Strona 16 z 924 PierwszyPierwszy ... 6 14 15 16 17 18 26 66 116 516 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 151 do 160 z 9234

Wątek: Kitolki przygód ciąg dalszy :D

  1. #151
    mid4 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    17-07-2008
    Posty
    0

    Domyślnie

    no czesc dobrze ze juz na dobrej drodze jestesmy
    zawsze to maly kroczek do przodu. a raczej do tylu jesli chodzi o wage
    moja tesciowa nie gotuje nawet za dobrze, czasem jej wyjdzie, ale tak na co dzien to sredniawo (nawet mojemu mezowi na szczescie bardziej smakuje moje jedzonko).
    to jest jeszcze gorsze - jak trzeba jesc cos co nam nie smakuje a tuczy
    ale ja sie trzymam i nie jem- wyrodna synowa jestem
    Kitola, ja mysle, ze juz tak dlugo sie odchudzamy, ze jak by policzyc te grzeszki, to w sumie powinno nas caly czas ubywac ja sie jutro rano zwaze na razie nie mialam odwagi. zobaczymy co bedzie
    pozdrawiam

  2. #152
    Kitola Guest

    Domyślnie

    Cześć Mid4
    ja na szczęście nie mam tak źle z teściową, oni wiedzą że się odchudzam, co mogę jeść, jak przyrządzone i niestety kiedy mam być na obiedzie to robi mi mięso i warzywka bez soli i na parze, brrr ochydztwo (może to tak na złość??) chociaz nie sądzę. Wg teścia to teraz już wyglądam ok, chociaż jak ważyłam 76 kg, to sam stwierdził że już niedługo mogę bardzo źle wyglądać. NIe było to złośliwe, tylko stwierdzenie faktu, teraz ponoć już jest ok i wystarczy diety. Ale dla mnie nie jest ok. Na szczęście dzisiaj rano na wadze było już 69,5. Czyli waga znow ruszyła w dół, pomimo okresu. Wczoraj wieczorem nie wytrzymałam i zjadłam kawałek kiełbasy i ciasteczko daktylowe (kompletnie bez cukru ani słodzika), takie mdłe jakieś, ale dietetyczne. Szkoda tylko że nie udalo mi się zapanować nad sobą, bo przecież skoro sobie postanowiłam że po 17 nic to przecież ma być nic, zwłaszcza że nie byłam głodna... Zupełnie nie mam kontroli nad sobą, trzeba nad tym popracować, najgorsze że teraz przy okresie nie mogę jeździć na stacjonarnym, boli mnie. Dzisiaj obudziłam się z gólem głowy, Kuba kilka razy nad ranem budził się i kazał mi opowiadać o Bobie Budowniczym, na szczescie zaraz zasypial, ale i tak wyrywał mnie ze snu kilka razy. Rano jak już obudził się do porządku to nei dał mi poleżeć tylko chciał iść autka budzić, potem koniecznie mleko, trzeba było go ubrać, no i nie poleżałam.
    Dzień zaczęłam od wagi i apapu, może ból przejdzie. Kuba teraz szaleje u góry, ja mogę iść się spokojnie wykąpać. Czasami dobrze jest mieć rodziców pod ręką, zreszta wszystko ma dobre i złe strony,

    Odzywaj się Mid4 jak najczęściej, bo mi tu bardzo smutno samej, i zapał wtedy tracę, mam nadzieję że Pszczółka też wkrótce się odezwie, odmieniona i szczuplutka po przyjeździe z Irlandii, należy jej się ten wyjazd

  3. #153
    mid4 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    17-07-2008
    Posty
    0

    Domyślnie

    no to donosze - seria: "nie do wiary!": moja waga dzisiaj rano to 60,9. yuppiiiiii!
    a jednak idzie w dol. i jeszcze okres dostalam
    na razie kalorie sobie licze. zobaczymy jak dlugo tak bedzie spadac
    jak sie juz przeprowadze do konca i wszystko jakos sie unormuje to chyba wprowadze powolutku jeszcze raz ta zurawinke tak mnie kusi zeby celulitu sie pozbyc chociaz swieta ida, wiec to chyba po swietach zastosuje. mam nadzieje ze do swiat jeszcze ze 3 kilo zejdzie. tak do 58 bym chciala....
    och Kitolka trzeba ciezko pracowac nad soba zeby schudnac....niestety, mnie sie czesciej nie udaje niz udaje, ale Ty to twarda jestes wiec wierze ze wytrwasz i cel z tematu tego watku osiagniesz trzymam kciuki w kazdym razie!

  4. #154
    Kitola Guest

    Domyślnie

    :P
    Gratulluję wagi, ja też tak chce!!!!!!!!
    Wcale nei jestem taka twarda jak piszesz, ostatnio codziennie mi się zdarzają wpadki z jedzonkiem, jedne większe , inne mniejsze

  5. #155
    Kitola Guest

    Domyślnie

    kurcze, jak to się dzieje, kiedy byłam na kopenhaskiej dużo łatwiiej było mi utrzymać się w ryzach i nie podjadać, a teraz to dosłownie non stop kręcę się koło lodówki, barku = czekolada, no boję się, że nie wytrzymam, waga wprawdzie już nie idzie w górę, ale wiem, że wystarczą kilka dni większego jedzenia (czyt. obżarstwa) żebym miała z powrotem swoje 76kg. A ja nie chce, już tak dobrze wyglądam, nogi mi zeszczuplały, nie chce mi się teraz mierzyć, mam okres to i więcej mnie jest, ale po okresie się zmierzę, bo jak chodzi o wagę to codziennie wskakuję zaraz po obudzeniu, jak wyjdę z łazienki. Nałóg, czy co??

    Dzisiaj znowu straszny dzień będzie, jade do centrum, a tam KFC, ale dzisiaj nie mam zamiaru walczyć (bo i tak przegram), tylko wstąpię kupię sobie sałatkę grecką, nei dodam sosu, i kupię sobie trzy polędwiczki. To nawet nie jest takie tłuste, a sałatki naprawdę dużo jest. Gdybym się upierała że nie wejdę, a i tak wejdę, to potem znowu bym siebie nienawidziła za słabość, więc tak chyba będzie lepiej. No chyba ze nie będzie korkow, to do centrum nie pojadę...


    Jest już wieczór, na korki jednak pojechałam, i oczywiście wstąpiłam do baru, zjadłam z apetytem pyszną grecką salatkę i polędwiczki w panierce smażone w głębokim tłuszczu, nie zastanawiałam się ile kcal pochłonęłam. Nie mam ani grama wyrzutów sumienia, w ogóle to postanowilam sobie że nie będę się aż tak bardzo przejmować tym odchudzaniem bo w paranoję jakąś wpadnę. Nic się nie stanie jak zjem 1000 kcal, a nie 500-700 jak do tej pory. Przeczytalam neidawno, że takie drastyczne odchudzanie tylko spowolni mi przemianę materii, a nie pomoże schudnąć. Ciekawe jak długo wytrwam w takim mądrym postępowaniu, hihi, trzeba będzie jeszcze tylko trochę ruchu włączyć.
    I tak dzisiaj zwyciężyłam sama ze sobą, obiad w kfc zjadłam przed korkami, a po korkach prawie mnię skręciło ale nie weszłam, taką miałam ochotę na hamburgera, ale nie weszłam, prawie biegiem minęłam Mc donalda i kfc, żeby tam nie wejść. Pomyślałam sobie, że to juz za dużo by bylo. I teraz jestem z siebie naprawdę zadowolona. Teraz tylko pojawia się jeden problem, jak tu wytrwać do pory spania bez podjadania, bo codziennie się z tym męczę, wieczorem nachodzi mnie apetyt i gdyby nie Adam w domu, to chyba bym się poddała i pochłonęła całą zawartość lodówki...

  6. #156
    Kitola Guest

    Domyślnie

    Dobra, decyzja podjęta, jutro zaczynam sb, mam dosć tej żurawinowej, nic nie wolno, dopiję i tak ten sok żurawinowy który dzisiaj kupiłam i koniec tego paskudztwa. Jakby to jeszcze dłużej miało trwać, to bym wykupiła cały sok na Śląsku i w dodatku zbankrutowała.

    Mam nadzieję, że ktoś się ze mnaą poopala się ze mną na South Beach. Z tego co do tej pory poczytałam to ona fajna jest, przepisy fajne, do braku soli się przyzwyczaiłam i chociaż dieta nie zakazuje soli, to ja nie muszę jej używać.

    Papa żurawinko

  7. #157
    Kitola Guest

    Domyślnie

    Już po sniadaniu, zrobiłam sobie omlet z czosnkiem, bardzo lubię czosnek, ale jakośc zapomniałam że w przypadku smażonego robi mi sie niedobrze. Myślałam, że zwymiotuję, dalej jest mi źle, zaraz napiję się mięty, na razie wietrzę mieszkanie.

    Kolejne pół kilo w dół, jest równiutko 69 kg. Mam nadzieję że tym razem już nie podskoczy do góry, jak ostatnio. W każdym razie już więcej nie będę przesadzać z ograniczaniem jedzenia tak drastycznie.

  8. #158
    mid4 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    17-07-2008
    Posty
    0

    Domyślnie

    ja dzisiaj rano zauwazylam: 60.3!!!!!!!!!!!!!!!
    chyba zostalam anorektyczka zartuje, ale przydaloby sie
    niestety na plazowanie z Toba nie przejde Kitola, bo ja nic na tej diecie nie chudne jakos nie dla kazdego ona jest niestety.
    musze zmykac! pozdrawiam!

  9. #159
    mid4 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    17-07-2008
    Posty
    0

    Domyślnie

    no wiec jutro od rana sie przeprowadzam nareszcie!!!
    troche mnie w zwiazku z tym czeka obiadkow u tesciow i imprezek przeroznych ale mam nadzieje ze uda mi sie mimo wszystko odchudzac dalej. do jutra chyba tez netu nie bedzie jakis czas a co za tym idzie mnie tez. ale wroce i zdam relacje jak najszybciej. trzymajcie kciuki zeby sie udalo odchudzanko! pozdrawiam!

  10. #160
    Kitola Guest

    Domyślnie

    dalej jestem na etapie 69 kg, ale przynajmniej nie idzie w górę. Podoba mi się ta dieta sb, smaczne jedzenie, normalna ilość posiłkow i nareszcie jakieś sery, bo już myślałam że umrę z braku sera, a tu można jesc, wystarczy ze to będzie wersja light, nie miałam pojęcia że to jest takie proste... Zmodyfikuję sobie pierwszą fazę, po tygodniu po troszku wprowadzę trochę węgli, bo już od trzech tygodni nie jem żadnych ziarnistych rzeczy, a przecież to jest bardzo ważne, tylko się będę bardzo pilnować żeby nie napaść na chlebus bialy. A dietka dalej wg przepisu, tylko z tą małą zmianą.

    Dotarło do mnie jak wielkie szkody można wyrządzić samej sobie takim obsesyjnym odchudzaniem, wczoraj z ledwością udało mi się dobić do 1000 kcal. To wcale nie tak łatwo przy niskokalorycznym jedzeniu. ale postanowiłam że mniej nie będę jeść i muszę się tego trzymać. Ja chcę mieć w przyszłości jeszcze jedno dziecko i kto wie jaki wpływ na nie mogły by mieć niedobory witamin i minerałów, które są spowodowane drastycznymi dietami. Trochę się przestraszyłam perspektywy zniszczonej siebie i zaczynam z powrotem dbać o siebie, szał odchudzania minął, chociaż dalej jestem na diecie, tyle ze zdrowej...
    Bo nadwaga też nie służy zdrowiu, prawda??

    Włączę jeszcze gimnastykę, bardzo polubilam jazdę na stacjonarnym rowerku, brakowało mi tego jak miałam okres, od wczoraj też ćwiczę 6 Weidera, macham rękami i nogami,
    wczoraj kiedy ćwiczyłam brzuszki mój synuś się przyglądał i uznał że mama nie umie wstać i pchał mnie za głowę z tyłu żeby mi pomóc wstać...
    kochane dziecko zawsze jak sie klade na podlodze zeby pocwiczyć to on od razu siedzi mi na brzuchu, a od jutra hulahop, zawsze mi sie to podobało, i nawet jak nie schudne przy tym to przynajmniej poruszam się przyjemnie

    mam nadzieję, że przez resztę dnia będę równie pozytywnie nastawiona do życia, bo już od piątej jestem na nogach i boję się że zmęczenie weźmie górę nad dobrym humorkiem.

    Mid4, uda ci się schudnąć, weź pod uwagę ze duzo czasu spedzisz z teściami, a każdemu wiadomo, że stres odchudza. Trzymam kciuki za twoja teściowa, że skutecznie pomoże ci w tym chudnięciu ... NIe cierpię jej... Nie cierpię żadnej wrednej teściowej , tak dla zasady...

Strona 16 z 924 PierwszyPierwszy ... 6 14 15 16 17 18 26 66 116 516 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •