-
Mirielko wspolczuje ci kochanie. Sama troche juz wiem na ten temat bo czasami w pracy pilnowalam ojca mojej szefowej zeby jej mamie dac odpoczac.Jest to przykre bo starszy pan lekarz specjalista kiedys jest troche jak dziecko.Fizycznie wszystko wlasciwie ok ale psychicznie pan sie meczy.On wie co to jest za choroba i wie co go czeka w bliskiej przyszlosci.Obecnie mama mojej szefowej daje tate czasami na 2 tygodnie do domu opieki zeby wypoczac.Dzieci ja troche za to potepiaja ale kazde ma swoje zycie i taty nie weznie do siebie.Smutne.
Pan ten jest bardzo sympatyczny ale zrobil sie bardzo podejzliwy i ciagle mysli ze ktos mu cos zabral.Szkoda ze juz nie przychodzi bo ja lubilam sluchac jego opowiadan nawet jak je powtazal kilka krotnie
Mirielko bardzo wspolczuje tobie i mamie a corcia no coz czasami mlodzi zapominaja ze kiedys tez beda starzy i chorzy
-
Po morderczym dla mnie tygodniu sytuacja częściowo opanowana. Mama na razie wróciła do obowiązków domowych, ale w każdej chwili gotowa jestem do wylotu i podmiany. Byłam dziś w Towarzystwie dla Alzheimerowców, ale .. we wszystkim urlop do września. I konsultacje i grupy wsparcia. NIC nie działa z wyjątkiem sympatycznej pani Wandzi Dostałam dla Mamy poradnik, jestem umówiona na telefon do pani psycholog. Też dla Mamy - Ojcu już nic nie pomoże. Połowę poradnika pochłonęłam w autobusie - specjalnie do domu nie pojechałam metrem. Okazuje się, że wiele moich intuicyjnych w końcu pomysłów jest trafionych. Ahhh jakaż ja GENIALNA jestem Teraz tylko jak skłonić Mamę do przeczytania poradnika przed wizytą u lekarza
Stres paruje ze mnie na wszystkie strony. Dobrze, że w pracy zastój, wszyscy na urlopach - to sobie porobię swoje na spokojnie. Dziś miałam śpika totalnego. I zaraz chyba zniknę w czeluściach poduchy. Żołądek to jeden wielki kurczoból, więc muszę przejść na zupki i gotowane oraz siemię popić. Dieta wala się gdzieś po kątach. Tzn nie o to chodzi, że jej nie utrzymuję, bo produktów niedozwolonych itd nie mam w domu po prostu, ale się nie ważę, nie mierzę i nie wiem gdzie stoję. I pożarłam jedną jagodziankę.
-
Mirielko, witam!
Nie było mnie jakiś czas, ale wróciłam, dokończyłam czytać Twój pamiętnik i widzę, że u Ciebie naprawdę SPORO się dzieje.
Jak teraz sytuacja w domku? Dajesz sobie radę? Mocno trzymam kciuki, żeby wszystko się uspokoiło, żebyś mogła odetchnąć i zrobić coć tylko dla siebie! Nie przemęczaj się, pozdrawiam!
Lili
-
Mirielko mam nadzieje ze jakas pomoc dostaniecie w Towarzystwie dla Alzheimerowców a mama przeczyta ten poradnik i bedzie wam troche lzej z tymi problemami
Dobrze rowniez ze w pracy nie ma jakiegos nawalu i ty nie musisz sie spieszyc
A czy ty masz jakies rodzenstwo ktore moze troche tobie i mamie pomoc?
Pozdrawiam
-
Rodzeństwa już nie mam - siostra lata temu zginęła w wypadku. Więc musimy sobie z Mamą poradzić same, bo Precious na Dziadka reaguje .. dziwnie .. z lękiem jakimś. W Towarzystwie dostałam Poradnik Opiekuna i wyczytałam już całość. Dałam książkę Precious celem uzupełnienia wiedzy. Nie spodobało jej się to. Zaczęła głupią dyskusję z wybieraniem KTÓRE rozdziały przeczyta. WRRRRRRRRRRR To tylko 50 stron Jakby to był Pratchett to by do kolacji tyle połknęła ..
Mama czyta na końcu. Jak Precious przeczyta to i Babcia się ruszy - w końcu wnusia to oczko w głowie
-
Widzę,że do odzyskania bałwanka naprawdę niewiele Ci zostało Współczuję w sprawie Ojca i w pełni rozumiem - mój praktycznie od Wielkanocy w szpitalu - problem inny, bo psychicznie jest w porządku,ale ciało praktycznie całkowicie odmówiło mu współpracy.....nie wiem co będzie....Trzymaj się Mirielko.
Pozdrawiam
***
Grażyna
-
Koniec tygodnia. Oj jak super W pracy mózg się lasuje, Dyrektor nie wyraził zgody na zakup lodówki (żal mu 400 zł) i zaproponowano mi rzęcha sprzed 25 lat - ogromną starą kolubrynę z połamanymi półkami, byłe wyposażenie nieistniejącego już Domu Pracy Twórczej. W gruncie rzeczy żadna różnica, tylko jest jeden malutki problem. Właściwie to dwa. Pierwszy - lodówa stoi w piwnicy, a mamy tylko jednego transportowca do wszystkiego, chudzinę i to wiekowego, a mocarni koledzy-inżynierowie na urlopach. Drugi problem - sprzęt nie był włączany od wieków. Na pytanie o stan pan szef od sprzętu radośnie powiedział "Oczywiście, że jest sprawna, tylko ma drobną wadę - nie chłodzi"
Jutro jestem sama z futrzakami i mam zamiar szarpnąć pakowanie. NIE siadam do peceta, bo znowu czas mi zwieje gdzieś.
-
Eeee tam, ja bym się takim drobnym defektem lodówki nie przejmowała. Przecież lodówka nie jest od tego, żeby nie chłodzić Lodówka jest od tego, żeby trzymać w niej jedzenie. Nawet jeśli ma się ugotować WIęc bierz, najlepiej na swoich plecach...
Matko jacy Ci ludzie są nienormalnie
Nie daj się tym kartonom za bardzo. Ja w drugą stronę- staram się rozpakować, i mi ciężko idzie.
Buziaki!
-
Cieplusio ..
Precious nadaje z działki, że jednak się "psypiekła", więc na kolację mamy pieczony udziec ;P
Pomaga Babci plony pozbierać. Taaa - udało się ją wyekspediować Ja miałam dyżur przy Ojcu - nakarmiłam, nagoniłam do zmywania, wysłałam na spacer. Zawiozłam mu zabawki z serii "Rusz głową" do układania - nawet na początku był rozbawiony, ale chyba nie zassie tego jako ćwiczeń pamięci. Szkoda. Jajko Kolumba układał dość długo, bo ponad 10 minut przy moich podpowiedziach, ale zawsze to by było 10 minut ulgi dla Mamy. Potem już uciekł "Oj nie męcz mnie". Trudno. Wymyślę coś innego. Podobno najdłużej pamięta się muzykę. Więc muszę przegrać na kasety coś z lat 50-tych i jakieś radzieckie pieśni. Dziś mi recytował fragment jakiegoś poematu sprzed wieków - i kto tu ma sklerozę
Waga wisi nad załomem - dziś równe 90 kg. Zaparł się bałwan w lodówce i wyleźć nie chce. A wyżymać się nie będę ..
Z lodówką w pracy - mnie najbardziej podobała się wypowiedź szefa administracyjnego "Nie ma w regulaminie ani Kodeksie zapisane, że pracodawca musi dać pracownikom lodówkę" Skomentowałam "Nie musi - ale MOŻE, skoro już sprzęt jest".
-
Moze w kodeksie nie ma ale by nie zaszkodzilo jak by szef zadbal o pracownikow tak od siebie,od serca
Mirielko widze ze z tatusie dobrze sobie radzisz
Wlasnie przy tej chorobie pamieta sie co bylo dawno temu a nie pamieta co bylo powiedziane przed chwila
Ja zawsze kupowalam dla pana w pracy ( szefowej taty ) krzyzowki.On to uwielbial i zawsze byl zajety na kilka godzin Siadal sobie na ogrodku a ja mu zanosilam ciagle jakies smakolyki i herbatke a on sie bal jesc bo zona mu slodyczy nie kazala ale on byl szczuply i byl juz taki chory ze pomyslalam ciastko panu nie zaszkodzi raz w tygodniu
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki