zaliczylam atak głodu, wrrrrrrrrr, grrrrrrrrrrrrr
i nażarłam się ciasta. Zdjełam je w kuchni z okapu, żebym go mogła właczyć, połozyłam w pokoju na stole no i zjadłam dwa miodowniki i jeden placek. Do tego dojadlam kromą chleba z szynką. Aha, i pół puszki ananasa.
No, nic , trudno, co się stało to się nie odstanie, a przecięż nie pojdę wymiotować. To byłaby durnota. Muszę tylko zmodyfiikować plan na dzisiaj. Obiad zjem leczo. I na kolację płatki na mleku, nie będzie podwieczorku i makaronu na kolację.
Trzeba jakoś odpokutować.
Nic mi nie było, humor ok, wszystko dobrze, głodna nie bylam ,i co ?? Jak w amoku.
Zakładki