-
Aia-Pamietaj o wazeniu za dwa tygodnie , dalas slowo , ze jak waga nie drgnie to .....pamietasz ? Wiec musisz sie przylozyc, rozmumiem batonik....ale po co jakies kanapki a juz tych platkow kukurydzianych to ci nie daruje. Najbardziej tuczace swinstwo !! Pamietaj, ze aby schudnac 1 kg musi nam zabraknac 7000 kcal .
-
Kocham Was dziewczyny i dziękuję za stanowcze słowa! Wczoraj dałam plamę jeszcze gorzej ... , ale jako usprawiedliwienie podam fakt, że wyszły mi złe wyniki z krwi (duże enzymy wątrobowe) i poleciałam kurcgalopkiem do laboratorium zrobić nowe wyniki i czekałam na nie i czekałam i czekałam i chyba są dobre (idę dzisiaj na 12.20 do mojej pani doktor), ale z tego stresu wrąbałam loda i pączki.....Głupia krowa i stara idiotka jestem, ale już nie wiem co mam powiedzieć biorąc się w garść po raz 8372352441341222187356354-ty, więc powiem tylko, że teraz robię to nie tylko dla ciała, ale dla też dla udowodnienia sobie samej, że mogę i umiem panować nad sobą....Wczoraj czekając na te wyniki zachowywałam się jak histeryczka i wymyślałam sobie najgorsze i wiem, że muszę MUSZĘ panować nad swoimi myślami, bo inaczej zamienię się w nafaszerowaną lekami trzęsącą się hipochondryczkę, której życie toczy się od jednej depresji do drugiej....
Babki?...Poradajcie mi kilka porad dotyczących pracy nad sobą....Jedno, to myślenie, drugie to powstrzymywanie się przez to myślenie, ale co jeszcze?....Proszę o jakieś magiczne sztuczki....
-
trochę magii by się przydało, a póki co musimy ratowac się same.....mysleć pozytywnie i we wszystkim i wszędzie szukać tego co dobre, co niesie optymizm i wiarę w dobre i jeszcze lepsze....bo szklanka jest zawsze do połowy pełna
I jak wynniki?
W róznych nieprzyjaznych nam chwilach podjadamy - więc proponuje mieć pod ręka zamiast batoników marchewkę lub inne warzywko
Trzymaj się cieplutko
1.09.2013
-
Aieczko - jest takie jedno magiczne slowo : emocje . To one sa kluczem do naszego zachowania i najwieksza sztuka jest panowanie nad nimi .Emocje niestety nie poddaja sie tak latwo myslom . A emocjonalnosc to juz jest sprawa bardzo indywidualna , w zasadzie cecha charakteru i jednemu przychodzi to samo a drugi musi nad tym bardzo pracowac. Ja z natury jestem raczej chlodna ( zeby nie powiedziec zimna) a i tak czasem poddaje sie temu cholertwu . A wydaje mi sie ( chociaz tylko cie slyszalam ) ze jestes bardzo zywa osoba ( jeszcze mam jakies slowo na koncu jezyka , ale mi wyszlo ). A o reszcie to juz pogadamy kiedys albo przez telefon, albo na gadu
-
Ruda, ja tak naprawdę to zwykle myślę pozytywnie i aż jestem zaskoczona i zawstydzona tym jakim hipochondrykiem się staję jeśli chodzi o siebie samą....Ja nie chcę być takim egoistą, czuję empatię z innymi ludźmi, ale wolałabym mniej ją czuć z sobą samą.....
Wyniki dobre, pani doktor mówi, że te enzymy są podwyższone pewnie przez leki które biorę (leki na kobiece sprawy) i muszę je odstawić. Poza tym na 5 lipca jestem zapisana na USG jamy brzusznej to zobaczę, jak się mają moje sprawy pęcherzykowo żółciowe i inne..... Dzięki za pozdrowienia, też Cię mocno całuję....
Sibko, Ty jesteś zimna?! Chyba żartujesz! Jesteś bardzo ciepłą osobą, ja to wyczuwam!!!!! Może jesteś stonowana, ale w życiu chłodna! Łapię fluidy z Tobą, a to jest dowód, poza tym masz i kochasz psy, a to kolejny dowód na ciepłych ludzi!
Tak, masz rację z tym, że ja jestem żywą osobą....a słowo, które miałaś na końcu języka to "stuknięta" lub "szalona" ewentualnie "nadpobudliwa"..... Masz też świętą rację, jeśli chodzi o emocje.....Ja jestem zodiakalnym baranem i wszystkie negatywne cechy tego znaku zodiaku posiadam..... I nie umiem panować nad sobą! A dziwię się mojemu synowi, że też nie umie.....A on jest 11-latkiem, a ja stara gropa....... Zadzwonię do Ciebie jutro po 13 to pogadamy....Może coś mi doradzisz.......
No dobra, teraz mój jadłospis dzisiejszy:
śniadanie: sok pomarańczowy i marchewkowy (oba świeżo wyciśnięte i bez dodatków) plus kilka orzechów nerkowca i kawa ze śmietanką (około 300 kcal);
II śniadanie: bułka razowa z otrębami i serek light (około 300 kcal)
lunch: jogurt kawowy (Sibko, to dzięki Tobie.... ) Bakomy - 210 kcal (tak łatwo mi wszedł, specjalnie się nie najadłam, a tu tyle kalorii....ale warto było!)
Na obiad mam uduszoną pierś indyczą z pieczarkami i śmietaną 12%, więc zjem ją z ryżem i surówką (ma być około 500 kcal góra).
Na kolację zjem coś lekkiego. Pójdę też z psem! Jutro wybieram się do pracy, więc powiem jak mi poszło.
Pa!
-
Aieczko- ja dopiero teraz zaskoczylam, ze ty jestes baranem , to my z tego samego zywolu , czyli z ognia stworzone . A to slowo to " impulsywna "
A swoim " hipochondryzmem" sie nie przejmuj, w koncu to zupelnie naturalne, ze czlowiek boi sie o swoje zdrowie .Lepiej dmuchac na zimne , niz potem narazac wszystkich bliskiech na stres i rozpacz , bo sie zaniedbalo cos waznego i teraz juz za pozno. Powiedziala to ta co od dwoch miesiecy wybiera sie do ginekologa bo ma bardzo dziwne objawy, ale wybrac sie nie moze
Aius jakbym nie odbierala to znaczy , ze wlasnie jade autkiem , ale bede widziala ze dzwonilas i oddzwonie .
Buziaki !!
-
Hm.. Aia, no ja nie wiem, co poradzić, psychologia nie jest moją mocną stroną i nie umiem tak radzić...
Jedno wiem, natura nasz jest taka, że musimy same panować nie tylko nad naszym ciałem (co tu robimy ), ale i sercem i umysłem...całe życie musimy się zmieniać, kontrolować, czasem to się wymyka z rąk, ale potem wraca zawsze do normy i może być lepiej w ten sposób kształcimy właściwie nasze ego, charakter...
inne byłyśmy jako małe dziewczynki, inne będziemy jako staruszki - oby jednak optymistyczne, ciepłe i energiczne
-
Witaj Aieczko- jak tam po weekendzie ? Pobyt na dzialce udany ? Pokusy oddalone ? U mnie kiepsko Musze sie znowu pozbierac do kupy .
Pozdrawiam !!
-
-
U mnie kaszana. Codziennie siedzę przed talerzem pełnym słodkości i umiem nie zjeść nic, lub 3 małe ciasteczka, a później wracam do domu, przykładnie idę z psem na godzinny szybki spacer, a później wracam do domu, biorę prysznic i się obżeram....Staram się myśleć przed, ale jedynym uczuciem jakie przychodzi mi do głowy jest silny zachwyt, że za chwilę zjem coś pysznego.....(np. chleb z masłem i serem.... ) i tyle. Już nawet zaczęłam myśleć, że muszę skorzystać z pomocy psychologa i sama sobie nie dam rady, a za chwilę zaczynam myśleć, że pobłażam sobie i szukam usprawieldliwienia. Suma summarum wbiłam się dzisiaj w elegancką bluzkę, bo zaraz mam ważne spotkanie, czuję się jak napompowana i nabita dętka i oczywiście nie chce mi się jeść, więc jem kulturalne morele suszone z kulturalnym sokiem bez cukru i jeszcze kulturalniejszą kawą z mleczkiem a za chwilę będę siedzieć na spotkaniu przed słodkościami, których pewnie nawet i nie zjem, albo zjem oszczędnie, a wieczorem w domu........ Jak to piszę, to sama widzę śmieszność mojej sytuacji, bo przecież nikt mi na siłę nie wkłada jedzenia w usta, ale nadchodzi wieczór i robi się ze mnie łakomy potwór.... Przepraszam, że aż tak osobiście się wynurzyłam, ale potrzebuję z kimś pogadać, a z Wami zawsze można...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki