, choć to ogromniaste tasiemce. :P :P :P
Daniczku, jesteś kochana, wysmarowałaś mi takiego długiego posta, to tak bardzo pomaga, stęskniłam się do takich wpisków, były ogromną inspiracją dla mnie. Postaram się też być pomocną dla innych w tym dietkowaniu, jednak ostatnio, jak tylko wypadłam z trybu ostrej pracki, nie mogę się zorganizować, a czas niemal przez palce mi ucieka. Dlatego chwytam się tych choćby dorywczych prac, aby nie zwariować, siedzenie w domciu jest dobre, ale nie dla mnie, ja musze być aktywna, aby czuć, że żyję. :P Już myślę o nowych projektach, tylko najpierw muszę mieszkanko jeszcze urządzić choć do połowy. :P O Egipcie napiszę jak będę z dzieciaszkami na działce - cały lipiec. :P :P :P
Rewolucja, jestem, jestem, musiałam się na siebie nieco poobrażać, dać sobie kopa, poczuć sporą dawkę nienawiści do samej siebie i ... nieco się polubić. Wszystko to zwariowane, ale przyniosło efekt. Ciekawe, jak inaczej jeszcze mogę sobie samej pomóc, powinnam jakąś mantrę powtarzać, tylko jaką? :P A do tej czerwonej sukienki to mi cholernie daaaaaaaleeeeekooooo, niestety.
Luneczko, do Ciebie także wielki buziol leci. :P
Madzia, zakoniaczek z Ciebie pierwszej klasy. :P :P :P Dziękuję! :P :P :P
Gayga, dziękuję za odwiedzinki. :P
Agnimi, ostatnio znów częściej się uśmiecham. :P
Anikasek, będzie cholernie bolało to odchudzanie, bo zapuszczone tłuszczysko nie lubi się ze mną rozstawać, jednak już mi się chce! A to najlepsza broń przy spalaniu tłuszczu. :P Postaram się dać z siebie wszystko, tym bardziej, że ja naprawdę nie mam już czego na siebie włożyć, a co gorsze, zdrowie szwankuje na całego. Dziękuję, że mnie wspomagasz. :P
Stella, oj sama wiesz, że niestety moja silna wola jest silna tylko z nazwy, a tak naprawdę to niestety ... Nie przejmuję się tym, czy mi się uda teraz, po prostu spróbuję i tyle. Będzie, co będzie! :P :P :P
Corsi, nie chce mi się liczyć tych kalorii, bo i czasowo przy dzieciaszkach gorzej, jednak postaram się zamknąć w tym tysiączku tak troszkę na oko, troszkę na podstawie wcześniejszych doświadczeń. :P
Marg, niestety to co jadłam ostatnio to tylko monotonia - lody, pizze i spagetti, długo na tym nie można ujechać, ale mnie się udawało, a nawet teraz nie mam jeszcze tego dość, niestety. Jestem osłabiona, nie mogę się skoncentrować, serce pracuje jak oszalałe przy najmniejszym wysiłku. Choć chciałabym tak lecieć dalej, jednak mój organizm powiedział dość, zatem muszę wrzucić sobie zdrowe jedzonko do brzuchola. :P :P
Buziolec wielki, jutro raport z dnia 99. Miłego piątku!
-
Bella, przyjemnego, spokojnego i słonecznego weekendu życzę i pozdrawiam bardzo cieplutko
Będę Ci baaardzo wdzięczna za odpowiedź na priva, ale spokojnie, nie spiesz się, cierpliwie poczekam i już jestem z góry bardzo dziękuję :P
-
Dobrze że się pokazałaś, bo już zaczynałam się martwić
Niestety na odchudzanie trzeba mieć czas, dużo wolnego czasu.
Liczenie kalorii, czasem oddzielne gotowanie rodzince i sobie, ćwiczenia, pielęgnacja ciała itp. Wszystko to zajmuje w ciągu dnia czasem dodatkowe 2 godzinki, które przy i tak napiętym planie dnia nie sposób wygospodarować. Ja ostatnio wiecznie nie mogę z niczym zdążyć i ciągle chodzę niewyspana. Ehhh ..... ile to trzeba się dla urody wycierpieć
początek zmagań:
10.05.2007 przerwa na dzidziusia
:
XI.2007 - VII.2008
waga startowa
111,70 kg max waga w życiu
115,00 kg (2007 rok) mój cel:
65 kg (osiągnięty 18.06.2010)
-
Hi Belluś :P
ja ostatnio też nie mogę nic zdziałać ...i dlatego coraz poważniej myślę o DC
chyba zamówię te cudowne hiiiiiiiiiiiiiii zupki i....zobaczymy może jakoś poleci :P
udanego weekendu H
-
taką teczę udało i się zobaczyć w weekend ( były trzy) jak się dobrze przyjrzeć zdjęciu wszystkie widać:
-
MIłego weekendu
Dzięki za gratulacje i wizytę za to na forum pewnie nie będę miała czasu już w ogóle trzymam kciuki za poukładanie się spraw
Pozdrawiam
***
Grażyna
-
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki