Strona 9 z 87 PierwszyPierwszy ... 7 8 9 10 11 19 59 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 81 do 90 z 863

Wątek: Problem z wagą :(

  1. #81
    Pulchra jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    18-10-2007
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    12

    Domyślnie

    Haaaaaaa!! I'm back!!!! Cieszyta sie moje Wy pączuszki? :* :* :*
    Niemiałam czasu przesiadywać na kompie bo miałam gościa.
    Ogólnie rzecz biorąc to nagle zbyło mi 400gram więc waże już 54kg czyli kebabom, kinderbueno, frytkom i pizzom zamieszkujących w moim ciele pod postacią tłuszczów mówię PA PAAAAA.... :P Ale sie ciesze! Mam nadzieje że to niejest jakaś pułapka tylko na prawde mi tyle spadło i niebede jutro ważyć więcej.... Trzymajta kciuki!
    Co do kupek to faktycznie na szwedzkiej są nikłe... Ja teaz kiedy jem bardzo regularnie zeby nigdy niebyć głodna wypuszczam klocka 2 razy dziennie. Nieźle wytresowałam swój metabolizm. Regularne jedzenie moim pzyjacielem...
    Co do łydek to też mam z tym problem jak mnie najdzie wena to zrobie im foto żeby Was odkompleksić. Albo wszystkie sie zgadamy i powrzucamy w tym temacie fotki naszych łydek. Jestem przekonana ze moje będą najgorsze... :P Możemy też zrobić eksperyment. Każda z nas bedzie robić codziennie jakieś ćwiczenie na wyszczuplenie łydek (albo jakieś masaże, kremy czy coś) i w ten sposób możemy ustalić co najlepiej i w jaki sposób działa :P Ewentualnie możemy poeksperymentować, powymyślamy jakieś sposoby na ukrycie naszych serdelciów... Jak niechcą współpracować to musimy je przechytrzyć!
    I co tam jeszcze u was słychać? Opowiadajta bo sie stęskniłam!

  2. #82
    Cynamonek jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    21-10-2007
    Posty
    0

    Domyślnie

    naprawde nie umiem plywac...

  3. #83
    Pulchra jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    18-10-2007
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    12

    Domyślnie

    ejjjj... gadać ze mną!!!!!!!

  4. #84
    kolejnaproba jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    no hej babeczko

    gratuluje kolejnego kroku ku chudzielcowatosci

    a tak na serio- chyba bym umarla z rozkoszy gdybym obudzila sie z Twoja waga!! juz bylabym grzeczna do konca swoich dni..

    a co do lydek, to sorry,ale na sto procent cos wymyslacie! ja lubie ladne, ksztaltne, umiesnione lydki i jak chcecie je czyms smarowac to fajnym kremikiem nadajacym skorze ladniejszy wyglad, a nie wyszczuplajacy!! w glowie Wam sie poprzewracalo!!

  5. #85
    kolejnaproba jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    a ile ty masz kochana w ogole wzrostu??? nie pamietam

  6. #86
    Pulchra jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    18-10-2007
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    12

    Domyślnie

    Jak bedziesz grzeczna i cierpliwa to bez problemu dotrzesz do 54kg.
    A co do łydek to ja np nienależe do takich osób które narzekają bez powodu. 24cm tuż nad kostką. 34cm w polowie podudzia i 38 w najszerszym miejscu podudzia. Wszystko mięciuteńkie sam tluszczyk jak ruszam nogą na boki to mi sie tak śmiesznie telepie jak oklapłe cycuszki... :P Jak mi niewierzysz ze to wygląda paskudni to dawaj maila znajde jakieś foto i Ci pokaże jak to wygląda... ale chce też jakieś foto w zamian... np najmniejidealnej czesci Twojego ciala... łydzia, brzusio czy coś... :P

    P.S. mam 167cm

  7. #87
    Pulchra jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    18-10-2007
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    12

    Domyślnie

    Przyznam że troche sie boje porannego ważenia bo 400gram sie nie gubi ot tak sobie. Może to tak tylko chwilowo... Oby nie! Nadziwić sie dzisiaj niemoglam jak tak stałam na tej wadze a tam takie ładne 54kg widniało... A jeśli dalej będe tak dobrze się trzymać to codziennie wynik ważenia powinien mi stanowczo poprawiać humor. Tylko mam nadzieje że waga sie znowu nie zatrzyma bo tak tuż przy mecie bywa różnie. Wiem że to zakrawa na anoreksje ale myśle sobie czy przypadkiem nie warto by bylo zrobić sobie 1kg rezerwy. No wiecie... hehe... Tak na wszelki wypadek... że jakbym na przyszlość po diecie znowu zaczeła tyć to miałabym troche czasu by coś poprawić i nie dać sie jojo. Moim zdaniem pomysł doskonały. Po pierwsze dlatego ze jakby nie patrzeć przed nami zima. A w zimie jest naturalne ze organizm "chętniej" opatula się tluszczykiem. Więc bedzie ciężko z tym walczyć. Bo zima jest baaaaardzo długa. Aż sie zaczynam martwić nad tym czy zdołam utrzymać moją wymarzoną wage do wiosny... lata... a może nawet na zawsze... Tak bardzo bym chciała.... To juz moje 3 odchudzanie i do tej pory zawsze mi sie robiło jojo. Dlatego tak bardzo sie boje. Byłoby okropnie gdybym zdołała schudnąć do tych 50kg a na wiosne znowu byłabym serdlem i musiałabym zaczynać caly proces od nowa... O rany... Zdaje sobie sprawe ze będzie strasznie ciężko! Wieczne liczenia kalorii i ważenie ehhhh.... Obym dała rade!
    Ciekawe czy uda mi sie schudnąć te 4 kg przez cały listopad...
    A co do podsumowania dzisiejszego jadłospisu...
    śniadanie: 2 kromki pumpernikiela z bieluchem
    2 śniadanie: 100gram wędzonego pstrąga (tylko tyle bo byl za slony)
    obiad: mielonka z indyka z warzywami która mi dzisiaj wyszla strrrrrasznie smaczna, super sprawa strasznie syta i zdrowa mrrrr...
    kolacja: hektolitry koktailu z truskawek.
    w międzyczasie kawa z mlekiem, hektolitry bawarki, 1,5litra muszynianki
    I to na tyle z mojego dzisiejszego nocnego monologu...

  8. #88
    kolejnaproba jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    hej Pulchra, wiesz ja nie moge sie opedzic od pewnych mysli zagladajac tu do Ciebie. Moze gdybys wazyla 10- 15kg wiecej przychodziloby mi do glowy pocieszac Cie i mobilizowac, ale przy takich wynikach NAPRAWDE zastanawiam sie czy nie masz innych problemow i skad sie u Ciebie bierze chec bycia szkieletem.

    Jesz ladnie, nie mozna temu nic zarzucic (oprocz mega niskiej kalorycznosci). Rozumiem, ze mimo niskiej wagi mozna zle czuc sie w swoim cialku. na Twoim miejscu pewnie bardziej wzielabym sie za jego rzezbe, bo naprawde niewiele trzeba, zeby cialko posluchalo..

    Sory, ale ja jestem bardziej zwolenniczka kobiecych ksztaltow i mimo, ze jestem liliputem nie zamierzam schodzic ponizej 55kg. Przy takiej wadze sie sobie podobam

    A co Twoje otoczenie- rodzina, kumple na to co robisz??

  9. #89
    Pulchra jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    18-10-2007
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    12

    Domyślnie

    kolejnaproba ja też nie jestem zwolennikiem patyczaków i mówie całkiem poważnie. Figura a la Kate winslet mnie zadowala.
    Wielka chęć odchudzania wzieła się przedewszystkim z moich ud i tylka. Mam 19 lat ale nigdy nie chodziłam w spódnicy powyżej chociażby kolan ponieważ nogi mam wieeeeelkie i to nawet moi rodzice przyznają. A fajnieby było kiedyś wreszcie wbić się w mini... Moje ciało jest jednym wielkim workiem tłuszczu i kości. Ciężko wypatrzeć choćby skrawek mięśnia. Jest to zasługą mojej astmy. Wystarczy troche ruchu i kaszle jak pies. Dlatego tylko siłownia jest mi zalecana ale że chodze do szkoły wieczorowej to ciężko mi sie zapisać gdziekolwiek. Pozatym kiedy ćwicze mięśnie mi rosną zamiast sie wyszczuplać.
    Co do reakcji mojego otoczenia. Znajomi nie są zszokowani. Nikt mi jeszcze nie powiedział ze jakoś drastycznie schudłam no oprócz koleżanki która powiedziała ze mi tyłek znika. Moja mama natomiast ostatnio podczas rozmowy z babcią powiedziała ze dobrze ze zaczełam o siebie dbać bo w tym wieku jeszcze mam możliwości. Cieszy sie że sie zdrowo odżywiam i nie żłopie już tyle piwska co kiedyś. Mama waży ponad 100kg i mam po niej tendencje do tycia. Jako matka wiadomo ze zależy jej na moim zdrowiu mimo tego niepotępia mojego zachowania. Pomimo iż dużo schudłam moje nogi dalej wyglądają fatalnie ale w porównaniu do tego co było jest o niebo lepiej. Zaczynam sie lepiej czuć we własnym ciele i jest mi z tym dobrze. Niechce wyglądać jak supermodelka... chce po prostu wreszcie wyglądać tak jak mi sie podoba. Nie wstydzić sie ubrać mini i nie chować tylka w piasku na plaży. Mam nadzieje ze chociaż troche mnie rozumiesz...
    Wynik porannego ważenia to 53,6kg. Waga spadła z powodu moich duszności nocnych. Praktycznie do 9.00 kaszlałam i niemogłam zasnąć pomimo iż lekarz wypisał mi nowe leki...

  10. #90
    kolejnaproba jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    po pierwsze przykro mi z powodu astmy.. to niestety nie zabawa...

    niestety rozumiem niecalkowite zadowolenie z cialeczka (nawet tak lekkiego )


    to moje niezadowolenie w duzej mierze rzutuje na stylu rzycia i z tym zamierzam skonczyc. nie robie wielu rzeczy tylko dlatego, ze sie sobie nie podobam. dobrne wiec do konca tego odchudzania i naucze sie kochac swoje cialko.

    kilka miesiecy temu robilam wszystko zeby nie dopuscic do wspolnego wyjazdu ze znajomym mojego chlopaka, bo nie potrafilam sobie wyobrazic rozebrania sie do stroju kapielowego i wspolnego plazowania. Udalo mi sie wtedy w ostatniej chwili zejsc ponizej 60kg i jako tako wygladalam i czulam sie mega lekko. Niestety w ostatni dzien naszej wspolnej wycieczki nie wytrzymalam i rzucilam sie na chipsy, prazone orzeszki i bagietke, ktore bez wyrzutow sumienia wciagali chlopcy i do domku wrocilam z tego wyjazdu 2 kilo ciezsza.

    nie mam zamiaru przed Sylwestrem plakac, ze nie mam sie w co ubrac. w tym roku albo kupie sobie cos ladnego albo bez problemu wejde w cos sexy

Strona 9 z 87 PierwszyPierwszy ... 7 8 9 10 11 19 59 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •