-
No tak Klaudia, masz rację...kazdy ma swój gust Ale przecież nie mówimy tu o jakimś skrajnym wychudzeniu Powiem szczerze, że wcale nie chcialabym wyglądać tak jak te modelki na wybiegach...i można zauważyć że moda na nie też już mija. Ale myślę że te nasze pułapy, które sobie ustaliłysmy są jak najbardziej odpowiednie
Myślę , że Twoje Kochanie nie powinno sie martwić bo przeciez nie masz zamiaru sie wysuszyć , no nie?? Ja zreszta tez nie Ta nasza 60-tka i jej okolice to najbezpieczniejsza granica - za co złapać, napewno będzie a i figurke wyłapiemy dobrą. W sumie robimy to dla siebie , dla własnego komfortu, ale napewno jak juz dojdziesz do mety to Jemu równiez bedzie sie podobalo A bajbardziej pewnie będzie zadowolony z Twojego szczęścia
A tak juz na marginesie...to gratuluje Ci takiego fantastycznego faceta
Jesli w Krakowie jest takich więcej, to chyba sie przeprowadzę, hehe
Pozdro!
Poza tym wszystkim Kolezankom tutaj pragnę złozyc ZDROWYCH , WESOŁYCH, RODZINNYCH ŚWIĄT :P SZCZEŚLIWEGO NOWEGO ROKU, no i oczywiscie WYSTRZAŁOWEJ ZABAWY W SYLWESTRA. Także WYTRWANIA W SWOICH POSTANOWIENIACH (to ostatnie to również pod swój adres kieruję )
Buziaki
-
ja też życzę wszystkim Wesołych Świąt, choć mało kto do mnie zagląda
a ja już przesadziłam, zjadłam śledzia po japońsku, w majonecie, już chyba przekroczyłam dzienny limit, co będzie wieczorem nie chcę myśleć
ale to tylko dziś, jutro kilka godzin ćwiczeń i już żadnego obżarstwa od jutra... i tak mało grzeszyłam więc w wigilię mi się należy...
ehhh, nienawidzę takich usprawiedliwień, ale co zrobić...
-
Hejka! Qrcze...ale juz późno Właśnie wróciłam z Pasterki i przez to, że na powietrzu byłam trochę się rozbudziłam Postanowiłam wiec sobie wejśc na moment i podliczyc ile kalorii dzis zjadłam. No mozna powiedzieć , że ciutek sobie zaszalałam..., ale z ręka na sercu przyznaję sie, że od początku mojej dietki zdażylo sie to pierwszy raz Hmm.. w sumie zjadlam ok. 1900 kal. przez cały dzień (licząc również kanapke na śniadanie ), myślę , że to nie jest znowu aż tak duzo ..jesli z reguly staram sie ograniczac do dietki 1200 kal...zwłaszcza , że w tym 1900 (tak dokładnie to odrobine ponad 1.800, ale wolalam juz zaokrąglić) wliczone sa już ciasta - 3 male kawaleczki Ale i tak jestem z siebie zadowolona ...spróbowalam ich po odrobince...uspokoiłam zaciekawienie jak wyszly i przynajmniej juz nie będa mnie korcić... teraz spowrotem na owocki
Tak więc Kobietki generalnie ta Wigilijna wieczerza jakos mnie nie zdołowala pod względem jedzenia.. bralam naprawde po ociupince tego co jadłam i wydaje mi sie , że to raczej nie jest jakis mega wykroczenie, biorac pod uwage okolicznosci ..No oczywiscie, że maly wyrzutek sumienia jest...ale to drobiazg. Poza tym poćwiczylam troche wieczorem i luzik
Pozdrawiam Wszystkie i mykam juz spać ...ooo...od tego pisania znowu mnie zmuliło
Mam nadzieję, ze Wy również będziecie zadowolone z przebiegu Waszego procesu dietkowania w te świeta
-
hej asiula
ja za bardzo nie jestem zadowolona, zjadłam jakieś 2x więcej od Ciebie :P ale u mnie się nie da inaczej, babcia mnie strasznie wkurza - mówię jej jak nakłada, że chcę jednego pieroga, ale jej spadło 5 to babcia: "aaaa zjesz", a nie wypada mi ich z powrotem wrzucać do miski, ale tacie za to dawałam, ale nie wszystko się udało :P za to makowca zjadłam tylko jeden malutki kawałeczek... ale potraw było tyle ile jest możliwych na wigilii, więc wszystko po trochu trzeba było spróbować, czy lubisz czy nie ale wczoraj to był ostatni dzień obżarstwa u mnie, dziś i jutro sie nigdzie nie wybieram, a sama w lodówce mam tylko karpia od babci w panierce ale trudno :P
asiula ja Ciebie podziwiam, zjeść normalne zapotrzebowanie dzienne w wigilie, kiedy normalnie babcia by we mnie wepchnęła 50tys. kcal
dzisiaj ze 3 godziny muszę ćwiczyć żeby poczuć się lepiej po tym obżarstwie...
pozdrawiam
-
Juz myślałam, że dzisiaj sie nikt nie odezwie..a tu proszę
Klaudia ..ja Cie doskonale rozumiem. Poprostu miałam szczęście, że Wigilia w tym roku u nas tylko w gronie najbliższych była...wiesz, przy nich to moge odmówic tego i owego, ale gdybyśmy byli u rodzinki to pewnie tak samo bym zjadła W ogole nie lubie jakiś uroczystych spotkań, obiadów itp. bo nie lubie kazdemu cały czas trąbic , że jestem na diecie i ograniczam jedzonko...poprostu wole robić to tak mniej oficjalnie. Zresztą, co z tego , że sie im mówi, jak oni i tak nie potrafią tego uszanować. Wkurza mnie to trochę, bo przecież jesli jedzenie jest powystawiane na stole to każdy wie na co ma ochotę i ile czego chce, prawda ...a zazwyczaj jest tak , że wmuszają w Ciebie.. Raz odmowisz, drugi..ale za trzecim to juz cie krępuje kolejne powtarzanie , że musisz się ograniczać i dla świętego spokoju nalozysz odrobinę.. Potem odrobina do odrobiny ... a niestety wszystko ma wliczone kalorie
Poza tym zmobilizowal mnie chyba jeszcze jeden fakt...gdy zaczęlam sie ubierać w moje "galowe" spodnie czekalo mnie ogromne zaskoczenie - a mianowicie w ogole nie przypuszczałam, że dopne je bez problemu. Malo tego...zrobily sie luźne Same chyba przyznacie, że takie cos jest najbardziej budujące... - taki maly prezencik , ktory co jak co...ale chyba mozna powiedzieć, że sama sobie sprawiłam :P ...no z dużą pomocą Was dlatego wielkie dzieki Kobitki
Ehh... wczoraj mi sie udało, ale dzisiaj mamy jechać na imieninu do Cioteczki i troche sie obawiam. Tam wlasnie sprawdza sie ten moj czarny scenariusz. Jest bardzo duzo osób... i troche głupio jest co chwile odmawiać, gdy osoba obok podaje ci kolejna miske z jakimis pysznościami :P Poza tym troche glupio bo to wyglada tak jakby nie smakowało A zapewniam że Ciocia jedzonko robi - pace lizać :P
No nic jakoś przetrwam...chyba , że nie pojadę, wymigam sie, bo w sumie moja Przyjaciółka przyjechala na Świeta z Włoch i chciala sie spotkać... powiem się ,że musze zostać w domku bo Aśka przyjdzie Z nią to jedynie lampką winka zgrzeszę...
Nie wiem jak u Was ale ja juz naprawde zaczęlam zauważac efekty tego odchudzania...np. czuje że żołądek już sie zmniejszył z lekka bo wczoraj mimo, że nie zjadlam aż tak dużo (oczywiście wiecej niż w normie, ale nie aż tak bardzo ) czulam sie strasznie pełna - i to pewnie dlatego mialam te lekkie wyrzuty - ale dzisiaj jest juz dobrze
Klaudia , spoko, jesli poćwiczysz dzisiaj tak jak zamierzalaś to wczorajsze pyszności szybko spalisz (nawet chyba nie musisz az tyle...mysle , że jak solidną godzinkę na to poświęcisz, powinno starczyć) No i oczywiscie powrot do normalnego "naszego" trybu odżywiania - Ja wlasnie zaczęłam
Pozdrawiam i milego dalszego świętowania :P
-
do dupy wszystko.... :/
Asia przepis napisze Ci jutro....bo jest troche późno i niebardzo chce mi sie go szukać, ale wyślę napewno.
Pozdrawiam
-
Awersja Slonce co znowu? Czyzby znow jakis dołek zlapał? Mnie dzisiaj sie ciutek humor skiepscil , ale to tylko i wyłąćznie przez sprawy osobiste...Z dietka jest gicio!
Rozumiem , że czasem jest lipa, ale nie mozna mowic że do dupy.
Pamiętaj czasami jest źle, ale będzie lepiej...
Za przepis z gory Ci dziekuję...Spoko nie spieszy się..ważne tylko abys miala na uwadze
Pisz nam tutaj jak twoje samopoczucie..zawsze lepiej sie wypisac niz trzymac to w sobie Ja wlasnie tak robie, heh (co zresztą mozna zauważyc)
Ok mykam spac..bo dość ciężki dzień, a raczej wieczór miałam
Dobranoc Wszystkim
-
a mi siostra naprzywoziła tyyyyyyyyyle ciast, że modlę się tylko żeby szybko zostały zjedzone, nie chcę ich ruszać, ale tak kusi jak nigdy... ale nie dam się, bo po co chwilka przyjemności, 2 dni gryzącego sumienia, niepotrzebne mi to
wczoraj tysiaczek ćwiczyłam 1,5 godziny, wiem że miałam więcej ale jakoś tak i tak to dużo jak dla mnie :P
ja sobie zawsze zapisuję i liczę co jem, ile kalorii zjadłam, ile spaliłam... tylko na wigilii pusta luka, bo wolę nawet nie liczyć
czy tylko my we trójkę tu zaglądamy?
-
Brawo Klaudia Ja tez troche poswiczyłam w świeta , w co , szczerze mówiąc, niebardzo wierzyłam że mi się uda....A tu nawet więcej niż norma
Kalorii tez nie przekroczyłam (no w Wigilie odrobinkę), tak więc moge powiedzieć, że kończę je zadowolona
Kochaniutka tez sie ostatnio zastanawiałam czy tylko my tutaj zagladamy...kiedyś to troche wiecej nas było, ale spoko... babssy wroci to sie moze coś rozbuja.. A zreszta nawet jesli nikt tu nas nie odwiedza, to co tam....wazne ze my sie wspieramy Pamiętajmy, że ilość nie zawsze obfituje w jakość :P
-
ja jestem niezbyt zadowolona, bo niby zmieściłam się dziś w limicie ale na śniadanie kawałek tortu, na obiad kawałek sernika a na kolacje kawałek makowca i nic więcej ale co tam, jutro znów ze dwie godzinki ćwiczeń
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki