-
Izus idziesz jak burza...a ja patzre i podziwiam bo co mi biednej pozostaje jak moja waga od jakiegos czasu urzadzila sobie strajk
Juz nawet nie mam sil sie na to wsciekac...pozostaje mi sie tylko smiac i czekac...dobre to ze jeszcze nie wpadlam na pomysl rzucenia diety i tego wszystkiego. W koncu przestawialm sie na taki tryb zycia a nie chwilowe odchudzanie. Nie chudne trudno...kiedys zaczne ale wiem ze zdrowo zyje.
Tak czytam o tych twoich uczuciowych zmaganiach i czasami to jakbym czytala o sobie tylko imona inne...tez nie dawno zakonczylam dziwny okres w moim zyciu zwiazany z jednym osobnikiem plci meskiej...niby sie ciesze ze w koncu sie uwolnilam od dreczacej...widzisz sama nie wiem czego...ale meczylo mnie to wszystko tak to jest jak ktos sie za mocno zaangazuje...mocniej niz ta druga strona. No zal pozostal bo tyle czasu zmarnowanego? nie wiem to chyba ocenie z perspektywy czasu. Poza tym tez mam kogos o kim mysle...i tylko to bo wiecej chyba nie bedzie...jestem zbyt niesmiala by o tym porozmawiac...ech...szkoda gadac oby bylo lepiej koniec z zamulaniem na Twooim watku...
Wybacz ze troche zamarudzilam Ale jak juz tak poczytalam u Ciebie to tak na refleksje sie zebralo:P
Pozdrawiam Cie serdecznie Izus...i trzymam kciuki!!!
S.
-
Mmmm...wysoki, długie włosy, ubrany na czarno... mój ideał
a te mrozonki to mi czasami życie ratują... mam takich 3-4 w zamrażarce i jak wpadam do domu z uczelni i jestem cholernie głodna i nie zdążyłam nic kupic... to taka mrozonka na patelnię , trochę wody i się szybko dusi. bo inaczej to bym się na jakieś buły z masłem rzuciła i arterie cholesterolem zapchała.
-
Nigero, zatem co do facetów i mrożonek w pełni się zgadzamy
Weekend przeleniuchowałam potwornie, aż mi wstyd teraz, no ale trudno się mówi. W sobotę spotkaliśmy się w akademiku, w pięć osób z grupy i oglądaliśmy filmy na kompie - "Pani Zemsta" - dobry, koreański film, i "Mechanik", na którym byłam już w kinie, ale warto i drugi raz go obejrzeć. Dziś od rana też tylko filmy oglądałam, "Serce nie sługa", "Wszystko zostaje w rodzinie" i "Revolver" - ten ostatni tak strasznie pokręcony, że jak będę miała okazję, to oglądnę ponownie i spróbuję coś skumać. A niedawno wróciłam z zakupów z mamą - kupiłan sobie śliczne butki, na które już od dawna miałam ochotę - czarne (właściwie tylko taki kolor butów dopuszczam..), zamszowe (kocham zamsz i nubuk), wiosenne "czółenka" z paskiem, na którym jest coś a'la kwiatek. Dżinsy załatane i leżą świetnie. A mama się ze mnie śmiała.. bo dżinsy są ciemno niebieskie, a ja wychodząc dziś w nich na zakupy powiedziałam "o rany, ale się dziwnie czuję w takich jasnych spodniach" - od dobrych paru lat chodzę tylko w czarnych.. i ogólnie rzecz biorąc w moim codziennym ubiorze dominuje kolor czarny..
Kupiłam sobie też kubeczek, bo nie mogłam się oprzeć - ze Snoopy'm. No i herbatki.. ostatnio kupuję przeróżne, np Dilmaha są pyszne.. zeszłotygodniowy nabytek to karmelowa, dzisiejszy - z owocem lichy, pyszna i do tego Saga jabłkowa - wczoraj u Magdy była i bardzo mi zasmakowała.
Paznokcie mam pomalowane na czerwono, we czwartek kupiłam sobie trzy pary kolczyków w sklepie indyjskim, a do nowych butów czarne kabaretki.. i ogólnie.. pozwalam wiośnie, żeby spróbowała rozgościć się we mnie - zobaczymy jak jej pójdzie.
Mam nieprzyjemne uczucie, że waga stoi, jutro się okaże. Muszę się zdyscyplinować wreszcie i wrócić do ćwiczeń, żeby nabrać lepszego tempa..
A teraz coś zabawnego. Moja mama uznała, że "chyba Ci już niedużo zostało do schudnięcia, co?". Stwierdziła, że wystarczy mi ważyć 60kg i że jej się wydaje, że to już niedaleko.. a ja ze świadomością moich 83kg na liczniku głośno się śmiałam ale może to i dobrze, że nie widać po mnie aż tak bardzo mojej wagi. Tylko że ja widzę. A to już nieco gorsze.
Miałam ambitne plany pouczyć się przez weekend i co.. i nic. A jutro kolos. I pojutrze też. No ale.. są jeszcze poranki i okienka, jakoś może dam radę.
O, i wiecie co.. chciałam sobie kupić spodnie dresowe (ehh, wstyd..), ale tak po domu i na rower.. przymierzyłam w sklepie spodnie, odruchowo i po kryjomu wybrałam oczywiście największy będący tam rozmiar XL, no i okazało się, że jednak L byłby lepszy eh eh, kiedy ja wreszcie zobaczę szóstkę z przodu.. ale spokojnie, najpierw może być siódemka, niech stracę
Trzymajcie się dziewczyny i walczcie dzielnie.
Buziaki od C.
A do mnie
TĘDY - walczę od nowa.
-
wiesz 83 nierowne 83 i jak sie duzo schudnie to to 83 lepiej wyglada niz jak ktos wazy 60 kilo i potem do 83 utyje nie wiem dlaczego tak jest, ale zdecydowanie tak jest
-
Witam Panie serdecznie
Flakonko, masz rację i ja też absolutnie nie wiem dlaczego tak jest
Poranne ważenie jednak mile mnie zaskoczyło - na liczniku 81.5kg, mimo że byłam przekonana, że przez ten tydzień za dużo i źle jadłam.. ale skoro tak, to wyrzucam te wyrzuty sumienia za siebie i cieszę się, że mój pierwszy cel już jest na horyzoncie. Jeśli uda mi się przetrwać święta i wskoczyć wreszcie na rower, to kto wie, może zobaczę już za tydzień 80kg? Byłoby wspaniale.
Śniadanie już za mną, ale się objadłam.. serek wiejski Piątnicy - wczoraj go zauważyłam w Tesco - ma tylko 3% zawartości tłuszczu i 81kcal/100g - a zwykły ma około 100kcal. I do tego jest pyszny do serka: trzy wafle ryżowe, każdy z plasterkiem wędliny - gotowany indyk, 20kcal/plasterek i do tego trochę zielonego ogórka. Czyli razem 250kcal. A do tego cztery herbatki, dwa Pu-Erhy - ananas i melon-jabłko, i dwa Dilmahy, karmelowy i lychi (czy też "lychee").
Wojtek miał wczoraj urodziny.. zrezygnowałam z dzwonienia i wysyłania smsa, napisałam maila, krótki wiersz Nerudy i parę tylko słów ode mnie. Odpisał, podziękował, napisał co u niego, etc.. trochę mi się smutno zrobiło, tęsknię za nim.. no ale trudno, już niedługo mi przejdzie, muuusi.
Dzisiaj mijają dokładnie 4 miesiące od dnia rozpoczęcia diety 4 miesiące, 28.5kg za mną, 25.5 przede mną.. czyli mniej niż więcej tak sobie myślę, że końcówka wakacji, sierpień i wrzesień, to będzie już taki czas.. dolaszczania się a potem w październiku mnie wszyscy zobaczą i oniemieją, haha! Jejku jej. Jak to miło sobie pomarzyć. I jak to miło schudnąć prawie 30kg
Miłego dnia dla Wszystkich,
buziaki, C.
A do mnie
TĘDY - walczę od nowa.
-
Moje gratulacje
Slicznie Ci idzie i to tak serio serio
A co do serka wiejskiego to pyszotka
Zawsze wkrajam do niego jakieś warzywka Polecam
Dobra to już nie marudze Pozdrawiam
-
pozdrawiam i zycze wesołych Swiat
-
4 miesiące i 30 kilo to niesamowity wynik wielki brat jest naprawdę pod wrażeniem
-
Bums.
To znów ja.
Eh eh, ostatnie dwa dni dietowo nie były zbyt udane. Na szczęście to druga taka wpadka z mojej strony, więc..
Wszystko chyba przez to, że coś mi okropecznie humor zrzedł i tak został na wtorek i środę. Przez cały dzień było dobrze, a potem jak mnie wieczorem, koło 21-22 napadało ssanie, to nie dałam rady się powstrzymać i sięgałam po orzechy laskowe i pyszną ehh suszoną papaję.. Więc dość porządnie przekroczyłam limit (podejrzewam, że o jakieś 300-500kcal), ble.
Dzisiaj też już oczywiście zjadłam trochę bakalii ale to KONIEC. Nie sięgnę po nie przez następny miesiąc co najmniej, bo to chyba uzależnia. Wliczyłam je solidnie i dzisiaj już limitu nie przekroczę, co to to nie..
Dzień wolny, siedzenie w domu jest straszne! Ciągle tylko miałam ochotę coś zjeść. Po zgrzeszeniu z orzechami stwierdziłam, że nie mogę dłużej tu siedzieć, bo przecież pożrę wszystko, włącznie z meblami.. Więc poszłam na spacer, ale milutko pogoda taka, jaką lubię - temperatura między 10-15 stopni, lekki wiaterek i blade słonko. Pomaszerowałam godzinkę i po powrocie do domu uznałam, że ten spacer to dobry wstęp, żeby wrócić do dawnych nawyków, dobrych nawyków.. I zrobiłam sobie serię 8minute ABS-ów, standardowo jak zawsze: pupa, brzuch, nogi, rece, stretch. Zdziwiona jestem, bo mi całkiem nieźle poszło jak na taką przerwę w ćwiczeniu - pewnie jutro dopiero bardziej to odczuję a teraz właśnie jestem po kąpieli i zaraz będę się balsamować.
Jutro już chyba sama w domu nie będę, więc niestety z ABS-ów nici, ale na spacer muszę pójść.
I oby dzisiaj mi się udało wieczorem powiedzieć efektywne NIE mojemu wewnętrznemu żarłokowi i zamknąć mu usta na kolejnych parę tygodni.. Bo chcę w poniedziałek zobaczyć liczbę 80 i już!
Wczoraj za to, będąc u Madzi, dzielnie się oparłam ciastu, które pięknie pachniało.. Dziarsko zjadłam swoje jabłko i popiłam herbatką owocową.
No, idę się zabalsamować, a potem ugotować warzywa na obiad.
Buziaki dla Wszystkich, dziękuję za odwiedziny i miłe słowa, i życzę Wam Wszystkim kochane spokojnych świąt, podczas których nie będziecie wystawione na zbyt wiele pokus i żebyście nawet po wszelakich świątecznych grzeszkach nie miały wyrzutów sumienia, bo raz na jakiś czas można przecież, nie?
C.
A do mnie
TĘDY - walczę od nowa.
-
obys zawsze miala tylko takie "straszne" wpadki
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki