Wiecie, kiedy ja lezalam w UK w szpitalu (zaraz na poczatku ciazy mialam silne zapalenie nerek), do sali ze mna na az jedna noc przyszla dziewczyna. Na oko 20 lat miala. Moze mniej...
I ona sobie przyszla na aborcje. Normalnie bylam w szoku...
Bo tam przyszli lekarze i sie jej pytaja
'Ktora to twoja ciaza?', a ona ze czwarta, ale za kazdym razem aborcja...
Poza tym laska sie czula wysmienicie. Komoreczka, smiechy, chichy..
Nie rozumiem takich kobiet.
Jakby nie bylo stosowala zabieg usuwania ciazy jako antykoncepcje.

jednak nie kazdy jest taki sam, nie kazdy ma wesolo.
Z jednej strony rozumiem stanowisko ksiezy, ale z drugiej jestem kobieta.

Ja nie usunelabym ciazy, bo wierze, ze jednak dziecko to od poczecia, a w 5 miesiacu to juz calkiem normalna istotka, jednak nie potepiam.
Na pewno Matki rowniez inaczej mysla niz osoby, ktore jeszcze dziecka nie maja, ale prawda jest taka, ze nie kazdy sie do tego nadaje.
Z drugiej strony, po co usuwac, skoro mozna oddac do adopcji? Jednak z kolejnej, po co oddawac do adopcji, zostawiac na pastwe losu?
Ciezko sie o tym mowi, ale chcialam poznac Wasze opinie.
Na pewno nie dojdziemy do wspolnego zdania, moze wywolam burze, ale kurcze... Czasami mnie meczy monotematycznosc Mimo, ze wiem ze to dietkowe forum.