-
Heloo!
Oj dziewuszki moje....porażka!!!!!!!! Wczoraj euforia, dziś upadek
Niedość, że przekroczyłam dietkę o 250kcal to jeszcze poszłam na imprezkę i piłam drineczki...tak tak potem jak wróciłam skusiłam sie w nocy na wase, jogurt i serek wiejski...a i musli, takie śniadanko, ale przed samym zaśnięciem!! Suma sumarum pewnie jakieś 2500kcal z tym alkoholem Jka weszłam rano na wagę to sie popłakałam...wystarczył jeden dzień szaleństwa i zaraz 1.5kilo więcej Czy to możliwe Mam nadzieję, że mi to zejdzie i w najgorszym wypadku w tym tygodniu nie schudnę kolejnego kilograma, a waga nie drgnie...obym nie przybrała.
Mam straszną doliną dziś, dlatego skończyłam jeść na 400kcal i nie tknę już nic Jutro też mało co zjem....za karę! Wiem, że tak nie wolno, tak się nie robi, bo chodzi o moje zdrowie, ale ja serio nie lubie przegrywać!!! Na pocieszenie powiem, ze zagadałam wczoraj do faceta, który od dawna spędzał mi sen z powiek no i umówiliśmy się na sobotę Buziole...będę tu siedzieć do wieczora, bo inaczej najdzie mnie na jedzenie!1
Buziole.....seksi laseczki :P
-
miska.....widzę, że towarzysko szalejesz....
co do motywacji...hmmm..... cieszę się, patrząc w lustro (a ciężko w nie nie patrzeć, biorąc pod uwagę, że mam w pokoju szafę typu Komandor, z lutrami na drzwiach ), że jest mnie mniej....że wchodzę w ciuchy, które wcześniej ledwo się dopinały (badź się nie dopinały...) widzę, że coraz więcej znajomych rozmawiając ze mną, zerka, to tu, to tam z uznaniem
ach, muszę się pochwalić...wczoraj byłam na urodzinkach znajomej...tyle pyszności !!!!!! a ja wytrwałam i diety nie złamałam z moim łakomstwem, to ogrmny sukces
a w ramach cotygodniowej spowiedzi...
dzisiaj rano: waga: 61kg
BMI: 23,5
a na wieczór kupiłam sobie dla relaksu...najnowszy numer Shape'a
-
witam!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Męczyło mnie strasznie ze nie mogę schudnąc i prawdę mówiąc to głupie, ale okazuje się ze mam wagę popsutą. Ważyłam się dziś na elektronicznej, z dokladnością do poł kilkograma. Spojrzcie na topik.
-
Od dwóch tygodni malsanka, twarożek i przeciez widze efekty ze cos mnie ubylo...a na wadze bez zmian.zamartwiałam się tym niemilosiernie, winiłam siebie przede wszystkim, ale mojego faceta też, ze mi nie powiedział ze tyje...ale z drugiej strony co ja nie widziałam, ni czulam??? tylko zima temu sprzyjała, aby sie maskowac. Tak wiec stwierdzam ze wazylam troche wiecej, a teraz waze 71. W koncu widze ze są efekty. A co jescze śmieszniejsze to, to ze przyjaciółka moja wazyła sie u mnie i tez jej o zgrozo co innego wychodziło, teraz jak sie zwazył na dobrej wadze, to okazłao sie ze 75kg, tylko ze ona niższa ode mnie duuuzzzzo.
Echhhhhhhh cieżar mi troche spadł. Nawet zmiescilam sie w niektóre ubrania z lata
Moim celem jest zmiescic sie w sukienke sylwestrową z przed 2 lat. wazyłam wtedy okolo 64 kg i do tego bede dązyc. Pomożecie???????????????
-
a ja dzis przezylam mila niespodzianke - chodzilam po sklepach i nie dosc, ze w przymierzalni wygladalam szczuplo, to jeszcze rzeczy, ktore tam zabralam, byly ZA DUZE i musialam isc po mniejsze :P
tylko ze w najblizszym czasie troche sie napsuje, bo nie bede mogla cwiczyc i w ogole bede w okolicznosciach nie sprzyjajacych chudnieciu, ale postaram sie, zeby popsulo sie jak najmniej
-
No Cześć Kochane moje chudzineczki!
