Triskiellku ty chyba wyjezdzasz wiec zycze udanej podrozy i mile spedzonego czasu Baw sie dobrze i odpoczywaj z mezem
Triskiellku ty chyba wyjezdzasz wiec zycze udanej podrozy i mile spedzonego czasu Baw sie dobrze i odpoczywaj z mezem
no widzisz - a tak się denerwowałaś
mam nadzieję, że jakoś uda Ci się nam pokazać to video ze skrzydełkami
pozdrowienia
STARY WĄTEK | NOWY WĄTEK --> PODSUMOWANIE ROKU 2008
"Nie rezygnuj nigdy z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie."
Dziewczyno - jaka trema - Ty nie masz prawa być stremowana - przecież na tyle znasz siebie by wiedzieć że stać Cie na wszystko czego zapragniesz = czego Ci zyczęZamieszczone przez Triskell
Ty jestem: TAKIJA z 116 chcę mieć 64
36 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg
Ostatnie ważenie: 01.08.2006 – 110 kg
POWOLI, POWOLI NAWET SŁOŃ DOJDZIE NA METĘ
Tris bardzo serdecznie dziękuję za słowa otuchy i za to ,że mnie pilnujesz. Udanego weekendu!!
Triskell, co .....to chyba nie ty pisalaswlasnie najbardziej cenie u Ciebie odwage, dazenie do celu ,poprostu nie zdajesz sobie z tego sprawy, ze w tak krotkim czasie potrafilas sie nauczyc i zastapic inna solowke , ale uwierz w siebie jestes swietnaBez skrzydeł stanęłabym pewnie jak cielę, sparaliżowana przez tremę...
Pozdrawiam i zycze milego weekendu
Hi Triskellku, bardzo się cieszę, że instrukturka potwierdziła Twój wrodzony dar do zauraczania innych, oj nie wymigasz się od tego wywijania bioderkami na grudniowym spotkaniu. I zaraz każda z nas będzie sobie to ćwiczyć, nawet ja cichaczem w domciu. A co do tych bocianów i nas Polaków, to zawsze mi się wydawało, że to właśnie Polska jest symbolem bocianów i nikt o nie tak nie dba i nie szanuje jak my, przecież to zaszczyt jak bocian zbuduje sobie gniazdo w pobliżu naszego domu. Naprawdę takie wyssane z palca historie są bardzo krzywdzące. A kiełkownicę zakupię, a na razie sposobem Patti będę się bawić w ogrodniczkę.
WITAM SERDECZNIE
CO TAK SŁABO SIEBIE CENISZ. JA CIĘ CENIĘ BARDZO WYSOKO I JESTEŚ MOJĄ IDOLKĄ KTÓRĄ ZAWSZE PODZIWIAM TYLKO JA OSTATNIO NIE POTRAFIĘ NAD SOBA ZAPANOWAĆ.
WPADŁAM NA CHWILĘ SIĘ PRZYWITAĆ I ŻYCZYĆ SAMYCH POGODNYCH DNI I SAMYCH SUKCESÓW W DIETKOWANIU.
POSTARAM SIĘ ODROBINĘ NADROBIĆ WASZE WĄTKI , ALE NIE WIEM ILE ZDĄŻĘ BO I MAM INNA ROBOTĘ
PRZESYŁAM MOC GORĄCYCH UŚCISKÓW I DZIĘKI ZA ODWIEDZINKI MOJEGO WĄTKU I GO PODTRZYMANIA BY NIE ZAGINĄŁ.
widzisz, Gryzoniu, zdolna dziewczyna jesteś.
Ja tweirdzę, że każdy ma jakiś talent, najważniejsze żeby go znalazł i pozwolił mu się rozwinąć.Ty już chyba znalazłaś
NIE DAJMY ANIOŁOM ODLECIEĆ, NIE DAJMY SKRAŚĆ SOBIE SKRZYDEŁ
do nadwagi:
sportowo w 2013:
http://dieta.pl/grupy_wsparcia/pamie...ml#post3019016
Króciutko znad śniadania Wam macham .
Katsonku, ja jeszcze nigdzie nie wyjeżdżam .
Z tym "cielęciem" chodziło mi po prostu o syndrom wyjścia na scenę i zupełnej pustki w głowie, momentu, gdy nie pamięta się tego wszystkiego, co przecież świetnie pamiętało się w domu. Miałam coś takiego (na szczęście tylko przez moment) podczas pierwszego występu w kwietniu, a gdyby nie skrzydła to mogłabym mieć w ostatnią sobotę. I widzę tu taką lekką analogię do swojego odchudzania. Pisałam wczoraj u Buttermilk, że ja wcale zaczynając rok temu nie wiedziałam, że doprowadzę to do końca. Ileż razy wcześniej planowałam zacząć od tego znanego nam wszystkim "poniedziałku"! Tym razem nic nie zwiastowało, że będzie inaczej - żadnych fanfar, efektów specjalnych, strzałek z napisem "odchudzanie właściwe". Planowałam dietę, kupiłam potrzebne produkty (bo zaczynałam od kopenhaskiej), ale wcale poprzedniego wieczora nie było we mnie niezłomnej pewności, że rano nie sięgnę do lodówki po coś zupełnie innego. Tym razem wyszło. Może też właśnie dlatego, że podeszłam do tego na zasadzie "Nie robię niczego wielkiego" i tak sobie szłam kroczek po kroczku, nie nazywając tego wielkimi słowami. Nawet nie zakładałam swojego wątku do czasu, gdy za mną było pierwszych 9 kg i poczułam się już trochę pewniej, bo zobaczyłam, że inne jest to odchudzanie od wcześniejszych. Może te wielkie słowa, hasła typu "Latem 2006 będę szczupła" spraliżowałyby mnie? Może jakoś podświadomie wiedziałam, że dopiero po tych powiedzmy 9 kg będę gotowa, by spojrzeć w stronę mety?
Napisałam to jako takie osobiste dietowe wspomnienie, nie jako jakąś ogólną radę. Wydaje mi się, że taka droga, bez fanfar dopóki nie poczuję się pewniej, lepiej sprawdza się dla mnie. Teraz juz wiem, że potrafię zatańczyć solówkę, bo wyszło mi to mimochodem. Teraz już wiem, że potrafię schudnąć, bo udało mi się. Ale każdy z nas ma inną psychikę, jednych wielkie zadania i dalekosiężne cele paraliżują, innych mobilizują. Czyli znowu chodzi mi o to samo - każdy ma swoją ścieżkę i super, że nadchodzą one do tego samego celu czasem z zupełnie różnych kierunków. Najważniejsze, żeby wybierać tą, która sprawdza się dla nas.
Ech, czas się ubierać i wychodzić
Uściski
Miłego dnia , choc u nas już nocka
Życzę Ci by wszystko Ci się dziś udało i by uśmiech cały czas Ci towarzyszył
Przesyłam moc dobrej energii
buziaki
Zakładki