Hej AIU !!! Trzymaj sie na tym 1000 choćby się paliło i waliło
Zyczę powodzenia trzymam za Ciebie bardzo mocno kciuki tylko jak ja będę pracować trzymając kciuki Pozdrawiam bardzo słonecznie i ucieakam spaaaaaać- pa*paaaaaaaaaaaa
Hej AIU !!! Trzymaj sie na tym 1000 choćby się paliło i waliło
Zyczę powodzenia trzymam za Ciebie bardzo mocno kciuki tylko jak ja będę pracować trzymając kciuki Pozdrawiam bardzo słonecznie i ucieakam spaaaaaać- pa*paaaaaaaaaaaa
Największe przeszkody to własne nastawienie.
Aia
Dzisiaj niezupełnie mi sie udało -bo wypiłam 300g śmietany 30%
chciałam tylko ucałować troszeczke -jak żarłocholik postepuje
a póżniej góre truskawek - wieczorem piwo ,kawa i 3 pomidory -amen .
was namawiam do wodnikowania a sama niby nie gryzłam ale licznik nabił sporo.
Zaliczyłam, wytrzymałam, jestem z siebie dumna
Aiu, teraz kolej na twój krok do sukcesu, na radość, że jednak potrafisz poskromić łasucha
Do dzieła trzymam kciuki
Kurczę blade.....No tak szłam sobie wczoraj wieczorem i szłam, aż doszłam do sklepu spożywczego (o 21.30)....I tak mnie ssało, że wessało chałkę.....A później rafaello (podróbki, ale pycha!)....I takie są skutki chodzenia głodnym....A około 20 zjadłam jogurt z ziarnem i miało być tak pięknie....
Ja już nie mogę....Powiedzcie że to przez te hormony, a nie że ja taka słaba.....
Szane, gratulacje! Bądź twarda nadal i świeć mi przykładem!
Krysialku, a ta śmietana to nie lepiej od razu z truskawkami?....I z cukrem.... I tak mało zjadłaś do tej wieczornej kawy....3 pomidory to cudnie!....Ty nie jesz dużo, kochanie, ale musisz zacząć regularnie ćwiczyć. I polecą Ci te kg w dół, zobaczysz! U mnie najgorsze jest to, że jak już złamię zasady (ciągle.... ), to myślę wtedy, że skoro już i tak złamałam, to najem się tak już na zapas, na maksa, a już od jutra.....U Ciebie nie było dużo, słowo daję....
Jupimorku, Twoje kciuki potrzebuję stanowczo na dzisiaj! A gdzie pracujesz?.....
Mój plan na dzisiaj:
śniadanie: mała kawka ze śmietanką (już wypita), miseczka truskawek (stoi przede mną, są wczorajsze i mam nadzieję, że nie będą spleśniałe....) i zielona herbatka w pięknej chińskiej filiżance (stoi zaparzona przede mną...)....Muszę powiedzieć, że moje śniadanko prezentuje się bardzo malowniczo....szkoda, że nie mam talentu malarskiego (mam jedynie do ścian), bo bym je namalowała....
2 śniadanie: 2 kromki razowca z sopocką i pomidorem (przygotowałam w domu i czekają na mnie w szafce)
obiad: kapuśniak z młodej kapusty (na kostce rosołowej) i schab w sosie słodko kwaśnym z mizerią (ryż chyba sobie podaruję)...
kolacja: się zobaczy....
Babki, trzymajcie za mnie kciuki i ewentualnie nogę do nakopania mnie....
Udało się! Wreszcie!!!!!!
Z małą modyfikacją wczorajszego jadłospisu. Ponieważ truskawki jednak były spleśniałe, połączyłam 1 i 2 śniadanie w jedno, około 13 wyskoczyłam z pracy na pyszną kanapkę grecką....(uch, jakie to pyszne...), obiad bez zmian, a kolacja to ukrojona przez mojego synusia kromka razowca grubości 2 cm ( ) posmarowana Ramą twarożkową z serem żółtym (pochłonięta w biegu, bo pędziłam z psem do weta). To było razem około 1400 kcal, więc wracając do domu pozwoliłam sobie na loda. I wyobraźcie sobie, że mój młody zapakował do koszyka 2 lody magnum, a ja przeczytawszy na opakowaniu że ma 270 kcal, wyjęłam swojego i włożyłam Big milka (za 80 kcal).....Około 21.30 (standard) miałam jazdę na pieczywo i świeżo usmażone na dzisiaj kotlety (zjem bez ziemniaków), ledwo się powstrzymałam...prawie sięgałam, słowo.....Ale jakoś się pohamowałam i umyłam truskawki, mimo że było późno to zjadłam ich kilka (były ohydne....wodniste i mało słodkie, mimo że nie spleśniałe... ). I już tym rozpędem "zdrowożywieniowym" zaczęłam ćwiczyć i ćwiczyłam od 21.45-22.45!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Czy jesteście ze mnie dumne?... Zarówno jeśli chodzi o dietkę, jak i skrupulatność relacji?....
Ok będe ci świecić do znudzenia
Wygląda na to , że złapałam wiatr w żagle i niech mi wieje
Jak poszedł ci wczorajszy dzień
Zadowolona czy znowu coś cię zaatakowało
Jak twoje obowiązki "pielęgniarskie" , u mnie już prawie koniec, czasami jeszcze pojawia sie seria jęków, ale to zaczyna powoli być już normą
O tak wielkie brawa
Miłego udanego dnia
Czy dziś przeczytam znowu dobre wieści
Tak, Szane, tak!
Wczoraj było dobrze. Mimo, że nie jadłam żarcia uznanego powszechnie za dietetyczne. Było tak:
śniadanie: 2 kromki razowca z sopocką i pomidorem (250 kcal)
2 śniadanie: tost z pieczarkami i serem plus surówka z białej kapusty (250 kcal)
3 sniadanie: lód (180 kcal)
obiad: twister z surówką colesław i cola light (musiałam zjeść piorunem w mieście) (ok. 500 kcal)
kolacja: 1 kabanos plus kęs sera żółtego plus kilka truskawek (ok. 300 kcal)
razem: około 1500 kcal (tyle będę się starała jeść, bo do tej pory na 1500 chudłam)
I było dużo ruchu, ponieważ przez 3,5 godziny łaziłam po mieście, a z tego siedziałam może 30 minut. No i do domu wróciłam na piechotę, przeszłam więc wczoraj spokojnie z 7 km. A jeszcze spacery z psem.
Jestem więc z siebie dumna, żarcie było smaczne i nie zamierzam (jak zresztą nigdy w życiu) żywić się pustelniczo, wręcz przeciwnie, kocham smaczne żarcie! Muszę tylko poskromić napady wilczego apetytu i ograniczyć słodycze oraz więcej się ruszać.
Tak trzymać!
Szanuś, idę zobaczyć co u Ciebie.
AIU czy to ty???? Nie poznaje Cię BRAWO- BRAWO-BRAWO i jeszcze raz BRAWO Muszę Ci szczere napisać że bardzo ci zazdroszcze bo moja dieta to na dzień dzisiejszy MŻ Waga stoi , ja padam na ryjafon ze zmęczenia i nie mam nawet ochoty na cokolwiek ( no oprócz słodyczy ) Pozdrawiam Cię gorąco i jak tylko znajde chwilkę czasu to skrobnę do Ciebie maila z odpowiedzią na twoje pytanie Trzymaj się dalej tak dzielnie- jestem z Ciebie bardzo dumna paaaaaaaaaaaaaaaa*
Największe przeszkody to własne nastawienie.
Zakładki