Nie płaczcie i wybaczcie sobie wszystkie grzechy, następne dni będą lepsze, to żadna porażka. I tak się wszystkie super trzymamy, jak będziemy się chwaliły to nam będzie lżej się trzymać diety, dziewczyny po prostu jesteśmy super i będziemy jeszcze lepsze, za miesiąc zrobimy sobie podsumowanko i zobaczycie, że będziemy wszystkie skakać do góry. Powiem wam, że ja to już w ogóle nie czuję głodu czy jakiegoś ssania na coś, przyzwyczaiłam się już do tego, że dietkuję. Dziś cały dzień spędziłam u koleżanki, ta kochana naszykowała się, przyjęła mnie ciasteczkami, ale nawet nie chciało mi się tknąć jednego, w porze obiadowej wyjęłam z torby pojemnik z sałatką grecką i w taki sposób towarzyszyłam im w obiedzie. A tak a propos to moda na duże torby jest po prostu świetna, zawsze jak zapowiada się jakiś dłuższy pobyt za domem to spoko można zapakować sobie coś do jedzonka, wcześniej jak nosiło się maleńkie torebki to co ja bym w nią zapakowała, ale w sumie wtedy nie musiałam w nią nic pakować to były wspaniałe czasy w rozmiarze 36.
-
Kurde niedługo będę musiała zmienić strażnika, ale chyba poczekam jeszcze troszkę, żeby było widać większą różnicę w zgubionych kiloskach.
-
a ja chcialam Wam podrzucić pomysł na pyszny deserek-z okazji weekendu
zdrowy, sycący...i jakże MAŁO KALORYCZNY
truskawkowe lody sorbetowe....właśnie znajoma je dla mnie przyrządziła....wystarczą mrożone truskawki, mleko (lane na oko, do uzyskania właściwej konsystencji) i malakser, który to wszystko wybełta (nota bene, zaczynam być zagorzałą fanką malaksera, jako jednego z najlepszych i najbardziej użytecznych pod słońcem urządzeń w kuchni )
miksujcie i mieszajcie cierpliwe-aż do usyskania właściwej konsystenjci-jednolitej, puchatej i kremowej...miami
oczywiście, można modyfikować-myślę,że pychotka byłaby np. po dodaniu łyżeczki miodu...można też dodać troszkę jakiś dobrych % i też ponoć uzyskuje się rewelacyjny efekt (wierze, wierzę... )
za chwilkę wrzucam pokrojonego ananasa do zamrażarki i zobaczymy, czy z niego też coś wyjdzie
SMACZNEGO !!!!!!!!!!!!
P.S. postanowiłam zmodyfikować nieco swój cel..chociaż i tak dążenie do niego jest dla mnie niełatwe...ale przesuwam oczekiwaną wagę o jeden kg w dól...jeżeli uda mi się do niej dotrzeć...będzie to wtedy okrąglutkie 10kg jak ładnie by to wyglądało....(także na mnie )
-
Cześć seksi lasencje
Powiedzmy sobie, że ostatnie trzy dni były paskudnie zaniedbane! To był poważny kryzys po 4tygodniach odchudzania Ale nie załamuje się, bo jutro zaczynam od nowa...cotygodniowe ważenie sobie odpuszczę, bo na dodatek mam okres i na bank waga mi sie nie spodoba, więc za tydzień mam nadzieję zmienię strażnika!! w Święta spróbuję wszystkiego, ale w małych ilosciach! To właśnie kocham w diecie 1000, że jeśli mam ochote na coś pysznego to to jem...wliczam KCAL i odmawiam sobie np. kolacji
Karo deserek wydaje się pyszny....przynajmniej tak na oko to wyczuwam
Toffi masz rację..nie płaczemy...damy radę
Buziole słoneczka....pączusie-bączusie :P
-
no ba !!!!
jest PRZEPYSZNY !!!!
zgodnie z tym, co napisałam, dziś wypróbowalam w tej wersji ananasa świeżego i zamrożonego (te z puszki mają cukier...po co..ananas i tak jest słodki) i zamiast mleka dodałam jogurtu naturalnego. palce lizać !!!! na jutro już zamroziłam jablko i gruszki-to na lody oraz czerwonego grejfruta i pomarańczkę-to na lekki sorbecik
moja miłująca słodycze część duszy i ciała jest wniebowzięta
ale świąt..powiem Wam...troszkę się boję...zwłaszcza, że jeśli zwolnił mi na tych ograniczeniach metabolizm, to....ojj.....kiepsko może być
a po świętach, z listy nakazów i zakazów, przerzucam się na zapisywanie kalorii...zobaczę, jaki limit-1000 kcal, czy trochę więcej...ostatnio staram się żyć dość aktywnie, poza tym dużo się uczę... nie chcę ryzykować osłabienia
kiedyś prowadziłam taki dzienniczek i...no właśnie....owszem, wybierać trzeba było mądrze, ale czasem wystarczyło po prostu sprawdzić, ile się niezdrowego pochłonęło i zmodyfikować następne posiłki, bez płaczu, że muszę żyć na sałacie
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki