-
Głowa do góry dziewczyny.
Agassi ja bym na Twoim miejscu nie rezygnowała. sama uwielbiam słodycze i wiem, że jeżeli przestałabym sobie na nie całkowicie pozwalać po jakims czasie zjadłabym 3 snickersy, 4 3bity, kg ciastek i ciągle było by mi mało. Słodycze to pewna przyjemność dla nas, musimy się tylko nauczyć ją dobrze dawkować
-
witam! widze ze ten dobry okres na trzymanie jakos sie niektorym zatrzymal wracać mi tu ładnie do porządku :P
ja się dalej trzymam - dzisiaj nawet rowerek był...
a poza tym mam doła na maksa eh...życie... ino sie pociąć
-
ktosiula: widzisz, ja to wszystko wiem i zawsze też tak mówiłam, ze lepiej trochę codziennie niż górę na raz... ale czasem mi cos głupiego wpadnie do głowy... i sama siebie nie rozumiem
będize dobrze
noemcia: co się stało? Rybka... nie martw się, obojętnie co to by nie było :*
-
moja mama sie nie zgodzila zeby moj chlopak przyjechal - powiedziala, że co ma wisiec, nie utonie i że możemy sie zobaczyć za rok w wakacje!!
jak ona go nienawidzi...
-
o kurcze, przykro mi Noemcia może jeszcze jakoś uda się ją przekonać... Trzymam kciuki, że jednak wszystko będzie ok.
Agassi to Ty nie kombinuj tylko rób wszystko, żeby uniknąć napadów na słodycze i takie tam inne. Tak jest łatwiej
-
noemcia: <przytul> pogadaj z nią jeszcze raz... albo może Ty będziesz mogła pojechać do niego, co?
a co jest 13tego? macie jakieś święto?
nie chcę się wtrącać, ale jest jakiś powód, dla którego może go nienawidzić?
<głaszcze>
ktosiula: no właśnie tak robię więc jutro obowiązkowo coś słodkiego, hehh :P nie no... zobaczy się... jutro mnie chyba czeka obiad w barze mlecznym ;( i co ja tam mam zjeść???
-
nie da sie - jest uparta jak osioł ;( a 14.10 jest dzien nauczyciela wiec moglby dzien wczesniej przyjechać mieszka 450 km ode mnie i i tak widujemy się tak rzadko, a ona nam to jeszcze utrudnia - ale coz, robi wszystko zebysmy sie rozstali juz chyba nawet tak zle nie reagowala jakbym jej powiedziała, że dziewczynę mam...
a powod jest wg mnie debilny - nie chodzi do kościoła
-
noemcia: głupi powód, fakt...
ale niestety dużo osób tak myśli, ostatnio gadałam z moim kumplem, jest bardzo zakochany w jednej dziewczynie, był z nią i ze sobą zerwali... dlatego, ze ona jest świadkiem Jehowy i jego rodzice jej nie akceptują... a on sie na to godzi
a mojego chlopaka mama jest katechetką, w ogóle cała rodzina jest taka świrnięta lekko na punkcie kościoła i wciąż mnie zapraszają na jakieś msze i takie tam :P
i babcia jego pierwsze o co spytała, to czy chodzę do kościoła :P
ale ja chodzę...
słuchaj... a nie masz kogoś, kto by mógł się za Tobą wstawić? tata? rodzeństwo? nie wiem, powiedz jej, że jest Ci barzdo przykro i smutno, że Ci tak zależy, bez krzyczenia i obrażania się... wiem, ze łatwo coś radzić na odległość, ale jeszcze masz trochę czasu
uszy do góry
-
no wlasnie nie mam nikogo kto moglby mi pomoc nie wiem co mam robic jestem załamana
-
i do bani...dodupy jednym slowem!!!najadlam sie wparowalam do supermarketu czekolada sezamki lody wl;asnie sie doprawaim platkami...i mysle o ziemniakach smazonych;//uhhhh do bani wrrrr alez ja zla jestem...a brzusio taki big od razu......a milao byc tak pieknie...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki