-
prinzessin: Łobuziaku... Jak to mniej niż 700 kcal... Nieładnie Proszę mi dojadać chociaż do 1000 kcal, choć sama po sobie wiem, że mam takie dni, w których do głupiego 1000 kcal ciężko dojść... A o bezsenności to ja też coś wiem... Jest to najgorszy koszmar, jaki może sie człowiekowi przydarzyć Ja mam od jakiegoś czasu problemy z zaśnięciem i robię to zawsze około 2, a budzę się zawsze niemal o 9 i styknie tyle spania, koniec, finito, mogę wstawać... Tylko czemu moja "bezsenność" nie dopada mnie wtedy kiedy trzeba? Np. w sesje? Teraz to mi ona potrzebna jak śwince siodło, bo ja to z chęcią bym zapadła w jakiś sen jesienny, żeby to tak obudzić się dzień przed 1 października i już
Gagatka & MatyldaI: Dziękuję... Byłoby jednak więcej, gdyby znowu na boisko nie wbiegła grupa około 20 chłopaków, co to im się trening chyba wtedy zaczyna, a ja nie lubię takiej "publiczności", więc kończę Na początku biegałam mniej, jednak apetyt mi rośnie w miarę biegania i tak urósł do 10 okrążeń, choć i zdarzają się "gorsze dni"... Jednak jestem wtedy wogóle zadowolona, że się ruszam, i biegam, że się zmęczę, że wieeele mięsni popracuje, że wzrośnie wytrzymałość, et cetera... Teraz jednak chciałabym przebiec 5km, czyli jakieś hmm 12,5 okrążenia dokładnie Hmm, choć może i niemałe znaczenie ma to, że jeszcze będąc w podstawówce, przez jakieś 4 lata trenowałam lekkąatletykę, biegi... Głównie sprint, ale długie biegi i przełaje też się nie rzadko zdarzały, no i oszczep hihi nawet kilka medali mam na ścianie, ale to staaare dzieje... Później jednak niemal 7 lat nie biegałam jakoś intensywnie, dopiero teraz zdarza mi się codziennie... Więc może mój organizm do końca nie zapomniał, jak to jest...
ps1. Plecki napieprzają mnie niesamowicie... I mamuśka już dziś mówiła, że tym bieganiem sobie szkodzę... I będą jeszcze większe problemy z zaśnięciem, bo na pleckach tym bardziej nie mogę spać, bo tak to ja się wogóle położyć z nimi nie mogę... Ja to się ze sobą mam.
ps2. Spytałam MDP, czy ja jestem, aż taka UPARTA jak OSIOŁEK? On jednak stwierdził, że UPARTA, to ja nie jestem, jednak że MAM SWOJE ZASADY, KTÓRYCH STARAM SIĘ TRZYMAĆ... Hmm No i taką obecną moją zasadą są te biegi, i w dni, w których nie biegam, czuję się wybitnie źle
-
Nie ma co, ja to zawsze, coś z nudów wymyślę...
Tylko nic nie mówcie, wybierałam i tak najmożliwsze...
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Z obecnego okresu nie mam zdjęć, ale wyglądam zapewne wcale nie lepiej...
A może Wy jakieś zdjątka powklejacie? Takie "ogólne"... hihi "poglądowe"
***
Ja chyba spaćku jeszcze nie pójdę, bo o 1 w nocy na eurosporcie ma być lekkoatletyka na żywo z Osaki, więc sobie obejrzę raczej, a no i z ciurem pogadam i łapcie posmaruje
Kolorowych snów Łobuzy:*
-
snoi wiem, że tak nie wolno, ale naprawdę się wczoraj paskudnie czułam, i te 700 kcal to był szczyt moich możliwości.
Przez te 3 tygodnie wakacyjnej laby przybyło mi 3,5 kg. Tak więc w poniedziałek startowałam z wagi 68,5kg Dzisiaj waga pokazała 66. To już lepiej wygląda Mam nadzieję, że do grudnia dojdę do 55-50. Licząc 1kg na tydzień powinno się udać (nie licząc zastoju).
Dobra idę wszamać jakieś śniadanko
Miłego dzionka
-
Snoi, szkoda ze nie wkleilas zdjec z poczatkow odchudzania - byloby co porownywac. Ale tak czy siak calkiem calkiem . Pewnie to bieganie ma zbawienny wplyw.
Wiem cos o tym, ze jogging jest cudny... gdyby tylko nie moje kolanka... i rowniez z dnia na dzien chcialam wiecej i wiecej... hehe .
Snoi, milego dnia
-
Witaj Aniu
Dziękuję bardzo za wietrzenie mojego wątku jak mnie nie było
Zaraz idę wkleić kilka fotek do siebie
Pozdrawiam
-
Dzieńdobry moje Łobuziaki
Zatem od początku, to dziś się przemogłam... Jeszcze nie jestem do końca po @, choć można by go uznać za skończony, bo dziś 6 dzień... Masakra Wczłapałam na wagę, no i pokazała, to co przed @, czyli 64 kg... No dobra, ale kiedy ten spadek wagi? hihi ja mam mały mój cel, 63 kg w poniedziałek, i nie wiem, czy jest to wykonalne wogóle...
I możecie się śmiać, ale się tak zastanawiam... Masa mięśniowa jest zdecydowanie cięższa od masy tłuszczowej, więc.. Bo ja na tym moim brzuszku, czuję pod spodem jakieś mięśniątka już, i wcześniej nie były takie twarde jak nawet je napinałam i jakby mi się taki bardziej płaski zrobił... Tak jakby. Bo ja w domu nie robię jakiejś zawrotnej ilości tych skośnych brzuszków, bo uważam na kręgosłup, ale biegam, a biegając brzuszek też pracuje... No i nóżki, może tam pod tym tłuszczykiem są już mięśniątka większe i dlatego mi ta waga nie chce tak lecieć, jak na początku.. Hmm, no zobaczymy jak to będzie
prinzessin: No to łądnie sobie 'polabowałaś' w wakacje, ale przyznam, że i tak to chyba nie dużo 3,5 kg, zwłaszcza, że już część spadła, więc będzie coraz lepiej Już nawet nie pytam się coś Ty tam szamała nad tym morzem, bo tylko smaka narobisz...
Markowa: hihi to są właśnie fotki sprzed mojego dietkowania są to zdjęcia z grupowego grilla w maju, jakoś pod koniec, i warzyłam tam jakoś 74, 73, 72 kg, dokładnie nie wiem, ale o odchudzaniu wtedy mowy być nie mogło, bo karkóweczka była pyszna prosto z grilla, a piwko do niej równie smaczne Dietkować zaczełam jakoś 1 - 7 lipca z wagą 72 kg i trwam sobie do tej pory... I z teraz, nie mam żadnych fotek
Aniula7: No wkońcu się Ciebie doczekałam, i już pędzę do Ciebie zobaczyć co tam słychać i nabałaganić
Buziaki babeczki:*
-
snoi ja mam to samo jak dużo ćwiczę, na wadze nic, ale wtedy uaktywniam "Przymierzalnie". Wyciągam z szafy wszystkie ciuszki, które były dobre, ciasnawe, i w które nie wchodziłam. Po kolei wszystko przymierzam, i wtedy widać najlepiej efekty. Zawsze tak robię, i często łączę to z tygodniowym ważeniem. Poprawia humor Polecam
-
Snoi, to co ty nieaktualne zdjecia umieszczasz (kurna, ja to chyba na jakas slepote cierpie czasami - zamiast spojrzec na twoj suwak i na napisy na zdjeciu to ja.... ech... normalnie glupia jestem :P ). To jak ty tak dobrze wygladalas wczesniej to ty musisz byc niezla lasencja teraz Umiesc nowe, przeciez wiemy, ze masz aparat, hehe .
A tak wogole z innej beczki: napisalam Ci priva wczoraj. Widzialas
Buziory, odezwe sie chyba dopiero jutro - po przylocie do PL. Nie szalec mi tu za bardzo beze mnie
-
Ja tak przelotem szybko jestem...
1. Markowa, jakaś Ty gapa jest, to aż strach
2. Ze mnie, nie mniejsza gapa, bo nie zauważyłam, że mam jakąś wiadomość... Jakoś nigdy nie zwracałam uwagi, na tę część strony
3. prinzessin, i tu masz właśnie rację, bo po ciuszkach, to już coś zaczynam zauwarzać i właśnie dlatego dziwie się, że waga zwolniła tempo...
4. Dziś bez biegania. Sumienie jednak niech sobie spada na drzewo, bo przecież w deszcz nie będę biegać...
5. Ale to nic. Bo dziś kalorycznie, to zaciśnięcie pasa jak talala wyszło, bo czasu nie miałam nic prawie zjeść, dlatego ide trochę nadgonić kolacją i jogurtem z płatkami...
6. Cholipcia, z ćiwczeniami nie zdąrzyłam nawet dziś, ale to też nic, bo później spróbuję juz przed snem, a pozatym jeden dzień przerwy dla mojego kręgosłupa to jak zbawienie będzie i odpoczynek
7. Będę później babeczki kochane, teraz lecę kąpu, kąpu, i papu i przed tv
8. Buziaki śle:*
-
milego wieczoru i nocy i jutrzejszego dniaD ja jutro mam imprezke przy grillu (kumpel obchodzi 18chę) wiec odezwe sie rano a potem dopiero w niedziele) buziale:*
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki