Strona 122 z 125 PierwszyPierwszy ... 22 72 112 120 121 122 123 124 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1,211 do 1,220 z 1249

Wątek: Tym razem się uda(je!).

  1. #1211
    Cauchy jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    10-12-2005
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    223

    Domyślnie

    Heheh. Bianco ja tam doskonale rozumiem to Twoje niezadowolenie z zapowiadających się na dziś zakupów. Ja lubię pójść i kupić coś z góry wiadomego. A takie chodzenie i szukanie niespecjalnie lubię - no chyba, że chodzi o biżuterię.
    Ale mówiąc szczerze i po cichu - mam nadzieję, że w kwestii ubrań się to podejście zmieni jak już będę szczupła bo wtedy to już nie będzie taki problem coś na siebie kupić.. bo teraz.. chociaż w ogóle zakupy ubraniowe robię bardzo rzadko. Parę razy w roku

    U mnie dzisiaj zaczęło się super. Wstałam rano, rozjechałam ponad 500kcal rowerem, wykąpałam się i zabalsamowałam (AA z kaszmirem, mmm), zjadłam śniadanie - serek wiejski light, jajko, szczypiorek, papryka, jedna Wasa (284kcal), potem przygotowałam się do korków, dziewczyna przyszła na półtorej godziny, potem się wzięłam za przygotowanie obiadu - ugotowałam warzywa i podzieliłam to na dwie porcje - marchew, brukselka i fasolka szparagowa, plus odrobina masła dla witamin z tych warzyw - wszystko razem ma 300kcal, połowę już zjadłam, drug a potem. No i idę z mamą do kina na "Eragona", a po powrocie jeszcze wsunę parę tekturek z szynką z kurczaka i będzie super. Herbat już było 6(x300ml), do tego też woda mineralna, więc płyny też już "odrobione" dziś

    No. Ja też mam nadzieję, że moja energia na dobre wróciła. Nie jestem jeszcze tego do końca pewna, ale czuję się świetnie - tak jak to jest na początku diety, wszystko dobrze idzie, energii pełno i tak człowiekowi lekko na duchu, że robi wreszcie coś, co powinien. Oby się utrzymało do końca.

    No.. idę się pouczyć.

    Buziaki dla wszystkich.
    C.
    A do mnie TĘDY - walczę od nowa.

  2. #1212
    Cauchy jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    10-12-2005
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    223

    Domyślnie

    No tak, zapomniałam napisać o tym filmie

    W ogóle to poszłam na ten "Dom nad jeziorem" tak ot, dla odprężenia się, bo że nie będzie to specjalnie głęboko refleksyjny film, to wiedziałam no i jest taki w sam raz do oglądnięcia go sobie z uśmiechem - ładna bajka, a przy okazji z jakimś ciekawym elementem, te całe czasowe zawirowania całkiem całkiem.

    A co do ubrań - niby masz rację, że po co kupować jakieś "po drodze", skoro u celu będą już za duże. Ale - z drugiej strony - w czym chodzić podczas tego, gdy dieta trwa? Bo wydaje mi się, że te stare, za duże już (hurra) ciuchy to nie jest dobry pomysł. Bo znacznie lepiej czujemy się w tych o rozmiar (bądź więcej mniejszych) - bo mamy w głowie to, co napisane jest na ich metce i nas to cieszy - taki rozmiar, a wyglądam w nim dobrze. Tak więc sama nie wiem może warto po prostu nie kupować dużo ani za drogo - ale coś tam jednak kupić, żeby sobie uprzyjemnić i podkreślić efekty dotychczasowego odchudzania. A co

    Teraz już naprawdę kończę
    C.
    A do mnie TĘDY - walczę od nowa.

  3. #1213
    Awatar pyza
    pyza jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    09-04-2004
    Mieszka w
    Legionowo
    Posty
    242

    Domyślnie

    Podziwiwm Twój entuzjazm... tak jak podziwiałam go wcześniej tak i teraz... ja zaraz uciekam na swój nowy sprzęcik też troszkę trzeba spalić maminych faworków na które sobie dzisiaj pozwoliłam, i na co czekałam od trzech dni

  4. #1214
    Cauchy jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    10-12-2005
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    223

    Domyślnie

    Nie wydaje mi się, żebym miała tego entuzjazmu więcej niż większość z Was tutaj niemniej, dziękuję.

    Byłyśmy na tym "Eragonie", hmm.. Tzn po pierwsze - jednak nienawidzę multipleksów. I w ogóle głupia jestem, bo nie pomyślałam, że to przecież świeżo po premierze i było pełno ludzi.. ja lubię jak mam prawie puste kino - cisza jest i można w spokoju oglądnąć film i wczuć się w jego atmosferę. A dziś? Słyszałam chyba każde zgniecione przez ludzkie zęby ziarno popcornu, każdy otwarty batonik, odkręconą butelkę z napojem gazowanym, każdy niewyłączony telefon (co za chamstwo ) i każde słowo - w tym, niestety, mnóstwo cienkich, dziecięcych głosików. Uhhh, mówię Wam. Ja jestem strasznie wyczulona na szczegóły, z pozoru dla wielu osób nawet niedostrzegalne - tykanie budzika czy zwykłego zegarka na rękę potrafi mnie doprowadzić do szału.. Że już nie wspomnę o tych dwóch gołębiach, które w wakacje dwa lata temu mi na złość przez całe dnie gruchały na balkonie.. Aż można czasem żałować, że nie jest się przygłuchym. Do tego panna za mną z uporem maniaka i nałogowca kopała mój fotel - no szlag człowieka może trafić na miejscu i spopielić w maleńką kupkę szarego kurzu (hmm, jako taka mała kupka popiołu byłabym przynajmniej szczupła ).
    Postarałam się jednak zachować spokój i mimo trudności skoncentrować na filmie.. Ogólne wrażenie - taki Władca Pierścieni w formie bajkowej light. Choć później doszłam do wniosku, że może niekoniecznie jest to dla dzieci, bo strasznie dużo w tym filmie mordowania - a tymczasem film został zdubbingowany (uh, nie znoszę dubbingu), a robi się to głównie dla docelowej, czyli tej młodszej, widowni.. Dzieci nie mam, więc póki co niespecjalnie się tym martwię. Taki troszkę płytki wydał mi się ten obraz, no i rozczarowanie pod koniec - to chyba dopiero pierwsza częśc, co? Bo jakoś tak niby się kończy film, ale opowieści to zdecydowanie sporo do końca brakuje.. Nigdzie nie doczytałam, że to pierwsza część, uhh. Ale może jakieś plusy.. no ogląda się dobrze (jeśli jest się w stanie odseparować od dźwięków z sali wypełnionej szeleszczącą, chrupiącą, gadającą i podzwaniającą tłuszczą o średniej wieku zdecydowanie poniżej 18tu lat) i smok zrobiony naprawdę profesjonalnie i - co nie zawsze idzie w parze - śliczny! Ogólnie, jakość wykonania oczywiście pierwszorzędna, ale sam film - no mnie nie porwał.

    Ale się rozgadałam
    Po filmie zaciągnęłam mamę do perfum, wypsikałam się w Sephorze ślicznym Cool Water Davidoffa i tak mi teraz ładnie tutaj pachnie.. i kupiłam sobie w C&A dwie polarowe bluzy zapinane z boku - czarną i szaro-granatową - bo mi od razu wpadły w oko. Lekko przyciasne, więc mam motywację, żeby się w nie zmieścić nim zrobi się całkiem ciepło na zewnątrz A były przecenione (z 40zł na 18zł!), więc nawet jeśli długo ich nie ponoszę, to nie jest to wielka strata. Zawsze potem mogą być po domu (jak już będą o wiele za duże ), albo dla siostry, jak się już w nie zmieści. Ale pół godziny łażenia - Sephora i C&A - i już miałam wielką ochotę wracać do domkuuuu.

    Wróciłyśmy tak późno, eh eh. Więc już sobie tylko zaaplikowałam Actimela, no i spać to mogę iść dopiero w okolicach 23-24. No trudno się mówi.

    Dość gadania.. ta energia początkowa to się chyba objawia gadulstwem - już nawet matka narzeka, że tak ostatnio dużo kłapię - a na ogół to w domu raczej niewiele mówię..

    Buziaki dla wszystkich i dobrej, wyszczuplającej nocy.
    C.
    A do mnie TĘDY - walczę od nowa.

  5. #1215
    bianca6 Guest

    Domyślnie

    Ech zakupy trwały krótko, więc ok, a spałam jeszcze popołudniu, bo mnie ścięło z nóg, więc też ok. Tylko kiedy ja się zacznę uczyć?! Wpadam w panikę pomału
    Rany, dzisiaj znowu chciałam kupić te dwie rzeczy i znowu się rozmyśliłam Na szczęście mam w czym chodzić, nie biegam w workach Raczej jak byłam grubsza to nie miałam w czym chodzić

  6. #1216
    Awatar pyza
    pyza jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    09-04-2004
    Mieszka w
    Legionowo
    Posty
    242

    Domyślnie

    Wiem coś o takim przeczuleniu przez pierwsze trzy lata malżeństwa spałam ze stoperami w uszach... bo mój mąż za głośno oddychał
    Zegarka w sypialni nie mam, bo za głośno tyka... w kinie przeszkadza mi wszystko, dlatego też staram się chodzić na filmy, które mnie interesują jakiś miesiąc dwa po premierze... i to raczej do kin na obrzeżach miasta... Doskonale więc Cię rozumiem...
    A co do nocnych spadków wagi - ja już poniżej 65 dzisiaj hip hip huuuuura...
    Idę robić faworki dla popołudniowych gości - dzisiaj drugi sprawdzian mojej silnej woli...

  7. #1217
    Cauchy jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    10-12-2005
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    223

    Domyślnie

    Dzień dobry.

    No. Dobry, dobry. Wstałam rano, wyrowerowałam 300kcal (pozostałe 200kcal pod wieczór), wykąpałam się, nabalsamowałam, zjadłąm śniadanie - trzy Wasy z sopocką plus ogórek konserwowy (150kcal), potem trochę sprzątania, nauki, pół melona (100kcal) i zakupy z mamą w Tesco (uwielbiam bycie tragarzem...) - trochę pokupowałyśmy, ale jaką mi to zrobiło przyjemność - bo znów były to takie dietowe zakupy jak kiedyś. Herbatki (roiboos z wanilią, mmm.. plus zielona citrus z Liptona), krem wyszczuplający (bo mi się jeden dziś rano skończył, a go lubię, Eveline) plus różne dobre jedzenie (oczywiście zapas mrożonek, groszku i przekąsek dobrych do wzięcia na dzień pełen zajęć w instytucie). Wróciłam, był obiadek - warzywa na patelnię z papryką i ziołami (250kcal), a potem jak siadłam o 14. do laptopa tak siedzę do teraz - znalazłam coś fantastycznego.

    Pisałam niedużo o tym moim uczuleniu, a rozpisać to by się można.. Ale jak ktoś tego nie ma, to chyba ciężko mu zrozumieć, jakie to potrafi być okropne.. Od najmłodszych lat miałam problemy z przesuszoną skórą - w dzieciństwie strasznie się drapałam głównie na brzuchu, aż do krwi. Potem po drodze było jakieś zapalenie mieszków włosowych na nogach (od drapania..), a ze trzy lata temu pojawiły się te problemy z rękami. I tak średnio co pół roku to wracało. Raz poszłam do dermatolożki, potem jak się pojawiało, to stosowałam to, co mi wtedy przepisała, i odchodziło.
    No a ostatnio znów się zaczęło pojawiać w okolicach września - maści nie działały, a ja nie miałam czasu (zaczęły się zajęcia) pójść do lekarza - no i skończyło się na tym, że wyłam z bólu, a dłonie były całe w swędzących zgrubieniach i w ogóle szkoda gadać (strasznie szybko się to rozwija niestety).. Mama płakała ze mną jak jej mówiłam, żeby mi te dłonie uciąć - tak więc widzicie, to naprawdę potrafi strasznie dać w dupę. Oczywiście wtedy od razu już zapisałam się do dermatologa, no i dostałam leki, udało się to wszystko uśmierzyć i w miarę powstrzymać (chciała mnie brać do szpitala ), zaleczone do końca nie jest i dłonie nie wyglądają jeszcze najlepiej, no ale grunt, że nie boli.. Za to paznokcie teraz okropnie wyglądają - reakcja na dłoniach miała na nie silny wpływ i przykro mi aż na nie patrzeć. Lekarka uznała, że to atopowe zapalenie skóry. Jakoś mnie dziś wzięło i wrzuciłam na net, no i znalazłam - oj jak dobrze - cały portal poświęcony tej chorobie - bo to choroba genetyczna - z dużą ilościa informacji o samej chorobie, i z forum gdzie znajdę (co zaraz też będę robić) porady, jak w praktyce dbać o moje biedne rąsie. Tak się strasznie cieszę, że to znalazłam. W sumie nie wiem czemu, no ale się cieszę

    Pyzo, gratuluję nocnego spadku wagi oby tak dalej. A te faworki, mam nadzieję, że tylko dla gości są..

    Bianco, Ty to w ogóle niedługo będziesz chodziła w rozmiarze 36 i będę tęsknie na Ciebie spoglądała - zresztą tego Ci życzę

    Dziękuję za odwiedziny i przepraszam za ten potok słów o moich skórnych problemach, ale chciałam się trochu wygadać o tym..

    A na resztę dnia planuję jeszcze (jedzeniowo) truskawki! (zachciało mi się i kupiłam mrożone) iii.. no i nie wiem co na wieczór. Miał być serek wiejski, ale nie było w Tesco (zauważyłyście to? ja wiecznie tak mam, że jak coś mi już zasmakuje i to polubię, to znika ze sklepu ). Coś się zamiast tego wymyśli. Może jakaś rybka na wieczór, o..

    Buziaki i miłej reszty dnia a ja idę do atopowego forum poczytać mądrości doświadczonych ludzi..

    C.
    A do mnie TĘDY - walczę od nowa.

  8. #1218
    Cauchy jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    10-12-2005
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    223

    Domyślnie

    Hm hm.

    Ale się naczytałam o - no, mogę już tak napisać - mojej chorobie. I właściwie powinnam się chyba cieszyć, że i tak nie mam tak źle. Moje problemy to przesuszona skóra (głównie nóg, w nocy potrafię się zadrapać do krwi) i co jakiś czas ta reakcja na dłoniach - no nie jest to może przyjemne, ale jak wyczytałam o wielu innych objawach AZSu - na przykład na twarzy, szyi, skórze głowy bądź jakimkolwiek, dowolnie wybranym fragmencie ciała - przez okrągły rok.. Muszę koniecznie zrobić testy, żeby wiedzieć, na co jestem uczulona - jak znam życie, to się okaże, że będzie to dużo produktów spożywczych potrzebnych również w diecie no ale trudno - chcę być zdrowa.. No i problem moich paznokci jest skutkiem choroby - będę więc stosowała rady z tamtego forum i zobaczę, czy uda mi się je podleczyć, bo wyglądają okropnie..

    A w ogóle, żeby nie siedzieć tylko przy atopowym forum, zafoliowałam sobie nóżki tak więc siedzę, uczę się o chorobie i wypacam świństwa przy okazji.

    Rower był, więc spaliłam dziś na nim w sumie 520kcal. Z jedzenia były jeszcze rozmrożone truskaweczki, mmm... które, jak wyczytałam już po ich wessaniu, mogą być przyczyną bardzo ostrych reakcji u atopików - super , a na kolację - groszek z puszki i coś takiego jak Actimel, tylko jakieś inne, niemieckie chyba - tańsze i mniej kalorii ma, więc kupiłam dziś na wypróbowanie, dobre.

    No.. wracam uczyć się co mi wolno, a co nie. Jak lekarka mi powiedziała nazwę, to myślałam, że to takie jednorazowe, wyleczy się i koniec.. a tu się okazało, że to choroba genetyczna najczęściej na całe życie - czemu mi TEGO nie powiedziała? Cieszę się, że wreszcie wiem coś więcej na ten temat. Jutro będę dzwonić do przychodni i pytać o ceny testów, i się zapiszę chyba od razu na termin.. no bo trzeba.

    Buziaki!
    C.
    A do mnie TĘDY - walczę od nowa.

  9. #1219
    bianca6 Guest

    Domyślnie

    Ech ja nie wiem, ale wydaje mi się, że ci lekarze lubują się w zatajaniu informacji. Ostatnio wręcz musiałam wyciągać siłą info o tym, co mi właściwie jest i gdybym nie miała dostępu do internetu, to nadal bym nie wiedziała, co mi jest. Przykład: Mówię lekarce, że słyszałam, że przy mojej chorobie nie wolno jeść za dużo jodu. A ona na to: "a co? je pani dużo?" Myślałam, że mnie coś zaleje. Nie, nie jem za dużo, ale skoro mi nie wolno, to będę na to zwracać uwagę, czyż nie??
    Nic się nie martw. Najważniejsze to być zdrowym. Cieszę się, że nie masz tych najgorszych objawów. AZS jest autoimmunologiczne? To koszmarne jak te choroby się szerzą. U mnie w rodzinie jest ich dość dużo. Choroby cywilizacyjne Ech
    Pozdrawiam i trzymaj się!

  10. #1220
    maniuta81 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    30-12-2005
    Posty
    7

    Domyślnie

    Izuś, tak jak pisałam na gg, trzymaj się Słonko . Dobrze, że wiesz co Ci dolega i można jakoś temu zapobieć. co do lekarzy - bez komentarza..........

    miłej nocki, pa

Strona 122 z 125 PierwszyPierwszy ... 22 72 112 120 121 122 123 124 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •