a wgl to jak dzisiaj?![]()
a wgl to jak dzisiaj?![]()
hej kochana
ja napisze Ci tak jak CherryAngel. uwazaj na siebie to zaczyna sie niewinnie, u mnie tez sie tak zaczelo po diecie jakies 5 miesiecy jadlam normalnie a z czasem 2400kcal zaczelo byc dla mnie za mala iloscia i zaczely sie pierwsze napaday objadania typu 15 nalesnikow, jadlam mimo ze pekalam ( zawsze zjadlam jednego i mialam dosc a tu angle 15 i jeszcze bym kanapkom poprawila)
przytylam do 50 tlumaczylam to stresem bo 1 klasa liceum i takie tam, schudlam i bylo ok az do teraz. Nie wiem czemu tak sie dzieje ale jem i jem mimo ze mi sie nie chce ze mam juz dosc jedzenia ze jest mi niedobrze. czasem jest ok ale czasem jest tragicznie.
moze to stres bo matura ale bez sensu jest stresy zajadac bo nie po to sie tyle odchudzalysmy zeby wazyc znowu 15 kg wiecej.
trzymaj sie
buziaki
Może ten problem tkwi w wielkiej mierze w tym, że jak się ma grubo niedowagę podług BMI nawet jak się w ciuszkach XS dobrze vzuje to jednak to ciało inaczej odbiera i dlatego te uczty, bo po restrycyjnych dietach i wielkiem ograniczaniu to ciało chce nareszcie tej energii...![]()
to po prostu tkwi chyba w naszej psychice: udalo nam sie schudnac i wmawiamy sobie ze teraz znowu mozemy jesc co chcemy i ile chcemy bo przeciez jestesmy takie chuuude i piekne..
Patrz, ale nie dotykaj! Smakuj, ale nie połykaj!
ach, pamiętam moje napady... nie były spowodowane stresem, tylko smutkiem zwykle... zażerac problemy, ech...
u mnie wrecz przeciwnie..zazwyczaj nudą bądź radością
hej! jestem na twoim temacie po raz pierwszy i... jestem naprawde mile zaskoczona!!! wyglądasz prześlicznie, gratuluje. martwi tylko ten brak okresu![]()
zrobiłas na mnie naprawde olbrzymie wrażenie - chyba silną wolą przede wszystkim.
tez miałam takie napady głodu- dawno tem, jeszcze w gimnazjum. i chyba odkryłam przyczyne, przynjajniej u siebie. musze sie zgodzic z Grzibcio - organizm po długiej diecie zacznyna upominac sie o jakies składniki odżywcze. (wychodzi natura biologa-ech![]()
) . może na przykładzie: barkuje ci magnnezu i masz dziką, nioeposkromnioną ochote na czekolade, brakuje ci witamin-na jakiegos owoca, n ulubionego. i nawet nie musisz obsesyjnie myslec o jedzieniu, bo wystarczy że w sklepie zobaczysz tego owoca i mózg od razu da ci sygnał, że go potrzebuje.
jak z nimi walczyć? ja sie ich pozbyłam jedzac to na co miałam ochote, ale... własnie. choć miałam ochote na jeszcze, wypijałam szklanke wody. jesli dalej chciałam jeść to kolejna i kolejną... i tak aż to spadku apetytu. i organizm dostał wiadomośc że ze mną nie wygra![]()
hehe dobra walkai chyba najskiteczniejsza a zarazem najzdrowsza
![]()
Patrz, ale nie dotykaj! Smakuj, ale nie połykaj!
hehe dobra walkai chyba najskuteczniejsza a zarazem najzdrowsza
![]()
Patrz, ale nie dotykaj! Smakuj, ale nie połykaj!
Moja mama zawsze twierdzi, ża jak zaczynasz mieć naraz niepohamowaną ochotę na coś co kiedyś się jadło(owszem nie liczą się chipsy, paluszki, żelki i tym podobne), ale ostatnio długo tego człowiek nie miał w ustach to się organizm "domaga"uzupełnienia braków - tak jak podczas nerwy szarpiącej sesji zaczęłam się zajadać orzechami i bananami a jak sesja minęła i imunologiczny zaczął siadać to lubowałam w pomarańczach choć jak mi ich kiedyś mama obierała do miski to z niechęcią je jadłam
![]()
Zakładki