-
dzisiaj OSTATNI DZIEN KOPENHASKIEJ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ależ ja się cieszę, bo już mi obmierzło takie ścisle trzymanie sie diety, chociaż dalej będę się trzymać, przynajmniej przez kilka dni + śniadania leciutkie.
A potem biore się za tą żurawinową, powiedz mi Mid4, czy ja mam szansę na tym schudnąć?? Mi nie chodzi o celulit (chociaż nie pogniewam się jak zniknie) tylko o utratę wagi. Ja już boję się, ze nigdy nie schudnę, bo skoro na kopenhaskiej zgubiłam tylko 4kg to już chyba na żadnej innej nie schudnę.
Myślę, że powoli będę chudla, ale dotarło do mnie, że chyba nie uda się osiągnąć celu i do lata zeszczupleć tak jak bym chciała. Może to moja wina, bo nie chce mi się ćwiczyć, ale zmuszę się w końcu, kiedyś trzeba tego lenia pogonić.
Pszczółko kochana, proszę cię przyłącz się też do tej diety, bo samej mi będzie smutno...
Tak dobrze mi się z tobą odchudzało na 13stce...
Nie wyspałam się dzisiaj, Kuba obudził się w nocy głodny i musiałam mu robić mleko, potem długo zasypiał z powrotem i jakoś tak brak mi chęci i energii do działania.
Idę wezmę prysznic, to mnie postawi na nogi.
-
Kochany Kitolku!!!!!Brawo!!!!!!Dotarłas do końca - dziś Twój wielki dzień!!!Ja do niedzieli.
Ale dam radę , bo mi tez się z Tobą dobrze odchudzało!!Ja waże 64 kilo, wygladam szczypło i wszyscy to już widzą!!!Ale chcialabym do 60 !!!Pewnie ,że chętnie zaczęłabym tę dietę Mid, ale ...po pierwsze uważam ,ze po 13 trzeba dac organizmowi troche odpocząc i zacząć ćwiczyć!Inaczej się zbuntuje , a nam się tylko humor pogorszy i nie damy rady.Drugi powod jest taki ,ze 23 lecę do Irlandii na tydzień (do przyjaciólki) i nie bedzie mnie .Ale jak wrócę to chętnie zaczne tę dietke, bo przyda sie jeszcze wypłukac smalec
Kitolku schudniesz, zobaczysz, tylko sie nie zalamuj! Ja chudłam przez 2 lata.Ważyłam 96 kilo.Więc i Ty schudniesz.
Buziaki mije kochane!!!
-
Ale ja nie chce chudnąć przez dwa lata, ja chcę szybko!!!!!!!
Ja już nie mogę na siebie patrzeć!!!!!!!!!!
Nawet nie wiesz jak ci zazdroszczę ( ), że ważysz 64 kg, ja ciągle nie mogę zejść poniżej 70.
Wiem że w końcu schudnę, tak postanowiłam, ale ja nigdy cierpliwością nie grzeszyłam i już nie mogę się doczekać, chociazby tego żeby przekroczyć tą przeklętą granicę.
Ide się pokręcić na wieszaku, na razie tam się ręcznik suszy, hihi
Gratuluję spadku wagi i ładnego wyglądu, a moją zazdrością sie nie przejmuj. Tobie to dobrze, jedziesz sobie do Irlandii, Mid4 się przeprowadza, a ja co? Dalej ta sama rutyna, i w dodatku nikt do mnie nie napisze... bu
-
Kitola!!!!Przestań!!Ja też miałam ciągle powyżej 70, ale w końcu się udało i Tobie też!!
A ja 3 lata byłam w domu, więc teraz jadę sama - taki urlopik - mąz mi zafundował.
No i jak nikt do Ciebie nie napisze??? A ja??
Buziaki!!! ide pranie nastawić i gary pomyć, bo nie mam jeszcze zmywarki, ale bedę miała w nowym domu , ktory się zacznie budować , jak snieg stopnieje.
-
Hej
juz nie marudzę, pojeździłam pół godzinki na wieszaku, teraz chcę trochę posprzątać bo przy Kubie to w domu jest nonstop bałagan, wszędzie auta.
Ja też wczoraj (pomimo zmywarki) musiałam umyć 1 garnek (nie zmieścił się już do zmywarki, zła byłam) , deske i dwie łyżki drewniane bo nie nadają się do zmyw.
hihi, ależ się napracowałam
-
hej dziewczynki kochane!
nie nadazam za Wami
Kitolka- wiec tak - przeprowadzam sie w BEZPOSREDNIE SASIEDZTWO mojej tesciowej. tak wlasnie!!! tesciowie kupili nam to mieszkanie i wybrali miejsce. nam sie ono nie podoba, bo wszedzie daleko tylko do nich blisko. poza tym na parterze wiec nawet na balkonie opalac sie nie mozna. ale coz zawsze to wlasny kat. juz dosyc mieszkania z mama. niestety nie do katowic tylko do gliwic sie przenosze.
uff jak ja juz bym chciala zeby sie ta przeprowadzka skonczyla!!! a tu konca nie widac. mam nadzieje ze do konca przyszlego tygodnia juz bedzie po wszystkim!
co do dietki z zurawina - jak juz bede w swoim mieszkanku to bede miec WLASNA lodowke i WLASNY DUZY ZAMRAZALNIK. wiec bedzie miejsce na warzywka, i miesko i wszystko inne wiec wtedy moze sie skusze. bo ja na niej pieknie chudlam i gwarantuje Kitolka ze Ty tez bedziesz. na razie licze kalorie. nie mam czasu ani mozliwosci teraz jesc regularnie ani gotowac, ale jak juz bede na swoim.. na razie mam zamiar sledzic Wasze postrepy i mam nadzieje ze mnie zmotywujecie efektami
co do zmywania - ja uwielbiam zmywac i na szczescie w moim nowym mieszkanku nie bedzie zmywarki bo ja nie cierpie zmywarek dziwne, co?
jakos tak mam
Kitolku - ja wierze ze uda Ci sie do lata !! musi. ile to kilogramow zostalo -11? to jest do zrobienia. na planie wyplukiwania tluszczu powinno spokojnie pojsc 5 w 2 tygodnie. potem 2 na tydzien w 2 fazie. w 5 tygodni powinnas zrzucic swoje kilogramki. wiec mysle ze dasz rade nawet do swiat. w swieta troche przerwy i ostatecznie ze 2 kilo poswiateczne pojda w tydzien
ja bym byla zadowolona jak bym do swiat wazyla 58. czyli 5 kilo mniej. a reszte po swietach bede zrzucac. juz wtedy na spokojnie bez zadnego remontu i na moich zasadach = wlasna lodowka
a propos lodowki - mam juz kupiona - jest swietna - duuuuza i srebrna - juz sie nie moge doczekac
pozdrawiam i czekam na jutrzejsze poranne wazenie - po kopenhaskiej (Kitolka to do Ciebie)
-
Hej Mid4
dziękuję za pocieszenie, ja na razie wzięłam się za wiosenne porządki, co z tego ze za oknem zima mogłaby się już skonczyć.
Ja tez mam nową lodówkę (musieliśmy kupić nową bo inaczej zmywarka by się nie zmieściła), a zresztą ta stara to już się do niczego nie nadawała. Część chłodząca jest niewielka trzy małe półki + pojemniki na warzywa. ale za to zamrażalnik ma cztery duże szuflady. A mi najbardziej na zamrazalniku zależało. Zresztą im większa lodówka tym więcej w niej jedzenia, im więcej jedzenia tym więcej kilogramów. A tak to mieści sie to co jest potrzebne na już, ewentualnie jeszcze jakieś małe garnki się zmieszczą.
Nie rozumem jak można lubić zmywać naczynia, poł dnia zawsze na to traciłam, rany jak ja tego nienawidzę. Ale kazdy jest inny, ja w ogole nie lubię sprzątac, len jestem, ja to chyba do innego życia zostałam stworzona i przez pomyłkę tutaj trafilam. Ja to się na królewnę nadaję, a nie na kopciucha. Ja jestem nieszczęśliwa jak trzeba kurze powycierać. Chociaz czasami mam takie zrywy że w dwie godziny cały dom błyszczy i jeszcze zdążę obiad ugotować, pojść z Kubą na spacer i pobawić się z nim. Ale po takim zrywie to przez miesiąc nic nie robię. Moj kochany małżonek już się pogodzil z tym że ma żonę balaganiarę i jak mu coś przeszkadza to sam to sprzątnie. A biedactwo wraca zmęczone z pracy i jeszcze musi sprzątać. Nie lubię być takim leniem jakim jestem, ale co zrobić, bu.
Wracam do sprzątania, aha Mid4, to nie było dobre posunięcie z tym mieszkaniem blisko teściów, miejmy tylko nadzieję ze nie będzie teściowa robić nalotów i jeszcze wypominać wam że to oni kupili. A te babska takie potrafią być, dalam kase to mam prawo wtykać nochal we wszystko. Ja naprawdę nie lubię twojej teściowej, sorry, ale tak jest i tyle. Moja przyjaciółka korespondencyjna też ma teściową potwora, niedawno przysłała mi jej zdjęcie. Sama twarz z profilu, ja na początku myślałam że ją ktoś podglądnął jak mordowała karpie, miała tak zawzięta i pełną nienawiści minę, że jeszcze bardziej ją znielubiłam. A potem się dowiedziałam że ona w tym momencie nie mordowała karpia tylko nakrywała stół do świątecznego obiadu. Mam tylko nadzieję, że ja nigdy nie będę złą teściową. I raczej wolę, żeby moj syn z rodziną nie mieszkał z nami, bo obawiam się że mogłabym się za bardzo wtrącać, tak jak moja teściowa, nie chce źle ale często jej nie wychodzi. Po prostu ja jestem przewrażliwiona...
-
Kitolka - istnieja dobre tesciowe i ja wiem ze Ty bedziesz taka!
po prostu czasami tak jest, ze z niektorymi ludzmi nie ma wspolnego tematu i tyle. ja mam tego pecha ze nie mam o czym rozmawiac ani z tesciowa ani ze szwagierka
hmmm. reszte skasowalam po namysle
swiat jest maly
-
2 razy niechacacy sie wyslalo
-
kochana, ty to masz pieklo dosłownie z teściami, pomimo ze kupili wam mieszkanie (co oni tacy bogaci są ??) . Według mnie to ty masz racje, nie wydaje ci się, zwłaszcza jak chodzi o nierówne traktowanie dzieci przez rodziców. Nie ma nic gorszego, mam nadzieję ze twoj Michal nie ma kompleksu niższosci po takim dziecinstwie i dorastaniu
Moi teściowie na szczęście traktują obu synów rowno, tak samo pomagają, tak samo kochają, i synowe też. Ja to trochę sama jestem sobie winna że teściowa wtyka się do wychowania dziecka. Jak się kubuś urodził to ja nic nie wiedzialam jak robię, i co chwilę się jej pytałam co mam zrobić. No i chociaż już doskonale od bardzo dawna sobie radzę, to jej się wydaje , ze ja w dalszym ciągu się boję i nie wiem co robie. Ale ja już nauczyłam się słuchac jednym uchem a wypuszczać drugim. A powód dlaczego Krzysia jest lepsza, to chyba to że ona bardzo dba o porządek, zawsze ma czyściutko i ładnie w domu (mieszkają oddzielnie). A ja jestem bałaganiara i wiem że teściowie też lubią porządek i trudno im się pogodzić z synową bałaganiarą. Nic nie mówią, ale wiem że tego nie lubią. Też bym chciała mieć zawsze tak czysto i ładnie jak Krzysia, ale nie umiem. Nie chce mi sie sprzatać.
Wracając do teściów Mid4, to zwyczajnie musisz nauczyć się nie zwracać na nich uwagi i nie przejmować się tym co mowią. A tak w ogole to zawsze myslałam że celiakia to choroba na całe życie, a ty pisałaś ze w dziecinstwie miał braciszek...
Nie pozwól wtykać im się w swoje sprawy prywatne, co kupiliście, co planujecie, itp.
Moja teściowa ma jedną śmieszną wadę, na każdy moj pomysł ze chcę coś kupić sobie do domu, stwierdza " a po co ". Któregoś razu powiedzialam że chcę kupić osłonke do łozeczka kuby, bo sie obija w nocy o szczebelki. Oczekiwałam odpowiedzi, ze kup a ja ci dam za to pieniądze (tak zawsze mowi moja mama). A teściowa tymczasem powiedziala, a po co , przeciez mozna zrobić ze starych zasłon. Całkowicie mnie rozwaliła tym stwierdzeniem. Ona w ogole ma cos nie tak z tym zbieractwem starych rzeczy, rupieci , ktorymi najchetniej obdarowałaby mnie, a jak ja nie chce, to sie okropnie obraza, robi taką indyczą minę, tj. cofa jakos tak smiesznie glowę i ma twarz na równi z szyją. Mi to się kojarzy z indykiem. Jezu, co to by się działo jak ona by to przeczytała. Ale wiem ze nie przeczyta.
A ty, tak odważnie wymieniasz imiona rodziny, a nie boisz się ze ktos rozpozna i skojarzy??
A zresztą nei będzie tak źle, tu jest miliony uzytkownikow, jestesmy anonimowi, ja na pewno cie nie znam.
Wiesz ze moj mąż też jest informatykiem
Jestem ciekawa jak oni przyjmą wiadomość jak się zdecydujesz na dziecko, o ile chcesz mieć dzieci. Współczuję ci takiej rodzinki, ja z moją szwagierką jak juz się spotkamy to nie mogę się nagadać, bardzo ją lubie (teście zreszta tez, chociaz może nie tyle lubią bardziej, ile bardziej się z nia liczą). Szwagier też jest ok. Przejmuje się tym co się u nas dzieje (jak coś złego), uwielbia naszego Kubusia, chociaż ma swoje duze juz dzieci.
jedyną radą jaką ci dam to uodpornij się na ta babe i pokaż jej ze potrafisz schudnąć, bo już zdążyłam zauwazyć , ze lubisz podjadać (w ilościach większych niż małe). Ja mam nadzieję, ze uda mi się zapanować nad sobią, chociaż jest to coraz trudniejsze, ostatkiem sił się trzymam, więc nie myśl że ja jestem taka mocna. Mnie aż skręca za jedzeniem, ale wiem że jak raz się poddam to już zawsze będę gruba, bo ja nie poprzestanę na małym podjadanku przez jeden dzien, ja będę zarła ile zmieszczę przez dwa tygodnie. Dlatego ja nie mogę.
MID4 NIE PODDAWAJ SIE I NIE DAJ BABIE SATYSFAKCJI
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki