hehe Wyobrazam sobie sobie jakbym miała 120 kilo z seledynowym dresie
hehe Wyobrazam sobie sobie jakbym miała 120 kilo z seledynowym dresie
Hejka!!!
Jak samopoczucie???
Co do snów, to ja równiez miewam dziwne, ale najdziwniejsze to miałam w okresie od10 do 15 lat . Koszmary!! typu: koniec świata........itp.Takie pokęcone, że hej!!, ale chyba własnie takie są sny, a śni mi się COŚ prawie każdej nocy.........
W mojej szafie są: czarny, brąz i czerwony
Kiedyś (kiedy byłam szczupła........): biały, żółty, niebieski(granatowy).
POZDRAWIAM
Dzień doberek Dzisiaj mam dzień milusi i radosny. Czego i Wam życzę
Wypiłam sobie kawkę i zjadłam płatki z mlekiem, pychotliwe wielce
Agn, co do snów, to podobno każdy ma zawsze sny, ale niewiele osób ma tego świadomość, a jeszcze mniej je pamięta. Ja mam coś takiego dziwnego, że czasem mam świadomość we śnie, że śnię I mogę świadomie się obudzić. W sensie takim, że będąc sobą we śnie, mogę zadecydować, czy chcę się obudzić. Czasem wpadam w ten sposób w jakiś inny "równoległy" sen. Kiedyś myślałam, że się obudziłam(chciałam, bo miałam koszmar jakiś), otwieram oczy, no jestem w swoim pokoju, wszystko się zgadza... cieszę się, że mi się udało obudzić....odwracam się.... a tam koło łóżka leży trup.... to był dopiero sen...
Co do zmarłych... mnie się kiedyś często dziadziuś śnił mój kochany. I w każdym z tych snów nikt nie wiedział, że on nie zyje i traktował go normalnie. A ja zawsze do Niego biegłam i się mocno moooocnoooo przytulałam, bo wiedziałam, że przecież tak naprawdę to on nie żyje i teraz właśnie mam okazję, żeby się przytulić Bardzo miłe sny
Chusteczko, Romciu, ja też bardzo lubię pomarańczowy, mam pomarańczowe ściany i lubię kupować rzeczy do owego pokoju w takim kolorze. Zawsze wtedy mówię z miną rozanielonej dziewczynki, że : "będzie pasowało do wystroju pokoju". Ostatnio sobie kupiłam pomarańczowy zegarek
Romciu, mnie też się przez większość życia wydawało, że różowego nie trawię.... sama nie mogę uwierzyć, jakie mi się zmiany w mózgu robią. Ciekawe, czy odwracalne..... I tak nadal mam więęęęęększą część szafy w kolorze czarnym.
Happysad, Linkinko, zdjęć w spodniach nie posiadam i nie sądzę, żebym je posiadła w czasie najbliższym , gdyż nie mam aparatu fotograficznego
Happysad, jeśli chcesz sobie popatrzeć na jakieś moje zdjęcia, to proponuję zajrzeć na strony: 26 i 25 (tam ważę 83 kilogramy), na 47 (gdyż tam szpanuję czapeczką) i na 61 (bo tam jest pysior mojego Tomcia. Co prawda jego pysior to nie to samo, co mój pysior, ale możesz sobie popatrzeć )
Wczoraj zamiast 1000kcal zeżarłam (a raczej wypiłam z pomocą piwa) 1190.... cóż... na kręglach byłam. A tak w kręgle grać bez piwa... dziwnie jakoś. Tomek był ze mnie niezadowolony wczoraj. Bo jego koledzy sięna mnie gapią, a ja się podobno do nich mizdrzę ( ). No wiem jeszcze co to znaczy się mizdrzyć
i daleko mi do tego. I stwierdził, że od kiedy się sobie bardziej podobam, to się inaczej zachowuję. Bo taka pewna siebie jestem i zwracam na siebie uwagę i ONI SIĘ GAPIĄ NA MNIE. Straszne. Nie powinien być zadowolony?? To mu powiedziałam, że jeśli bardzo chce, to się mogę zachowywać jak zakompleksiona szara mysz, nie ma problemu. Jakoś nie odpowiedział...
I nie mogę iść dzisiaj z nim i jego znajomymi z pracy do knajpy, bo jeden z owych znajomych ZA BARDZO mi się przygląda No chyba zdechnę ze śmiechu, hihihihihihi
Od rana słucham w kółko muzyki z My Fair Lady. Baaardzo lubię ten film. I muzykę też ogromnie. Zresztą Pigmaliona w wersji książkowej też lubię
A tu jest piesek, który mi się bardzo podoba i ja chcę takiego kiedyś mieć. Będzie się nazywał Sabat Albo Hubal W moim mniemaniu pies idealny:
haha jak Ty to robisz że jesteś pewna siebie? bo ja jestem właśnie taką zakompleksioną myszką która próbuje się zmienić
a piesek rzeczywiście śliczny
Poszperam i poszukam sobie zdjeć To widze ze udany dzien był. Co do zazdrości u faceta w wersji minimalnej normalnej akceptowalna Potem trzeba juz krzyczec Ja dzis umieram nad prezentacja podejscie końcowe;P Jestem na etapie tworzenia ramowego planu wypowiedzi:P Oj chciałabym juz byc po I móc po prostu połozyc sie na kocu w ogródku i nic nie robic Takie nic nie robienie moze byc fajne A piesio BOSKI taki kudłaty ze jakbym sie przytuliła to prawie jak do maskotki))))
ufć troche poczytalam troche pooglądałam Masz fajne włosy co na awatarku też widac ładne geste. Moje włoski to takie cienkie trzy na krzyz dlatego gęste i długie zawsze mi sie podobały A w jakiej kapeli jestes wokalistką? Bo starałam sie to znalezc ale nie dałam rady)) Pozdrawiam
Witaj Misiu
Widzę ze życie prowadzisz intensywne i kręgle i piwko to super i ta pewność siebie jest najfajniejsza ona uskrzydla kobiety Ja jej wprawdzie nie mam ale może kiedyś........
Cudownych snów życzę
Hmmm, pewność siebie... oczywiście mam ją niezawsze. Czasem to tak po prostu wygląda Najważniejszy jest dystans do siebie. Nawet sobie nie wyobrażacie jak bardzo ułatwiłam sobie kiedyś życie, kiedy to nauczyłam się śmiać sama z siebie. Gdyby nie to, pewnie teraz kryłabym się po kątach i obgryzała paznokcie zastanawiając się CO KTOŚ O MNIE POMYŚLAŁ I DLACZEGO ZACHWAŁAM SIĘ TAK ALBO OWAK. Tak mi się wydaje, że dystans do siebie i trochę ironiczne spojrzenie na świat pomaga.
Ale ja czasem zamykam się w sobie i nie wychodzę na zewnątrz..... czasem gorączkowo się zastanawiam co ktoś pomyślał o mnie w jakiejś tam chwili. W ogólnym rozrachunku wiem, że to są naprawdę bzdety, ale jestem przecież człowiekiem, a do samouwielbienia mi daleko. Choć fakt faktem lubię sobie powtarzać, że jestem śliczna i superekstrafajna Bo lepiej sobie powtarzać to, niż mieć się za chodzącą beznadzieję. Z drugiej strony nie można zapominać o pokorze. Mnie się zdarza. Ech.... mnie się dużo rzeczy zdarza, bo jakoś tak niejednorodnie mam we łbie poukładane....
Happysad, wyślę Ci zaraz wiadomość na priv.
WSZYSCY pytają o moją pierd***** magisterkę. Mam ochotę kogoś rozszarpać. Możliwe, że siebie też. Ajjjj, nie chce mi się o tym, gadać, pisać, myśleć.
Bo ja sobie taka jakaś jestem...niby fajowe uśmiechnięto-głupawo-pajacowate Misio, ale pod skórą gdzieś zawsze świerzbi mnie wieczna depresja.........................
ja jestem ciągle na etapie uczenia się smiania z samej siebie, niestety strasznie opornie mi to idzie
Misio...ja sie nie dziwie ,że nabierasz pewności...sama też już nie chodzę ze spuszczonym łbem jak zbity pies...a najbardziej mi się chce śmiać, jak jakiś gość który mnie dawno nie widział gapi się jak na nową osobę
Zdaję sobie jednak sprawę, że choćbym schudła do 60 kilogramów czy nawet 50 (co jest oczywiście niewykonalne) pozostałyby osoby dla których byłabym za gruba i nie zmieniłabym się w ich oczach ani ciut...Wiem to, bo teraz kiedy zwaliłam 15 kilo sadła i kiedy większość osób zauważa, pyta itp...są ludzie, którzy nic nie widza...albo nie chcą...bo są grubsi niż ja teraz ...albo po prostu są ślepi
A co do snów ...miewam paskudne i prorocze...ale też i dobre...uspokajające...
Czasem śni mi sie coś złego...budzę sie i mówię sobie spać , spać, żeby naprawić sen
i śnie dalej to samo tylko już wiem ,co robić
Koszmary zawsze miewam przed ważnymi wydarzeniami...jak coś bardzo przezywam...
Co do zmarłych to śnił mi się kiedyś dziadek , którego nigdy nie widziałam i bezbłędnie rozpoznałam go na fotce, której też nigdy przedtem nie widziałam, bo nie było zdjęć dziadka...po śmierci babci jedno się znalazło....i ja wiedziałam ,że to dziadek...
Buziaki
Zakładki