no izus to dobrze ze sie ekstra bawilas
mam nadzieje uslyszec cos wiecej o wojtku
no izus to dobrze ze sie ekstra bawilas
mam nadzieje uslyszec cos wiecej o wojtku
Iza czy Ty przypadkiem nie bralas udzialu w zlocie Arkadii?? bo jesli tak to w piątek najprawdopodobniej 'spotkałyśmy się' w twierdzy my grupowo świętowalismy tam urodzinki 2 kolegow ;]
pozdrowionka, milego wieczoru
Raz zabalowałaś, to nic się nie stało, do tej pory tak pięknie dietkowałaś, że może waga tego nie zauważy, pozdrawiam
Buziaczki z okazji Walentynek :* :* :*
Już jest po północy ale na forum czas troche nie taki
Pozdrawiam Walentynkowo
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Uf... dzień mi się dziś zaczął fatalnie.
Ale najpierw.. dziękuję bardzo za dzisiejsze kartki i w ogóle, miło że chociaż tutaj jakieś dostałam
Gooha, owszem, byłam na zjeździe Arki.
Wiolinko, Tobie już o Wojtku opowiedziałam wszystko..
A mój dzień.. no cóż.. rano zadzwoniła do nas siostra, że ona jest chora i nie wie co robić (ehhh, ona ma 28 lat i panikuje, bo się przeziębiła, rozumiecie to?). Więc oczywiście matka uznała, że należy zwlec mnie z łóżka i zawieźć do siostry, żebym się nią zajęła (ja, 21 lat, ona, 28, i ja się nią zajmuję, rozumiecie to?). No ale co tam, wstałam, ubrałam się, wyszłam z nimi.. Ojciec dopiero w samochodzie już po drodze nam się przyznał (on zawsze wychodzi pierwszy i idzie po auto do garażu), że miał wypadek - wpadł pod własny samochód zapalał go kabelkami pod maską, a jako że bieg wsteczny był włączony, to auto pojechało, ojciec chciał złapać i potrąciły go otwarte drzwi (dobrze, że nie wpadł pod koła..). Więc pojechaliśmy jakoś do siostry, ojca wzięło pogotowie, a ja siostrę wykopałam do lekarza.
Bilans na godzinę dwunastą - siostra z anginą przez pięć dni leży u siebie w domu, ojciec z potłuczonym udem i skręconą kostką siedzi mi na głowie.
No, zaczyna się nieźle..
Bilans dietowy.. waga wskazuje 91kg, chociaż wczoraj rano odważyła się nawet pokazać 89kg, ale chyba coś przesadziła. Wymierzyłam się wczoraj, centymetry tu i ówdzie też uciekły, więc zjazd na szczęście jakoś mi uszedł płazem. U siostry zjadłam na śniadanie serek wiejski, wypiłam kieliszek Advocata bo tak stał i mnie kusił (ale nie dałam się skusić na czekoladki, które jeden z gości przywiózł), a teraz właśnie wypiłam sok z marchwi, w sumie 320kcal.
Nie piszę ostatnio dużo, bo jak już tłumaczyłam Wiolince, mam kiepski nastrój.. nie chce Wam sobą psuć humorów, ani za bardzo się rozpisywać o tym, co mnie boli, bo wolę w ogóle o tym nie myśleć za bardzo, chociaż myślę i tak (Wojtek...).
Trzymajcie się kochane cieplutko i porządnie dietkujcie.
Buziaki, C.
A do mnie TĘDY - walczę od nowa.
Pozdrawiam walentynkowo
Pozdrawiam walentynkowo, życzę miłego wieczoru.
Zakładki