No jestem. Witam niedzielnie..
Musze zaczac od tego. ze wczoraj pogubilismy drobe i spoznilismy sie troche. Nie zalapalismy sie wiec na te czesc, kiedy trzeba sie wszystkim przedstawic. Jak weszlismy wszyscy sie tak na nas gapili, ze myslalam, ze umre. Jak sie pozniej okazalo to na cala sale bylo chyba tylko moze (albo nawet i nie) 10 osob bialych (w tym nas 4).
Ale jak nas juz usadzili to bylo ok. Przemawialo kilku pastorow i musze powiedzec, ze mowili madrze. Przygrywal zespol (mieli nawet perkusje i git. elekt), a pozniej wyszla dziewczyna i zaczela spiewac. Boze Jaki ona miala glos. Normalnie nie moglam uwierzyc. 15 - letnia Mariah Carey.
Jedyne co mi sie nie podobalo to sposob w jaki zbierali "na tace". Najpierw chodzily panie i rozdawaly chetnym koperty. W nie trzebabylo wlozys kase lub czek. Ok. To rozumiem. Co we mnie jakby uderzylo, to fakt, ze pozniej pastor poprosil te osoby, ktore ofiaruja cos, zeby wstaly i pokazaly wszystkim koperty. No i razem sie zaczeli modlic. Wg mnie nie powinno tak byc. Ale zapewne to taki bodziec dle tych, ktorzy nic nie daja. Zeby dali i nastepnym razem oni tez beda stali..
No, a na koniec dostalismy jako goscie ( i reszta gosci tez) maly upominek - notatnik. I tyle...
Pozniej bylismy u R. Zjedlismy chinszczyzne, dzieci sie powsciekaly i przyjechalismy do domu chyba przed 1. Wieczor zaliczam do udanych i ciekawych.... I mimo ze najadlam sie tej chinszczyzny, waga pokazala dzis niecale 0,5 wiecej, ale to dlatego ze jeszcze wszystko pewnie siedzi we mnie..Nie przejmuje sie, a dzis znow bede przykladowo dietkowac..
Sciskam Was i ide teraz zobaczyc co u Was slychac..
Zakładki